POLISHSEAMEN

Szare Wilki PBF - U-48 Patrol 2

PL_CMDR Blue R - 16 Marzec 2014, 21:37
: Temat postu: U-48 Patrol 2
Kapitänleutnant Andreas von Hyakintos
Podwodna blokada Wielkiej Brytanii jest niezwykle ważna. W styczniu liczymy na duże sukcesy na zachodnim podejściu. Wyjdziecie w morze 7 stycznia 1940 i udacie się do kwadratu AL36.
Korvkpt. Hans Ibbeken, 2 Flotylla U-Bootów




Proszę wybrać torpedy, które zostaną załadowane do pustych magazynów.
PL_Cmd_Jacek - 17 Marzec 2014, 18:27
:
A więc znowu w morze. Cieszę się bo ten przedłużający się urlop do przyjemnych nie należał. Wokół wszyscy pławili się w sukcesach, a ja wraz moim okrętem toczyliśmy boje ze stoczniowcami aby jak najszybciej wrócić do służby.

Najpierw miało być przed Bożym Narodzeniem, potem tuż po, aż w końcu okręt przeszedł pomyślne próby po Nowym Roku. Jesteśmy znowu w grze i możemy pogonić kota herbaciarzom.

Mamy nowego Pierwszego. Heinz Stehle przybył do nas prosto po szkole. Więcej będę miał z nim problemów niż pożytku. Będzie szybko musiał nadrobić braki. Na razie nakazałem mu dopilnować by wszystkie wolne miejsca torpedowe na naszej łajbie uzupełnić torpedami G7a. Mimo że zawiodły nas ostatnio, to i tak mam do nich większe zaufanie niż do elektrycznych węgorzy. Szczególnie po wysłuchaniu opowiadań pozostałych dowódców.

Wypływamy wieczorem tak by opuścić Kanał Kiloński nad ranem następnego dnia. Cel kwadrat AL36. Kurs wyznaczony. Ruszamy do boju !!!


PL_CMDR Blue R - 17 Marzec 2014, 22:52
:


Wyjście w morze U-48 było obwarowane pechem. Najpierw kapitan potknął się o czarnego kota w porcie i starając się utrzymać równowagę, wpadł pod drabinę, zaraz potem, gdy starano się zrzucić cumy, 1 z marynarzy poślizgnął się i wypadł za burtę. Zaraz gdy go wyciągnięto, prawy silnik miał problem z odpaleniem. Szczęśliwie po godzinie pecha Heinz Stehle wyprowadził sprawnego U-Boota z portu i wszyscy marynarze byli przekonani, że pech został już za nimi.

Już 11 stycznia wydawało się, że los obrócił się w dobra stronę. Zaczęło się od pecha. Załoga zauważyła zbliżający się samolot. Szczęśliwie, zanim brytyjska maszyna zbliżyła się do U-Boota, aby zrzucić bomby, U-Boot bezpiecznie schował się pod wodę i Hurricane musiał odlecieć, bez możliwości ataku.

Szczęście obróciło się całkowicie na dobrą stroną 13 stycznia, gdy U-48 wpadł na płynące w zaciemnieniu 2 statki.



O świcie zbliżono się do nich na dystans pozwalający rozpoznanie.
PL_Cmd_Jacek - 18 Marzec 2014, 09:57
:
ZAŁOGA !!! Alarm bojowy, podchodzimy w zanurzeniu. Głębokość peryskopowa. Oddamy strzał z bliskiej odległości. 2 torpedy do większego celu, 1 do mniejszego. Wykonać.
PL_CMDR Blue R - 18 Marzec 2014, 21:45
:
-Wprowadzić dane. Odległość 700, kąt 80, prędkość 7! Salwa 2 stopnie. TORPEDO LOS! - rozkazał kapitan i gdy rybki opuściły wyrzutnie natychmiast podał namiar na drugi cel. Po wystrzeleniu przeznaczonej dla niego torpedy, parowiec skręcił widząc, jaki los czeka motorowiec. Eksplozje przeorały holenderski motorowiec, który natychmiast przełamał się i zatonął. Kapitan obrócił peryskop śledząc brytyjski parowiec.
-Przejdzie za nami.... Przygotować okręt do wynurzenia. Obsługa działa przygotować się do obsadzenia działa pokładowego!

