POLISHSEAMEN

Wasza twórczość - 31.12.06/01.01.07 Prywatne Batalie Sylwestrowe

PL_CMDR Blue R - 1 Styczeń 2007, 20:22
: Temat postu: 31.12.06/01.01.07 Prywatne Batalie Sylwestrowe
Raport PL_CMDR Blue R'a


Na tego sylwestra zaplanowałem starcie z ogromnym konwojem tankowców (18 sztuków). Na to spotkanie przygotowałem solidną porcję materiałów zmiękczających typu chipsy i torped z ładunkiem C2H5OH. Godzina spotkania została wyznaczona na 20:00

Pierwszy tankowiec dotarł na pole walki już o 18:30. Od razu zajął się ustawieniami sonaru. Rozstawianie po kątkach pola walki trwało do czasu pojawienia się kolejnego tankowca co przyniósł porządny sonar. Jego odgłosy były słyszane daleko poza polem walki, a sam podmuch dźwięku wprowadzał w drgania całe pole walki. Nie mogłem czekać

Równo o 20:00, zaraz po opuszczeniu pola walki przez DD typu Rodzic I i Rodzic II, przystąpiłem do działania. Ładunek C2H5OH zaczął się w ogromnych ilościach pchać w stronę konwoju, podczas gdy ja sam starałem się jego unikać (i uniknąłem prawie całkowicie, ot, dwa delikatne wpadnięcia w obszar rażenia broni typu: Wino musujące.

Z eskortą prowadziłem ciężką bitwę w taktyce PES 6 lub czymś na rodzaj Tekena, ale im więcej torped szło w ich stronę, tym eskorta stawała się coraz słabsza. Czas działał na moją korzyść. Postanowiłem się połączyć ze sztabem i na kodowanym paśnie Ventrillo prowadziłem transmisję na żywo.

Już około 22:00 pierwszy tankowiec (typ Janek) nie dał rady utrzymać się i runął w kierunku dna. Nieszczęśliwym splotem okoliczności tuż przed złamaniem się uderzył w tankowca typu Jędrek, który staranował mnie, pozbawiając na pewnien czas kontroli nad sytuacją. Regał (miejsce, w którym zostałem uderzony) zawalił się. Monitor zawisł na kablu zasilającym, orginalne płyty poleciały na podłogę, a statek w butelce odpadł i po dotarciu do dna roztrzaskał się.

Przez pewien czas zostałem pozbawiony możliwosci ataku, ale tankowce same zaczęły szukać torped. Gdy jeden z tankowców schował za sobą wszystkie aktywne torpedy, reszta pognała do składnicy broni "monopolowy", po nowy ładunek. Ich torpedy typu "Leśny Dzban" określane także jako "Wino marki wino" okazały się jednak nieskuteczne. Pomimo, ze wciąż były aktywne, jakoś żaden z tankowców się do nich nie pchał.

Około północy na niebo wystrzeliły flary. Aby nie być dłużnym sam wystrzeliłem parę. Jedna prawie trafiła jeden z tankowców, a potem po odbiciu od lądu skierowała się w moją stronę. Po odbiciu od kadłuba skierowała się w niebo, po czym eksplodowała. Następne race szły już w dobrym kierunku. Wtedy też konwój użył bomb typu petarda. Dużo huku, prawie ogłuchłem, ale szkód nie było. Wróciliśmy znów do walki.

Dochodziła 1:30. PL_Foster z napięciem słuchał relacji z pola walki. I wtedy stało się niespodziewane. Całe pole walki zostało okryte ciemnością. Prawdopodobnie był to efekt poprzedniego taranowania, gdyż po bezskutecznym poszukiwaniu latarki, gdy poprawiłem wystrzelone bezpieczniki okazało się, że mój główny komputer padł, poprzez awarię zasilacza. Oczywiście zapasowego nie miałem na stanie. Transimsja ze sztabem została zerwana.

Jednak nie chciałem przerywać. Walka trwała nadal. Gdy na polu walki zostały dwa aktywne tankowce myślałem, że to koniec. Ja sam byłem zbyt wyczerpany, aby dalej walczyć. Zmożony snem oddaliłem się. Szczęśliwym trafem tankowiec typu "Bryza" wykonywał już tylko ostatnie podrygi konającej ostrygi i spoczął w tym samym miejscu, co "Janek".

Jednak nad ranem, gdy powróciły DD typu Rodzic I i rodzic II na polu walki nastała cisza. Kuśtykające tankowce zaczęły powoli oddalać się w stronę portu, ale parę i tak było już martwych. Ich wraki zostały docholowane do rodzimych stoczny, gdzie zalęgły w suchym doku.

Ja sam długo wałęsałem się bez celu, szukając części zamiennych. Dopiero po pewnym czasie za pomocą lokalnej sieci łączności komórkowej typu "+" mojemu bratu udało się namierzyć kolegę, który miał dwa zasilacze, z czego jednego nie używał.

I dzięki tej wymianie sprzętu (kondensatory się wylały, kable przepaliły, a bezpiecznik rozsypywał się w rekach) mogłem ponownie skontaktować się ze sztabem PS.

Zatopiono:
3 tankowce (Bryza, Janek, Robson) potwierdzone
13 tankowców uszkodzonych, niepotwierdzono zatopienia
Eskorta w większości została pokona (DD "Węgrzyniak" wyszedł z tej walki zwycięzko)

Straty:
Drobnme uszkodzenia kadłuba (naprawione)
Awaria zasilacza (działa na pożyczonych częściach)
Statek w butelce (zniszczony)

Koniec raportu.
PL_CMDR Blue R





A u was? Jak wyglądała impreze sylwestrowa?
PL_Marko Ramius - 1 Styczeń 2007, 21:24
:
Ja-master of the dark side siedzialem na Ogame polujac na floty :)
Niestety plan podboju nie powiodl sie z braku paliwa i zrezygnowany Imperator poszedl wypic zdrowie swoich biednych pilotow, ktorzy niestety nudzili sie z bezczynnosci :)
PL_FOSTER - 3 Styczeń 2007, 15:06
:
A JA prowadziłem batalie z tankowcem (typ. Ares) ale nie dotrzymał i zatopił się częścią rufową na dno :8) o godzinie 21:35 po północy patrolowałem miasto w poszukiwaniu torped i wpadłem na konwój zaopatrzony w tą amunicje więc patrolowaliśmy razem do 4:59 ale z braku paliwa odholowano mnie do doku gdzie spoczełem :aniolek:
sirklus - 4 Styczeń 2007, 02:10
:
ja mialem skromna batalie która sie skońcyła remisem

miałem kontakt wzrokowy z dwoma niszczycielami typu virgil 2 i virgil 3
płyną od siebie w odległości 20 metrów. płyną z prędkością 36węzłów
od nich jestem o 400 metrów dalej, płynę z prędkością 15węzłów

nagle odległość między niszczycielami zmniejsza sie do 12 metrów aż do 2 metrów.
wyłanczam silniki i skręt w lewo., niszczyciele sie zbliżają 350metrów,300,250,200,150,100,50,25,10,5,2,1 zderzenie, oba uderzyły we mnie równocześnie, zaczęły brać wode na rufę, skręcają w lewo, aby mnie dobić, nagle wpadają na siebie ii zderzają sie tak co chwile aż poszły na dno w ciągu 5 minut, ja sie wynurzam, i dobijam z działa, niestety zanim sie pogrążyły w wodzie, jeden z niszczycieli strzela do mnie z działa poraz ostatni, powodując przecieki w kabinie załogi, akurat tam niema pomp, statek zatonie w ciagu 9 minut.,