POLISHSEAMEN

Szare Wilki PBF - U-44 Patrol 5

PL_CMDR Blue R - 9 Październik 2014, 21:50
: Temat postu: U-44 Patrol 5
Już sam fakt, że Urlika ściągnięto w przyspieszonym tempie z urlopu nie świadczył o niczym dobrym. Jedynym dobrym faktem było, że U-44 był gotów do rejsu. Ledwo zdażył przywitać się z dowódcą flotylli, ten natychmiast kazał mu pojechać z nim na nabrzeże, gdzie właśnie wracał do portu U-104. Dopiero po drodze wyjaśnił kapitanowi, że jest rozkaz wypuścić w morze jak najwięcej U-Bootów w dniach 21-24 grudnia, aby w Nowy Rok zacząć potężne uderzenie. Ale nie po to ciągnął go na nabrzeże. Fischer powiedział, że nowa seria zapalników działa bardzo dobrze i chciał, aby kapitan zobaczył to na własne oczy.
I rzeczywiście, było co oglądać. U-104 wpływał do portu udekorowany jak choinka. 11 proporczyków (1 większy) świadczyło o 10 zatopionych celach. Fischer podał Urlikowi lornetkę, aby sam mógł się przyjrzeć. Na większym proporcu powiewała cyfra 66 000.
Fischer dodał:
-Teraz wreszcie można zacząć walczyć. Zapewniam cię, że teraz kłopoty z torpedami się skończyły. A teraz racz mi wybaczyć, muszę powitać Jürsta. Mój adiutant odwiezie cię i przekaże ci rozkazy.

Wkrótce kapitan znalazł się znów w biurze i otwierał kopertę z rozkazami:


Kapitänleutnant Ulrik Bulgot
U-Boot ma przygotować się do wyjścia w morze dnia 22 grudnia 1940 roku.
Udacie się do sektorów AM1 i AM4, gdzie będziecie polować na Aliancką Żeglugę
Liczę, że wypełnicie sumiennie wasze zadanie.
Korvkpt. Heinz Fischer , 2 Flotylla U-Bootów


Do obrazka poniżej:
Torpedy nie umiejscowione na polach, proszę rozłożyć po magazynach wewnętrznych i zewnętrznych. Pozostałe (wolne) pola można zapełnić według uznania (proszę nie przejmować się kierunkiem torpedy. Można je obracać w porcie).
majama - 10 Październik 2014, 17:56
:
Zamieniam z przodu 2 torpedy na elektryczne, a tamte do magazynu. Reszta torped elektrycznych z parowogazowymi pół na pół.

ustalam trasę:
BE65
BE26
AM44
dalej juz wolno patrolując do AM17 jesli nic sie nie wydarzy

edit: "Ciekawe co dowództwo myśli o zadyszce Luftwaffe w bitwie o Anglię, bo mi to nie wygląda na czekanie na lepszą pogodę, tylko na solidne baty. A podobno Londynu juz nie ma i kapitulacja brytyjczyków jest przesadzona jak mówią nasze gazety." - pomyslal Ulrik, ale nie odważyl się zapytać głośno.
PL_CMDR Blue R - 11 Październik 2014, 21:35
:
24 Grudnia 1940 roku, godzina 22:13
Kapitan siedział przy radiu i starał się złapać jakąś rozgłośnię nadającą muzykę. W ciągu ostatniej godziny złapał Brytyjską rozgłośnię, ogłaszającą rozbicie Włoskich Sił w Cyrenejce i zajęcie portów w Bardii i Tobruku. Kapitan żałował, że nie miał mapy Morza Śródziemnego, aby zobaczyć o jakich portach mówili. Te odległe nazwy niewiele mu mówiły, poza samym faktem istnienia takich portów nad Morzem Śródziemnym. Nagle drugi oficer, zawołał go na mostek, gdyż "zbliża się zaciemniony okręt!"