15 minut później U-48 kołysał się na falach, a załoga starała się trafić uparty parowiec. Nagle od strony parowca poleciał pocisk, trafiając w wodę niedaleko U-Boota. Odłamki przeszyły powietrze, a jeden z nich trafił marynarza, który niszczęśliwie pełnił też dyżur medyka. Gdy kapitan już miał rozważać zanurzenie, pocisk z działa 8.8cm trafił w działo na rufie brytyjczyka, rozrywając je na strzępy. Walka teraz była już jednostronna. W końcu, po wystrzeleniu ponad 60 pocisków, parowiec, płonący od kilkunastu minut, zaczął tonąć. Załoga wyszła na pokład oglądać dzieło zniszczenia, ale kapitan szybko wprowadził porządek. Załoganta przeniesiono pod pokład, ale rana okazała się poważna, eliminując medyka z możliwości pełnienia służby.

-Kapitanie, tu torpedownia - odezwał się głos z rury głosowej - Jakie torpedy załadować?
PL_Cmd_Jacek - 19 Marzec 2014, 17:21
:
Brawo Załoga !!! Dwa cele w ciągu jednego ataku zniszczone. Aczkolwiek nie do końca jestem zadowolony z Waszych umiejętności artyleryjskich. Myślę że po powrocie do bazy będziemy musieli zwiększyć intensywność ćwiczeń.

Dobra posprzątać mi ten bałagan. Policzyć i pozbierać łuski. Patrol trwa nadal. Załadować wyrzutnie torpedami G7a. Płyniemy dalej na nasz obszar.
PL_CMDR Blue R - 24 Marzec 2014, 21:03
:


Kapitan Andreas von Hyakintos leżał na swojej koi, obserwując jak hydroakustyk obraca głowicą hydrofonu. U-48 od parunastu minut płynął w zanurzeniu. Był to typowy obrazek na pokładzie od paru dni, które toczyły się monotonnie. Nagle Helmut przestał obracać głowicę i wydał się wsłuchać w szum.
-Herr Kaleun - zameldował - Słyszę frachtowiec... albo dwa...

Minęła 16:00. U-48 gnał w wynurzeniu w kierunku z którego Hans usłyszał coś. Wachtowi wytężali wzrok, aby w tej pochmurnej pogodzie i na wzburzonym oceanie wypatrzeć cel.
Kapitan spoglądał w otoczenie i podjął decyzję - ZANURZENIE.
Już parę minut po zanurzeniu stało się jasne, że to nie frachtowiec. Konwój! Wiadomość zelektryzowała całą załogę. Oto przed nimi znajdował się cel, którego oczekiwali.

I rzeczywiście. Krótko po 22:00, po długim pościgu, wachtowi dostrzegli zarysy statków. Kapitan polecił nadać do BdU wiadomość o konwoju i stanął przed decyzją:
Atakować, czy czekać na odpowiedź z BdU.






PL_Cmd_Jacek - 25 Marzec 2014, 09:52
:
Hmmm, teraz albo nigdy. Jak podejść, jak podejść ??? Zadawałem sobie to pytanie cały czas. Niech pomyślę, pogoda nam sprzyja. Okręt sprawny, pełna ilość torped. No cóż nie można się wahać, załoga musi widzieć, że wiem co robię. Ale czy a pewno ??? Koniec tych wątpliwości.

Załoga !!! Przygotować się do ataku na powierzchni. Wyrzutnie rufowe i dziobowe w pełnej gotowości. Podchodzimy na bliską odległość i atakujemy. Najpierw 2 torpedy do parowca 8000 BRT, dalej po 1 torpedzie do obydwu motorowców. Po czym obracamy okręt i atakujemy rufową torpedą parowiec (5000 BRT).

Wykonać, przygotować się do alarmowego zanurzenia.

PL_CMDR Blue R - 25 Marzec 2014, 12:20
:
Kapitänleutnant Andreas von Hyakintos bezbłędnie wprowadził okręt między nieświadome okręty. Stojąc na wpółwynurzonym kiosku polecał odpalać torpedy. Niestety, pierwsza dwutorpedowa salwa okazała się nie najskuteczniejsza. Jedna torpeda przeszła przed dziobem frachtowca, a dopiero druga uderzyła w cel, wyrzucając w powietrze mieszaninę słonej wody i stali.
Dwie kolejne torpedy dziobowe pomknęły w stronę motorowców, ale albo były słabiej zanurzone, niż założył kapitan, albo ich zapalniki nie zadziałały.
Jeszcze przed eksplozją jedynej skutecznej w tym ataku torpedy U-48 wypuścił też rufową torpedę, ale cel w ostatniej chwili zaczął zygzakować i torpeda przeszła obok parowca.

