| Cytat: |
| "Watacha"
U-BOOTY: VIIB (1941) CZAS MISJI: 2 godz 17/03/1941 g. 17:00 POGODA: czyste niebo, wiatr sredni Pierwszy , ten najbardziej wysuniety na polnoc zatrzymal sie nagle i zalegl nisko . Dla drugiego byl to znak , ze pierwszy zajal juz swoja pozycje . Trzeci , ten ktory zamykal czworokat od poludnia rowniez stanal . Piaty , do ktorego nalezalo zadanie smiertelnego ciosu , powoli skradal sie w srodek czworokata . W tym czasie czwarty , ktory zaganiac mial zwierzyne w pulapke , zatrzymal sie i przywarl do podloza... Stado bylo wiec gotowe. Nie byly to jednak wilki , lecz niemieckie okrety podwodne . Ich ofiara nie mial tez byc jelonek , lecz chluba Royal Navy. Potezny pancernik o wypornosci 48000 ton , HMS "Hood" ! Watacha , niczym dzika , drapiezna zwierzyna gotowa juz byla do lowow . Ostatni rzut oka na mape... Czas zaczynac panowie ! --- ODPRAWA --- Waszym celem jest angielski pancernik "Hood" , jednak w rejon Waszego dzialania , zbliza sie rowniez niewielki konwoj... Niech morze zaleje sie krwia ! Powodzenia! PL_Szczur, PL_David |
Toj ednak nie to na co miałem chętkę . ;< Nic to dobre i tyle . Wysuwam peryskom . Przedemną 3km 3 DD na czle konwoju . Oj... 3 DD , co też jest w tym konwoju ??? Sprawdzam otoczenie , jakby się tu ustawić ? I....... JEST !!!!! . HYDRO !!!! to twój ostatni rejs ze mna . Skończysz na czyszczeniu latryny za dzisiejszy patrol.
Z mojej lewej lekko z tyłu we mgle zamajaczyła sylwetka pancernika ,a w właściwie to tylko jego maszt . Obok kilka DD w obstawie . A coż z tego .Cała grupa gnała pełną para . Hood , Hood , Hood ..ł aż znikł . ;< I tyle go widzieli . Lewy DD lekko odbił na lewo i zrobiła się wieksza przerwa , w którą postanowiłem się wbić . Udało się . Chociaż ,jak się później okazało ,nie było to zbyt trafne posunięcie . Na czele szedł T3 i jakiś mniejszy merch . Postanowiłem zaatakować T3 , lecz ktoś z naszych był szybszy . Kiedy cierpliwie czakałem na odpowiedni moment , kadłub T3 nagle niknie w fontanie wody .Po kilku min kolejna eksplozja , T3 płonie ,ale płynie dalej i..... dalej , prosto na mnie . Wypuszczam do niego dwie rybki , może go zastopuje , niestety , obie trafiają ,ale drań nie zwalnia i wali prosto na mnie , robie krótki skok w bok . T3 przechodzi za rufą . Czekam ,aż sie oddali , strzelam , ale któś już mnie uprzedził . kolejna eksplozja wsztrząsa T3 i tak kończy sie jego podróż . Następny nadpływa stary liniowiec . Przechodzi przd moim dziobem , a ja nie ma co do niego wysłać
,Co najwyżej stek przekleństw . Ostatni nadpływa mały tankowiec , który pada moim łupem .
Kiedy myśłałem już o tym by się ewakułować z tych okolic , jakimś dziwnym trafem licznba eskortowców zaczęła drastycznie rosnąć . Nie mam pojęcia co je tam sciągneło ? . No i ślepym trafem jedna korwetta mnie wyniuchała i wykończyła .
Lekk przesada .
W pewnym momencie ścigało mnie 5 okrętów eskorty.
ale konwój szybko odpływał i moje torpedy strzelane z daleka wybuchały przedwcześnie lub nie trafiały.