Kapitan zostawił radio i wdrapał się na mostek. Drugi wskazał ciemny, szybko zbliżający się cel. Nie szedł jednak prosto na nich, a po prostu uparcie i szybko przecinał ich kurs. W ciemności ciężko było odróżnić cokolwiek, ale wielkość jednostki świadczyła, że pancernik, albo ciężki krążownik. Odległość miedzy nimi z każdą chwilą malała.
majama - 12 Październik 2014, 10:36
:
Zachowamy spokój. Nadać wiadomośc radiową do BDU i wszelkich naszych jednostek:

"Niezidentyfikowany pojedynczy okręt wojenny, położenie, kurs i prędkość"

I patrzmy w książke okrętów, może którys uda sie dopasować do celu.
PL_CMDR Blue R - 12 Październik 2014, 12:22
:
Żadna jednostka RN nie pasowała do wyglądu. Nagle jeden z matrosów zameldował:
-Panie poruczniku. To chyba Admiral Hipper.
Pierwszy podniósł lornetkę, obejrzał sylwetkę i przytaknął:
-Zgadza się. Widziałem go w Rzeszy. To nasz. - po czym zwrócił się do kapitana - Herr Kaleun. Jednostka rozpoznana jako ciężki krążownik Admiral Hipper.
majama - 12 Październik 2014, 14:19
:
Przekazac pozdrowienia sygnałami świetlnymi i może sami coś nam maja do powiedzenia to się dowiemy.
PL_CMDR Blue R - 12 Październik 2014, 15:26
:
Od strony Hippera odpowiedzieli sygnałem rozpoznawczym i wywiązała się krótka rozmowa, z której poza życzeniami udanego polowania i wesołych świąt nie wynikało nic istotnego.

Święta minęły bez żadnych znaczących wydarzeń, aż wreszcie 26 grudnia późnym wieczorem otrzymano wiadomość z U-103 do BdU meldującą o prezencie w postaci 4 statków, w tym tankowca zatopionych z konwoju idącego na zachód od Wielkiej Brytanii.
Nieszczęśliwie konwój właśnie wpływał na obszar przeznaczony na polowanie przez Włoskie okręty podwodne.
Kapitan spojrzał na mapę. Byliby w stanie dosięgnąć konwój w przeciągu kilkunastu godzin, o ile BdU wyraziłoby zgodę na wejście U-Boota do włoskiej strefy. Od czasu incydentu między U-49 i Finzi okręty trzymały się po dwóch stronach linii rozgraniczającej i bez rozkazu dowództwa nie mogły jej przekraczać.
majama - 12 Październik 2014, 15:49
:
Czemu to Włosi nie siedza na morzu Sródziemnym tylko maja zajmowac srodek Altantyku tworząc dziure do omijania dla niemieckich jednostek to nie potrafie zrozumieć. Islandia jest teraz włoska?
Takie wymysły skazuja nas na pływanie pod samolotami brytyjskimi przy brzegach Anglii co jest conajmniej dziwne. Nie zamierzam uznawac żadnych linii podziału.

Idziemy szybko na zachód, kurs 280. Co 6 godzin silniki stop i nasłuch otoczenia na hydro. Nasz okręt może scigac wroga az do amerykańskich portów.
PL_CMDR Blue R - 12 Październik 2014, 20:53
:
U-44 przebijał się przez ciemne wody Atlantyku, gdy odebrano nową wiadomość. To BdU pozwalało U-103 na wejście do "włoskiego" obszaru. Przed chwila złapano namiar na "prawdopodobnie parowiec".
-Czy nie powinniśmy też poprosić o zgodę na wejście do strefy włoskiej, Herr Kaleun? - zapytał drugi OW, obsługując enigmę.
majama - 13 Październik 2014, 16:43
:
Jesli osiągniemy sukces to nikt nie będzie nas rozliczał...