U-48 zanurzył się w głębinach i kapitan z satysfakcją słuchał wraz z Helmutem, jak eskorta kręci się po obrzeżach konwoju, starając się odnaleźć ukrytego pod frachtowcami U-Boota. Wyraźnie słychać było też jęk pękającej stali tonącego frachtowca.

Niecałe 2 godziny później U-48 wynurzył się i zaczął pościg za konwojem. Gdy powoli wychodził do ataku otrzymał wiadomość z BdU:

BdU do U-48
U-27 idzie wam na pomoc. Macie pozwolenie na atak, ale postarajcie się utrzymać kontakt z konwojem do czasu przechwycenia przez U-27.


Przed kapitanem stanęła decyzja. Jakie torpedy załadować do dziobowych wyrzutni i czy atakować teraz, czy czekać na U-27.
PL_Cmd_Jacek - 25 Marzec 2014, 13:00
:
Co jest z tymi torpedami ? Jak mam walczyć takim złomem ?

Śledzimy konwój i czekamy na U-27. W międzyczasie, sprawdźcie dokładnie zapalniki poszczególnych torped. Ładować pozostałe parogozowe rybki i uzupełnić elektrykami, tylko żeby akumulatory były maksymalnie naładowane. Nie chcę żadnych niespodzianek. Następny atak musi być skuteczny.
PL_CMDR Blue R - 25 Marzec 2014, 13:25
:
U-48 przebijał się przez coraz wyższe fale, co chwila tracąc i odzyskując kontakt z konwojem.
-Herr Kaleun, chyba zbliża się sztorm - rzucił pierwszy OW i miał rację. W niecałą godzinę wiatr wzdął się, a spienione fale przelewające się przez niewielki kiosk, uniemożliwiły skuteczne śledzenie konwoju.
Zanurzenie U-Boota pozwalało tylko na czasowe odzyskanie kontaktu, ale gdy widoczność spadła, że ledwo było w wynurzeniu widać dziób U-Boota, nie pozwalało na odzyskanie kontaktu. Tym razem pogoda stanęła po stronie Brytyjczyków, choć pewnie marynarze w konwoju byli innego zdania.
PL_Cmd_Jacek - 25 Marzec 2014, 16:04
:
Trzeba nam było atakować, a nie czekać. Teraz można mieć tylko pretensje do siebie. :cenzura: fatalna pogoda. Nie wiem czy w tym sztormie cokolwiek jeszcze zauważymy. Mimo to należy być czujnym.

Pierwszy !!! Przejmujesz dowodzenie. Wytycz kurs poszukiwawczy i natychmiast mnie obudź jak coś znajdziemy.
PL_CMDR Blue R - 25 Marzec 2014, 18:49
:
Sztorm trwał przez prawie cały dzień. O poranku 18 stycznia pogoda poprawiła się i choć przez kiosk przelewały się wysokie fale, można było wznowić poszukiwania.

Helmut jednak zameldował:
-Mam 2 namiary. Jeden na południe, drugi na wschód od nas. Słabe... Albo to odległe konwoje, albo samotne statki.

1OW zameldował:
-W nocy U-27 nic nie meldował, a był ostatnio na południowy wschód od nas.

Nastał czas decyzji, za którym kontaktem pogonić.
PL_Cmd_Jacek - 25 Marzec 2014, 20:45
:
Hmmm, trudny wybór, ale płyniemy na wschód, tam musi być jakaś cywilizacja. Wysłać meldunek do BdU. Szukamy konwoju.
PL_CMDR Blue R - 25 Marzec 2014, 21:50
:
U-48 przez długie godziny ścigał cel, który okazał się samotnym frachtowcem z Norwegii. Tymczasem meldunek z U-27 pokazał, że konwój szedł na południe i był teraz odległy o kilka(naście) godzin pościgu.
PL_Cmd_Jacek - 25 Marzec 2014, 23:13
:
Psia mać, Helmut policzymy się po powrocie. Jak można pomylić konwój z małą jednostką.

Zostawiamy Norwega w spokoju i gnamy na południe. Dołączymy do U-27. Nadać odpowiedni komunikat do BdU. Meldować natychmiast po zauważeniu Franca lub konwoju.
PL_CMDR Blue R - 26 Marzec 2014, 10:59
:
Gdy kapitan wyszedł Helmut mruknął do radiooperatora:
-Przecież mówiłem, ze to albo odległy konwój, albo samotny statek. To oczywiście teraz wszystko na mnie.
-Nie przejmuj się, Helmut - rzucił kamrat, przepisujący nową wiadomość - U-27 nadał właśnie, że wypatrzył tłusty cel do wspólnego ataku. Kapitan go zatopi, od razu przejdzie mu zły humor - po czym wstał i z przepisaną kartką ruszył do kapitana, który w centrali przyglądał się mapie.