... ale ok, wyslemy raport z prośbą o akceptacje pościgu i szukania na zachód, zobaczymy czy będzie jakas odpowiedź wzywająca do zaniechania
PL_CMDR Blue R - 13 Październik 2014, 18:29
:
-Bardziej mi chodziło, aby nas nikt nie ustrzelił z naszych - mruknął oficer, gdy został sam i pisał treść wiadomości. Odpowiedź była pozytywna, choć z dopiskiem:
"Następnym razem przy możliwości ataku, meldować od razu, bez żadnej zwłoki".

Po kilku godzinach nad oceanem zapadła mgła. U-44 raz płynął pod woda, raz na wodzie, kierując się ku "wyraźnemu odgłosowi parowców i co najmniej jednego eskortowca". Wreszcie, około 15:30 mgły zaczęły się podnosić, a oczom załogi wachtowej ukazał się oddalony o 2-3 mile samotny parowiec. Kapitan już się cieszył z łatwego łupu, gdy nagle pierwszy zameldował:
-Eskortowiec, trawler lub kowerta, 330!
Kapitan spojrzał w tamta stronę. Mały okręcik płynął śladem parowca, jak małe kaczatko za matką.
majama - 13 Październik 2014, 23:03
:
Eskortowiec przy pojedynczym statku?

Zatoczymy łuk we mgle aby ich wyprzedzic i wyjsc na pozycje ataku. Eskorta idzie z tyłu wiec parowiec z przodu jest chyba niebroniony.


Jak zajmiemy pozycję w dzień to atak torpedowy z zanurzenia, jesli w nocy to z powierzchni, średnia odległość, 2 torpedy z tylnych wyrzutni i od razu zwiejemy do przodu oddalając sie od miejsca ataku.
Lepiej by pasowało w nocy z racji załadowanych torped parogazowych, ale może ta mgła wszystko troche ułatwić.
Oby widocznośc pozwoliła na atak.
PL_CMDR Blue R - 13 Październik 2014, 23:12
:
Po pół godzinie U-44 był na dobrej pozycji do ataku, o ile parowiec nie skręci. I tu zdarzyła się rzecz niespodziewana. Oba statki szły prosto.
Pierwszy zameldował gotowość do ataku i zwrócił uwagę, że za godzinę powinno się już ściemniać i mogą spróbować poczekać do zmroku.
majama - 14 Październik 2014, 16:16
:
Tak, poczekajmy do zmroku, atak na powierzchni da nam wiekszą precyzje ataku, mobilność w wycofaniu i wykluczy wypatrzenie sladow gazow napedowych torped przez cel.
PL_CMDR Blue R - 14 Październik 2014, 16:43
:
-Pierwsza poszła kapitanie! - zameldował drugi oficer z dołu, gdy tylko podoficer przekazał meldunek. Torpeda zostawiała za sobą fosforyzujący ślad, widoczny wyraźnie z bliskiej odległości, ale rozmywający się w oddali. Syk sprężonego powietrza świadczył o drugim odpaleniu, ale ślad torpedy nie pojawił się. Po chwili z dołu przyszedł meldunek:
-Bieg w wyrzutni! Torpeda utknęła!
-Silniki stop! - rozkazał kapitan. Bieg w wyrzutni był jednym z koszmarów U-Bootów. Torpeda była wciąż (przynajmniej w większości) w wyrzutni, ale jej głowica już znajdowała się w wodzie. Niewielkie śmigiełko zapalnika obracało się popychane ruchem okrętu grożąc, że torpeda uzbroi się w wyrzutni, co mogło skończyć się nawet jej eksplozją. Dla torped rufowych taki zabieg nie był zbyt ryzykowny, gdyż pęd okrętu obracał śmigiełko przeciwnie, a na dodatek zapalnik kontaktowy nie był tak wrażliwy, jak magnetyczny. Jednak ryzyko obrotu systemu uzbrajania we właściwą stronę istniało . Jedyne, co można było zrobić, to zatrzymać okręt i wypchnąć torpedę z wyrzutni. To nie było jednak takie proste w przypadku torpedy parogazowej. Para używana do napędu wydostawała się do wyrzutni i otwarcie jej mogło spowodować "odstrzeleniem" tłoka. Procedura awaryjna mówiła "poczekać, aż torpeda przestanie biec i ją wypchnąć". Ten kto pisał tą procedurę nie wiedział chyba, że torpedy odpala się podczas walki, gdy nie można sobie pozwolić na takie luksusy. Nagle, kilkanaście sekund po odpaleniu okrętem lekko zatrzęsło i za nim pojawił się biały ślad. Ciśnienie pary wreszcie oswobodziło zakleszczoną torpedę i ta ruszyła w wyznaczonym kierunku. Zbyt późno jednak, aby osiągnąć trafienie.
-Pierwsza za ile?
-40 sekund, Herr Kaleun!
-Cała naprzód! Oddalamy się.

U-Boot zostawiał za sobą ślad spienionej wody, gdy oddalał się od celu. Pierwszy spoglądał na cel przez lornetkę operaty o mocowanie UZO. Co chwilę poprawiał kąt patrzenia zgodnie z namiarem i zaczął uśmiechać się.
-Wchodzi w tor torpedy!
Z trudem dało się zobaczyć ślad torpedy zbliżający się ku parowcowi. Kapitan nie chciałby zakładać się, w jakiej odległości od parowca znajdowała się torpeda. Ale sekundy mijały, a nic się nie działo. Parowiec szedł dalej.
majama - 14 Październik 2014, 17:28
:
0:2, standard.

Zrobimy nastepne podejście z przednich wyrzutni, Atak jedną torpedą.
PL_CMDR Blue R - 14 Październik 2014, 18:39
:
Wyjście na nową pozycję okazało się jednak trudniejsze. Wraz z nastaniem ciemności oba cele zaczęły zygzakować, utrudniając zajęcie pozycji. Jakby wiedzieli, gdzie jest U-44. Po kilku godzinach kapitan uznał, że musi spasować i złapać trochę snu, zostawiając wyjście na pozycje załodze.
-Dokąd on płynie? - przeklinał drugi, gdy nadeszła jego kolej na przejęcie okrętu - Na wschód płynął, na zachód też, na północ, na południe!
-Może się zgubili i szukają znaków orientacyjnych? - zapytał bosman
-Tak. Wielkiej litery K z nazwy Atlantyk unoszącej się na wodzie!

Jednak zabawa w kotka i muszkę trwała całą noc. Kapitan zdążył złapać trochę snu, wypić kawę, a U-44 ciągle ganiał się za celem, aż nagle stał się cud. Parowiec zaczął płynąć prosto.
-Może miał uszkodzony kompas oraz ster i czekał na słońce? - zaproponował rozwiązanie zagadki nawigator. - Nie widać gwiazd, to łatwo mógł zejść z kursu.
Jednak jego wywody nie brzmiały zbyt przekonująco. W przeciągu nocy w linii prostej parowiec pokonał ledwo 6 mil, zataczając wielkie koło.
-Q-Ship? - zapytał sam siebie pierwszy, gdy przejął wachtę.
majama - 14 Październik 2014, 20:56
:
Czas ustawic sie do ataku i odpalić torpede.
PL_CMDR Blue R - 14 Październik 2014, 22:05
:
Torpeda biegła prosto do celu, który nawet nie próbował zygzakowac, trafiając okręt wprost w śródokręcie. Cios musiał dostać się do maszynowni, o czym świadczyła ogromna ilość dymu wydobywająca się z dziury po tym, jak opadła spieniona woda.
Ale nie było czasu na przyglądanie się. Korweta ruszyła do ataku podążając za śladem torpedy aż do U-44, który ratował się zanurzeniem. Pierwsza salwa bomb porządnie wytrzęsła okrętem i spowodowała całe następstwa. U-Boot zostawiał ślad ropy. Korweta trzymała się przez cały dzień w pobliżu U-44, co raz rzucając dość celną bombę głębinową, szczęśliwie nie wyrządzając większych szkód. Początkowa radość z odgłosów tonącego frachtowca przerodziła się w długotrwałą grę nerwów. Wreszcie, gdy bomby na korwecie się skończyły, a zapadająca ciemność i nadciągający sztorm uniemożliwiła pogoń za uciekającą plamą ropy, kapitan korwety musiał odpuścić.