-Herr Kaleun. U-27 podaje pozycje konwoju. W środku konwoju wypatrzył ogromny parowiec. Tak z 10 000 BRT. Kapitan Kanaron boi się, że jego atak może być nieskuteczny, bo ma za mało torped i proponuje wspólny atak. Co mam mu odpisać?
majama - 26 Marzec 2014, 17:02
:
PL_Cmd_Jacek napisał/a:
Hmmm, trudny wybór, ale płyniemy na wschód, tam musi być jakaś cywilizacja.


ha ha ha epicki cytat
PL_Cmd_Jacek - 26 Marzec 2014, 22:14
:
Pierwszy !!! Nadaj meldunek, dołączymy w nocy do atakującego U-27.

Zaatakujemy dwiema torpedami dziesięciotysięcznik z bliskiej odległości. A następnie po jednej torpedzie do pozostałych statków w zasięgu wzroku.
PL_CMDR Blue R - 27 Marzec 2014, 11:58
:
Cały dzień trwał pościg, gdy dzielny U-27 podawał pozycje konwoju. Możliwe, że lądowe stacje nasłuchowe przechwyciły komunikat, gdyż konwój cały czas zbliżał się do wysp Brytyjskich i możliwe, że eskorta była powiadomiona o obecności U-Bootów. Ale nawet to nie mogło im pomóc, gdyż nocą dwa U-Booty zajęły pozycje obok konwoju.

Załoga U-48 w ciemności starała się wypatrzeć umówiony kształt statku. Nagle Gunter zawołał:
-Chyba go mam! Namiar 260, zaraz za tankowcem!

Rzeczywiście. Zaraz za tankowcem płynął ogromnych rozmiarów parowiec.

-Herr Kaleun. U-Boot gotowy do ataku. Zameldować o tym U-27 i poczekać na jego atak, czy atakujemy jako pierwsi?
PL_Cmd_Jacek - 27 Marzec 2014, 16:01
:
Świetnie !!! Nadajcie do U-27, że jesteśmy gotowi do ataku. Ponieważ był pierwszy niech i atakuje pierwszy. My zaatakujemy jako drudzy.

Szykować się do ataku na duży parowiec. Podejdziemy na bliską odległość na powierzchni. 3 torpedy to niego wypuścimy. Następnie jedną rybkę wyślemy do parowca (4000BRT) i jedną (rufową) do tankowca.
PL_CMDR Blue R - 27 Marzec 2014, 19:28
:
Po niecałej godzinie od strony konwoju dobiegły odgłosy eksplozji, jednak cel, jak płynął, tak płynął.
Andreas podrapał się po głowie. Czyżby widział zły cel? A może U-27 nie udało się zaatakować i to go obrabiają?
-Ruszamy - polecił kapitan.

U-48 zbliżał się do pierwszych frachtowców
-Przejdziemy za tym i wychodzimy prosto na cel - wskazał Andreas, gdy nagle wskazywany frachtowiec został oświetlony. Ale nie tylko on, ale i cała okolica. Nad konwojem zabłysła flara.
-Zanurzenie, zanim nas zobaczą! - krzyknął kapitan. U-48 zaczął nurkować z mocnym pogłębieniem na dziób.
-Nie zauważyli nas! - rzucił 1 OW zamykając właz, gdy nagle ze świstem przeleciał nad nimi pocisk i wpadł do wody w bliskiej odległości.
-Właśnie słyszę - rzucił kapitan odchodząc od stanowiska peryskopu w kiosku - Zanurzenie. 100 metrów.

(...)
ping, ping, ping......... ping.... ping....ping, ping.....Ping, ping....
-Co najmniej 2 Herr Kaleun. - zameldował Helmut obracając głowicę
ping...szur, szur...ping...
-Jeden przechodzi nad nami..
ping....
(wstaw melodię z Nokii. - Nie mogę teraz rozmawiać mamo. Na razie!)

(...)
ping......... ping.....
-No to się nam znów udało - uśmiechnął się Heinz Stehle i wtedy zaczęło się.
PING, PING, PING.
-To nie moja wina! - rzucił w stronę załogi, która wymownie na niego spojrzała.