U-44 wynurzył się na wzburzonym morzu. Jeszcze przed świtem udało się doprowadzić wykończoną załogę (i U-Boota) do stanu używalności. Doświadczony mechanik, przypięty pasami do kilku członków załogi od razu ruszył na poszukiwanie dziury w zbiorniku. Był pewny, że takowa musiała być i nie mylił się. Dziura została zatkana.

O świcie kolejnego dnia, tylko całkowicie niesprawne działo pokładowe i brak jednej torpedy w magazynie dziobowym wskazywał na to, że doszło do spotkania z wrogiem.
W tym czasie U-44 jednak....

(dokończ, przy okazji wybierz torpedę do załadunku. Pamietaj! Nadciąga sztorm!)
majama - 15 Październik 2014, 16:48
:
Obieramy kurs powrotny do wyznaczonego obszaru patrolowania, kurs na AM17.

Wysyłamy komunikat do BDU:
"Zatopiona jednostka 5000t, nadciąga sztorm, samotny wrogi okręt ekorty obecny w pobliżu, patrolujemy w kierunku AM17."

Jak sztorm sie nasili to będziemy patrolować w zanurzeniu 20m wychodząc regularnie dla wymiany powietrza i nasluchu radiowego co 4 godziny.

W wolne miejsce załadować torpedę elektryczną.
PL_CMDR Blue R - 15 Październik 2014, 21:08
:
Cytat:
W tym czasie U-44 jednak....
Obieramy kurs powrotny do wyznaczonego obszaru patrolowania, kurs na AM17.


Coś nie pasi :D
Jakby było "obrał kurs powrotny", to by pasowało :P
=======================================

Sztorm przetaczał się nad U-44 z siłą prawdziwego żywiołu. Wkrótce trzeba było zmienić zanurzenie na 40 metrów, aby pozwolić załodze na chwilę wytchnienia, gdyż okrętem żywioł rzucał we wszystkie strony. O przeładunku torped zewnętrznych można było zapomnieć. I na takim kołysaniu i walce z żywiołem przyszło załodze U-44 spędzić noc poprzedzającą sylwestra. Żywioł okazał się na tyle łaskawy, że 31 grudnia 1940 roku ocean zaczął się powoli uspokajać, zwiastując zakończenie sztormowej pogody.
majama - 16 Październik 2014, 16:06
:
Na nowy rok zycze załodze abysmy dozyli nastepnego sylwestra.

I rozważam odsunięcie sie dalej od brzegów brytyjskich, tutaj moga byc samoloty. Ale poczekamy kilka dni nasłuchując komunikatów radiowych.
PL_CMDR Blue R - 16 Październik 2014, 17:00
:
2 stycznia 1941 zaczął się fatalnie. Większy ruch w centrali już wydał się kapitanowi podejrzany, gdy tylko się obudził. Po pojawieniu się w centrali sprawa okazała się bardziej złożona.
Przed godziną wachtowy zameldował, że "coś widzi w swoim sektorze", ale nikt nie potwierdził obserwacji. 1OW polecił skierować się ku "czemuś", aby potwierdzić, czy coś tam jest i wtedy się zaczęło. U-Boot zamiast lekkiego skrętu zaczął kręcić się w koło. Chief zapytany, co wyprawia stwierdził, że mają najwyraźniej awarię sterów i zamierza przejść na sterowanie ręczne, aby zacząć manewr skrętu. Zupełnie różne warunki obserwacji, jak wskazania żyrokompasu doprowadziły do wstrząsającego odkrycia. Żyrokompas nie reagował na nic... Po prostu się zepsuł. Ostatnią zmianę kursu wykonano 6 godzin temu i wtedy żyrokompas zdawał się działać poprawnie.
Gdy pierwszy streszczał stan U-Boota, wachta zameldowała, że zauważono "to coś" i najwyraźniej jest to samotny parowiec.
majama - 17 Październik 2014, 16:48
:
Czyli teraz manewry podwodne będziemy wykonywac na czuja bazując na doswiadczeniu w zwrotności okrętu. Na powierzchni sobie poradzimy obserwując niebo.

Oszacujmy kurs tego czegos przed nami i cała naprzód na wyprzedzenie. Trzeba rozpoznac cel. Zwrócmy szczególna uwage czy posiada jakieś uzbrojenie.
PL_CMDR Blue R - 17 Październik 2014, 17:15
:
Nawigator wyszedł na pomost próbując złapać namiar na słońce, ale przez te grube chmury nic nie przedostawało się.
-Herr Kaleun. Okręt idzie obecnie całkowicie na ślepo. Ledwo jestem w stanie określić, że nie idziemy na południe, ale jesteśmy zupełnie na ślepo. Jak pogoda się nie poprawi, to możemy mieć problem z dotarciem do bazy.

W tym czasie U-44 zbliżał się do parowca, który rozpoznano wkrótce jako amerykańską jednostkę.
majama - 19 Październik 2014, 00:27
:
Amerykańskich póki co chyba nie atakujemy, niech sobie płynie

Trzeba wrócic naprawić usterki w porcie.

Nadać komunikat radiowy o kłopotach i zamiarze powrotu.
PL_CMDR Blue R - 19 Październik 2014, 12:21
:
Podczas gdy mechanik bezskutecznie się siłował z żyrokompasem, a Amerykański parowiec oddalił się, otrzymano nową wiadomość.

Cytat:
Od: BdU
Do: U-44
Zostać w pobliżu ostatnio znanej pozycji, U-103 płynie do was i poprowadzi was do domu. Przy poznaniu dokładnej pozycji meldować natychmiast.

Drugi mruknął:
-Trzeba było zapytać Amerykanina o meldunek ładunku. Nadałby naszą pozycję i jak Brytyjczycy by odpłynęli, moglibyśmy ją nadać.
Pierwszy sprzeciwił się:
-Albo by nas tak pogonili, że już w ogóle nie wiedzielibyśmy gdzie jesteśmy. Sami też możemy przecież określić naszą pozycję tradycyjną metodą.
Nawigator krótko skomentował:
-Jak tylko słońce się pokażę, natychmiast zmierzę, gdzie jesteśmy. A jak jeszcze gwiazdy się w nocy pokażą, to już zupełnie.
Pierwszy zapytał kapitana:
-Maszyny stop, Herr Kaleun?
majama - 19 Październik 2014, 23:40
:
Silniki stop. Co kilka godzin zrobic próbny rozruch i przesuwajmy się wolno na południe, południowy zachód jesli da się to okreslic gdzie ono jest.

Wiemy że niebo jest jasne po zachodzie i przed wschodem słońca tylko po jednej konkretnej stronie, więc czasem będziemy mogli sie domyslic naszego kierunku gdy tylko sztormów nie będzie.

Ponawiac sygnały wezwan radiowych do okolicznych jednostek, zanurzac sie dla nasłuchu i obserwować okolice.
PL_CMDR Blue R - 20 Październik 2014, 16:17
:
5 stycznia pogoda poprawiła się i wreszcie można było określić poprawną pozycję. U-44 był tylko 4 mile od właściwej pozycji. Wieczorem U-103 odnalazł U-44 i wysłał również swojego mechanika, aby spróbować naprawić żyrokompas. Niestety, bez rozebrania żyrokompasu na U-103 nie dało się naprawić urządzenia na U-44.
Dowódca U-103, krvKpt. Heinz Beduhn stwierdził przez lampę:
-Jedyne, jak mogę pomóc, to doprowadzić was do Francji.
majama - 20 Październik 2014, 16:23
:
Trzeba więc wracać do portu. Skorzystam z oferty U-103 i wracajmy razem. W razie wykrycia wroga dysponujemy tez większym potencjałem mozliwości.
PL_CMDR Blue R - 20 Październik 2014, 18:52
:
Dowódca U-103, krvKpt. Heinz Beduhn nadał przez aldis
-Zostańmy na powierzchni. Ocean jest spokojny, a mamy wystarczającą siłę ognia do walki z samolotami.
Jego U-Boot ruszył przodem, kierując się ku Francji.
majama - 20 Październik 2014, 22:06
:
Potwierdzam.
PL_CMDR Blue R - 24 Październik 2014, 23:42
:
U-44 przemierzał opustoszałe morze wraz z drugim U-Bootem. Na razie ich podroż mijała bez kłopotów.