(...)
U-48 był już okładany bombami przez prawie godzinę. Marynarze żałowali, że brytole najwyraźniej oszczędzali bomby i rzucali tylko, gdy mieli dokładniejszy namiar. Kadłub wgniótł się w jednym miejscu i natychmiast pojawił tam się przeciek, który załoga szybko zatkała, ale sytuacja nie była najlepsza.

PING! PING, SZUR, PING, SZUR, SZUR, PING, SZUR, SZUR, PING, PLUSK, PING, SZUR, SZUR - mieszały się ze sobą, aż potężna eksplozja rzuciła okrętem prawie przewracając go na bok. Z kiosku strzeliła potężna fontanna wody.
-Kapitanie, mamy uszkodzenia. - rzucił beznamiętnie Heinz.
Marynarze natychmiast rzucili się do kiosku, aby powstrzymać napływ wody, ale strumień był tak silny, że zrzucał ich z drabinki na podłogę sterowni. Na pokładzie zrobiła się nerwowa atmosfera, a pierwsi załoganci zaczęli panikować, obawiając się o swoje życie. Ekipa remontowa heroicznie starała się dotrzeć do źródła przecieku, ale los U-Boota wydawał się przesądzony.
Wtedy to też Andreas von Hyakintos przypomniał sobie kota i drabinę na nabrzeżu....


19 stycznia BdU bezskutecznie wywoływało U-48, podobnie jak 20 stycznia i w jeszcze kolejny dzień...
PL_CMDR Blue R - 3 Kwiecień 2014, 18:48
:
Franz von Kanaron osowiały siedział w porcie. Był 4 luty 1940. Wieczorem pociąg miał do zabrać do rodziny, z którą miał spędzić urlop.
Powinien być radosny, ale taki nie był. Spoglądał na gęstą mgłę, spowijającą port i dok, w którym zawsze cumował U-48, okręt jego przyjaciela. Okręt, który nigdy miał już nie wrócić.
Widział oczyma wyobraźni, jak U-48 wpływa do portu, Andreas macha do niego,a potem śmiejąc się razem idą do kantyny świętować sukces. Starał się pogodzić, że Andreasa już nie ma, ale nie mógł się z tym pogodzić.
Spojrzał na dok. Wyobraźnia znów zaczęła mu rysować wyłaniający się z mgły obraz U-Boota. U-48 wchodził powoli do doku, a załoga zeskakiwała na nabrzeże, aby zawiązać cumy. W obrazie brakowało tylko marynarzy z portu, którzy by przywiązywali cumy.
U-48 wydawał mu się taki osamotniony. Jakby okręt wpływał do portu widmo. Franz pokręcił głową, aby pozbyć się obrazu, ale U-48 nie znikał. Wciąż widział go w doku.
Przebiegający obok marynarz nagle obrócił się do niego, zasalutował i pobiegł wiązać kolejną linę. Coś tu nie grało. Franz spojrzał na mostek. Andreas uśmiechnięty machał do niego i krzyczał:
-Myślałeś, że już po mnie? Nie tym razem! - obrócił się do morza za sobą i krzyknął jeszcze głośniej: - NIE TYM RAZEM, ANGOLE!
---część Kanarona----
Franc von Kanaron nie mógł uwierzyć w to co widzi. Przetarł oczy, uszczypnął się, ale U-48 nie rozpływał się. To nie było przewidzenie, ani sen. To prawdziwy kapitan Andreas i jego U-48!
Franc pobiegł w jego stronę i uściskał go, gdy tylko ten postawił nogę na suchym lądzie.
-Andreas! Co się stało! Dlaczego nie odzywałeś się? - pytał przyjaciela, gdy skierowali się w kierunku zabudowań portowych.
PL_Cmd_Jacek - 4 Kwiecień 2014, 15:29
:
DO: Befehlshaber der U-Boote

Raport z działań bojowych U-48 – 7 styczeń do 4 luty 1940 roku

7 stycznia wypłynęliśmy z portu. Przeprowadziliśmy próby okrętu – wszystkie mechanizmy sprawne. Okręt nie wykazuje żadnych negatywnych oznak. Stoczniowcom udało się usunąć wszystkie uszkodzenia z poprzedniego patrolu. Jedynie można mieć zastrzeżenia do nierównej pracy prawego silnika.