Czyt. Na razie nic.
PL_CMDR Blue R - 26 Październik 2014, 14:23
:
Światło latarni morskiej na francuskim wybrzeżu ułatwiało zorientowanie się w pozycji, a pogoda uniemożliwiała działanie lotnictwa. Dowódca U-103, krvKpt. Heinz Beduhn ogłosił przez aldis rozkaz zatrzymania okrętów i chęć wejścia na U-44. Nieco zaskoczona załoga U-44 zastosowała się do polecenia i wkrótce ponton z Heinzem, mechanikiem z U-103 oraz częściami żyrokompasu dobił do U-44.
Kapitan Beduhn przedstawił swój plan. U-44 ma jeszcze całkiem sporo paliwa oraz (w odróżnieniu od U-103) pokaźny zapas torped. Na pokładzie U-44 można z części obu żyrokompasów zbudować działający żyrokompas, a wówczas będzie można zameldować FdU, że U-44 może kontynuować patrol. Stąd, gdzie obecnie się znajdowali, U-103 bez problemu dotrze do Lorient, nawigując wzdłuż wybrzeża.
I tu padło pytanie, czy kapitan Bulgot zgadza się na takie działanie, czy woli wracać do Francji.
majama - 26 Październik 2014, 15:35
:
Jak juz praktycznie wróciliśmy to zadokujmy i naprawmy wszystko. Spodziewam sie że naprawa w porcie będzie pewniejsza niż taka na morzu.

Doładujemy zapasów i wrócimy w morze za 2 dni jak trzeba.
PL_CMDR Blue R - 26 Październik 2014, 15:53
:
Wkrótce oba U-Booty weszły do portu. Grała muzyka, dziewczyny uśmiechały się, koledzy składali gratulacje. Fischer również przybył, aby powitać obu kapitanów. Gdy zamieniał kilka słów z kapitanem Bulgotem dowódca flotylli powiedział:
-To był bardzo nieprzyjemny incydent, ale ciesze się, że udało wam się wrócić. Wiceadmirał chciałby się z wami spotkać osobiście. Przybędzie jutro do flotylli. Widzę też, że U-Boot nie jest uszkodzony, a wy dopiero do wyszliście w morzę. Myślę, że zaraz na początku lutego wyjdziecie w morze jeszcze raz. Życzę, aby tym razem bardziej szczęśliwie.

Jak się później okazało słowa Fischera sprawdziły się i datę wyjścia w morze wyznaczono na 27 stycznia, 2 tygodnie po wejściu U-44 do portu.

(raporcik z tego patrolu, a potem gadu-gadu z wiceadmirałem będzie)
majama - 27 Październik 2014, 17:21
:
Raport.

Patrol chociaz krótki, to udany, zatopiono wrogi statek transportowy 5000t. Od eskortowca U-44 otrzymał uszkodzenia które wymagaja naprawy; rozszczelniony zbiornik, zepsuty kompas, zniszczone działo.
Napotkano neutralną amerykańska jednostkę handlową, atak zaniechany.

Skutecznośc ataków 33% (1/3)

Załoga jest w dobrej kondycji i gotowa do powrotu na morze.
PL_CMDR Blue R - 28 Październik 2014, 21:49
:
Następnego dnia o poranku kapitan udał się do pałacu w Kernevel. Wiceadmirał wrócił do swojej posiadłości w środku nocy i polecił tam kierować wszystkie osoby, które miały z nim się spotkać. Na miejscu adiutant polecił kapitanowi poczekać, gdyż admirał jest w pokoju z mapami i nadzoruje atak wilczego stada na konwój.
-Zawiadomię wiceadmirała, że pan czeka - powiedział, po czym udał się do pokoju planowania. Pierwszy po kilku minutach jednak wyszedł uśmiechnięty wiceadmirał, poprzedzając idącego za nim adiutanta i podając rękę powiedział:
-Proszę o wybaczenie, że musiał pan czekać - po czym wskazując na fotele w salonie powiedział - Proszę spocząć.
Dobry humor BdU świadczył, że atak idzie pomyślnie. Nagle z sali wyszedł posłaniec i podał wiceadmirałowi jakąś kartkę. Dönitz spojrzał na meldunek i odpowiedział:
-Niech wraca. Meldujcie, jak Matsumo się zgłosi. - po czym przeniósł spojrzenie na adiutanta - Nalej nam wina.
Gdy adiutant zajął się napojami, dowódca U-Bootów wrócił do Bulgota:
-Wilcze stado atakuje konwój, więc przepraszam, jak będą nam przeszkadzać, ale Matsumo z U-95 nie zgłasza się całą noc. Cieszy mnie was udany powrót, pomimo takich kłopotów. Czytałem w pańskim raporcie, że narzeka pan na skuteczność ataków, kapitanie. Mógłbyś rozwinąć ten temat, gdyż zaniepokoił mnie. Wydawało mi się, że ten problem mamy już za sobą, zwłaszcza, że pozostałe U-Booty nie meldują już takich kłopotów, od czasu, jak otrzymaliśmy nowe zapalniki.
Adiutant położył na stoliczku między fotelami tacę na której znajdowały się dwa kielichy z winem oraz butelka francuskiego wina.
majama - 30 Październik 2014, 17:27
:
Może to kwestia szczęścia, albo wpływów boga Finka, to taka nasza rodzinna religia. ;)
PL_CMDR Blue R - 30 Październik 2014, 18:08
:
Wiceadmirał uśmiechnął się na te słowa, po czym przeszedł do kwestii technicznych. Bardzo martwiła go wysoka ilość U-Bootów, które ponoszą uszkodzenia dział, najwyraźniej zbyt wrażliwych na przetrwanie bliskiego ostrzału. Mówił o projektach montażu bardziej odpornej armaty, gdy przybył kolejny adiutant z meldunkiem.

Karl wziął kartkę i uśmiechnął się, po czym oddając ją powiedział ni to do adiutanta, ni to do kapitana Bulgota:
-Mówiłem, że Matsumo powróci - po czym nakazawszy adiutantowi przekazać do U-95 rozkaz kontynuowania, wrócił do rozmowy z Ulrikiem, dochodząc do ważnego pytania:
-Czy macie jakieś pomysły, które mogą pomóc nam w dalszej wojnie?
majama - 31 Październik 2014, 16:48
:
Trzeba odciąć staki wszystkich narodowości od wysp brytyjskich. Wróg wozi zaopatrzenie pod neutralnymi banderami a my mu na to pozwalamy. Kapitanowie ubotów nie chcą zatrzymywac i dokonywac inspekcji amerykańskich jednostek. Wrogośc jest wyczuwalna pod wieloma neutralnymi banderami, a wynurzony ubot to łatwy cel dla każdego działka.
PL_CMDR Blue R - 31 Październik 2014, 19:12
:
Wiceadmirał zgadzał się z kapitanem, jednak powiedział, że w przypadku Ameryki obecny ich prezydent szuka teraz pretekstu do wojny i nie wolno mu teraz dawać żadnych materiałów, aby starał się przekonać Amerykanów do tego, że są przez nas zagrożeni. Wkrótce BdU pożegnał się z kapitanem i udał się na spoczynek przed spodziewanym na wieczór kolejnym atakiem stada.