11 stycznia – zostaliśmy zaatakowani przez nieprzyjacielski samolot typu Hurricane – brak uszkodzeń

13 stycznia – zauważono 2 płynęce w zaciemnieniu statki handlowe. Salwą torpedową zatopiono MV Tajandoen (8200 BRT), a następnie ostrzałem artyleryjskim zniszczono SS Matina (5400 BRT). W wyniku ostrzału ranny został lekarz okrętowy. Zużyto 3 torpedy oraz 60 pocisków.

16 stycznia – osiągnęliśmy wyznaczony obszar AL36, patrolujemy

17 stycznia – zauważamy konwój, wysłaliśmy meldunek, a następnie zaatakowaliśmy w nocy na powierzchni. Zaatakowaliśmy wszystkimi torpedami. Trafiony został parowiec ok. 8000 BRT, który następnie zatonął. Podkreślam fakt, że zapalniki torped mają prawdopodobnie jakąś wadę. Niemożliwe jest by z małej odległości skutecznie trafić tylko 1 statek z 4 atakowanych. Proszę o dokładne zbadanie tematu. Kontratak eskorty był nieskuteczny. Po wynurzeniu, zgodnie z rozkazem zaczęliśmy śledzić cel. Niestety w skutek silnego sztormu, kontakt z wrogiem został stracony

18 stycznia – zauważono mały (ok. 4000 BRT) samotny frachtowiec, ale po otrzymaniu sygnału z U-27 pozostawiliśmy go losowi i ruszyliśmy w kierunku konwoju dołączając do ataku, słychać w oddali wybuchy bomb głębinowych

19 stycznia – atakujemy konwój, niestety przy podejściu zostaliśmy wykryci i ostrzelani. Po awaryjnym zanurzeniu, przetrwaliśmy wielogodzinny atak eskortowców. Kadłub został poważnie uszkodzony, wiele przecieków, problemy z utrzymaniem stabilności okrętu, zniszczone radio, możemy tylko odbierać sygnał. Po przeanalizowaniu sytuacji: stan okrętu – mocno uszkodzony kadłub, ale aż 5 torped i sporo paliwa, podjąłem decyzję o pozostaniu na pozycji i kontynuowaniu patrolu.

22 stycznia – zauważamy statki wroga w eskorcie niszczycieli, nakazuję atak na powierzchni. Atakujemy tankowiec oraz parowiec. Oba statki zostają trafione i uszkodzone. Wychodzą z linii konwoju. Eskorta nie wykrywa nas. Atakuję ponownie tankowiec - San Demetrio (ok. 8000 BRT) trafiony trzecią torpedą tonie. Tym razem eskorta zmusza nas do zanurzenia się – słychać odgłosy pękających grodzi. Po ponownym wyjściu na powierzchnię. Nie widać śladu handlowców. Zakładam, ze drugi trafiony statek również został zatopiony (7000 BRT). Podejmuję decyzję o powrocie do bazy.

26 stycznia – trafiamy na zaciemniony samotny statek – SS Thirlby (4800 BRT), zarządzam atak torpedowy, niestety torpeda znowu nie wybucha, więc rozpoczynam atak ogniem artyleryjskim. Po godzinie ostrzału, statek jest mocno przechylony i płonie. Niestety nie udało się zniszczyć radia na mostku i handlowiec sprowadza na pomoc niszczyciele, które zmuszają mnie do ponownego zanurzenia i ucieczki. Po wynurzeniu nie udaje się nawiązać kontaktu, statek prawdopodobnie zatonął. Tym razem wracamy do bazy

4 luty – powrót do bazy. Stan okrętu: ciężko uszkodzony kadłub, zniszczone radio. Ranni na pokładzie: 6. Nikt nas nie wita, nikt nie wierzy że przetrwaliśmy.

Podsumowanie patrolu:

Przepłynięto ok. 3500 km

Wystrzelono:
90 pocisków do działa 88mm
11 torped G7a oraz 2 torpedy G7e. Skuteczność ataku: 46%

Zatopiono:

Na pewno:
MV Tajandoen – 8200 BRT
SS Matina – 5400 BRT
Parowiec – 8000 BRT
SS San Demetrio – 8000 BRT

Prawdopodobnie:
Parowiec 8000 BRT
SS Thirlby – 4800 BRT

Razem: 42.400 BRT

Należy podkreślić wysokie umiejętności i morale załogi w trakcie kontrataku nieprzyjaciela i wnioskuje o przyznanie Krzyży Żelaznych sekcji naprawczej okrętu. Tylko dzięki nim udało się uratować jednostkę i zadać kolejne ciosy w tej wojnie.

Raport sporządził
Kapitänleutnant Andreas von Hyakintos
5 luty 1940r.