POLISHSEAMEN

Okres powojenny - Okręty Transportowo-Minowe projektu 767/ Lublin

PL_Matrose - 6 Luty 2009, 16:41
: Temat postu: Okręty Transportowo-Minowe projektu 767/ Lublin
Okręty transportowo-minowe
(projekt 767, typ "LUBLIN")

Okręty przewidziane są do wykonywania następujących zadań:

* załadowania na nieuzbrojonym brzegu, transporty morzem i wyładunku w warunkach bojowych na nieuzbrojonym brzegu pojazdów i żołnierzy (pojazdy pływające mogą opuszczać okręt na głębokiej wodzie) i przy stanie morza do 3 oB
* przeładunku na pełnym morzu pojazdów z innych okrętów tego samego typu w systemie "ro-ro" (po połączeniu okrętów w szereg), przy stanie morza do 2oB
* pionowego przeładunku pojazdów lub zaopatrzenia na głębokiej wodzie lub nabrzeżu, przy wykorzystaniu zewnętrznych urządzeń przeładunkowych
* załadunku i wyładunku transportowanych pojazdów, przy przygotowanych nabrzeżach w systemie "ro-ro", stawiania min morskich oraz transportu rannych i chorych
PL_Andrev - 6 Luty 2009, 17:34
:
I po co to komu... bezsensowne wywalanie kasy w błoto.
No chyba że to jeszcze w ramach Paktu Warszawskiego i planów inwazji LWP na Danię czy Szwecję. Na przykładzie IIWW było widać że na cholerę to to się nie przyda.

Aha, Matrose, cobyś na przyszłość wiedział:
[NumLock]
[ALT+248]
3 °B
PL_Matrose - 7 Luty 2009, 12:46
:
Mieliśmy podobne okręty w 2wś?
PL_Andrev - 7 Luty 2009, 13:08
:
Z doświadczenia IIWW wynika, że co żyw to uciekało a jak nie zdołało to zostało zatopione.
Więc na diabła nam to, jeśli nasza doktryna wojenna zakłada "obronę granic" nie wspominając w bliższej lub dalszej przyszłości o rozszerzeniu granic czy interesów RP poprzez inwazję morską?

No chyba że wykorzystamy cuś takiego w inwazji na Somalię czy inny Mozambik w celu "umacniania demokarcji i interesów wuja Sama".
kołcz - 7 Luty 2009, 13:28
:
amerykanie mieli dużo podobnych lodzi do desantu w czasie II wś
Kempczol - 7 Luty 2009, 13:39
:
PL_Andrev napisał/a:
I po co to komu... bezsensowne wywalanie kasy w błoto.
No chyba że to jeszcze w ramach Paktu Warszawskiego i planów inwazji LWP na Danię czy Szwecję. Na przykładzie IIWW było widać że na cholerę to to się nie przyda.


Skoro już je mamy i są w dobrym stanie technicznym, to nie widzę powodu by je wycofać.
http://www.mw.mil.pl/index.php?akcja=lublin

Znajdź podobne jednostki z okresu II wojny a chętnie porównamy.


PL_Matrose napisał/a:
Mieliśmy podobne okręty w 2wś?


Nie.


PL_Andrev napisał/a:
Z doświadczenia IIWW wynika, że co żyw to uciekało a jak nie zdołało to zostało zatopione.
Więc na diabła nam to, jeśli nasza doktryna wojenna zakłada "obronę granic" nie wspominając w bliższej lub dalszej przyszłości o rozszerzeniu granic czy interesów RP poprzez inwazję morską ?


Ciekawe. Możesz rozwinąć swój wywód ?


kołcz napisał/a:
amerykanie mieli dużo podobnych lodzi do desantu w czasie II wś


Proszę o przykład. :schock
kołcz - 7 Luty 2009, 13:56
:
kołcz napisał/a:
amerykanie mieli dużo podobnych lodzi do desantu w czasie II wś


Proszę o przykład. :schock [/quote]

PODOBNYCH nie identycznych chodzi mi o zastosowanie prosze o to nazwy ych łodzi LSH i AGC, APD, LSI(L/M)/AP-APD, LST, LSD
Kempczol - 7 Luty 2009, 14:17
:
No to zdecyduj się.
Piszesz łodzie potem okręty, rzucasz skrótami. :czytam:
Proponuję:
http://pl.wikipedia.org/w..._%C5%9Bwiatowej
A potem:
http://www.mw.mil.pl/index.php?akcja=lublin

Poczytaj proszę a potem napisz o co Tobie chodzi.
Wybacz, jestem wstanie jeszcze wytrzymać brak zasad w pisowni, bo od tego mamy tutaj Moderatorów ale pisania czegoś o czymś, bo coś podobno... :slabe

Czekam... :szpaner:
kołcz - 7 Luty 2009, 14:25
:
nigdzie nie napisałem okręt tylko lodzie a chodzi mi o to co jest w 1-wszym linku
Kempczol - 7 Luty 2009, 14:30
:
kołcz napisał/a:
amerykanie mieli dużo podobnych lodzi do desantu w czasie II wś


A tutaj ?

Chcesz porównać łodzie desantowe oraz barki desantowe z okrętami typu "Lublin" ?!
kołcz - 7 Luty 2009, 14:40
:
jest po prostu większy jedno i drugie desantowe o to mi chodziło
Kempczol - 7 Luty 2009, 14:53
:
Próbuję Tobie wytłumaczyć, że nie ale idziesz w zaparte. :schock
Zwróć proszę uwagę na sformułowania i słownictwo.
Wybacz ale Twoje wypowiedzi świadczą o tym, że jesteś laikiem.
Stawiasz tezy i wyrażasz opinie, tylko czemu nie poparte wiedzą ?! :czytam:
kołcz - 7 Luty 2009, 15:41
:
nie interesuje się nowoczesnymi okrętami i łodziami a jedno i drugie służy do desantu czy nie?
PL_Andrev - 7 Luty 2009, 20:43
:
Kempczol napisał/a:
PL_Andrev napisał/a:
Więc na diabła nam to, jeśli nasza doktryna wojenna zakłada "obronę granic" nie wspominając w bliższej lub dalszej przyszłości o rozszerzeniu granic czy interesów RP poprzez inwazję morską ?

Ciekawe. Możesz rozwinąć swój wywód ?


Bornholm. Cypr. Kreta. Hawaje.
To wszystko wyspy (mniejsze czy większe), do których roszczą sobie pretensje kraje, których centrum władzy położone jest na kontynencie. W razie ataku lub tylko zagrożenia takiego terytorium, dane państwo MUSI mieć siły pozwalające na szybkie przerzucenie dużej ilości sprzętu - wojska lądowego na sporny teren - aby dokonać inwazji lub wzmocnić obronę. Nie mamy takich regionów. Więc na diabła nam to?
Można też grozić inwazją na nielubianych sąsiadów (Kuba) lub też trzymać je na wypadek przewrotów w zaprzyjaźnionych, zamorskich krajach umacniając demokrację lub socjalizm.
Nie mamy takich krajów czy regionów. Więc na diabła nam to?
Ewentualnie można wykorzystywać do nagłej niespodziewanej inwazji na teren własnego kraju jeśli warunki geograficzne na to pozwalają (półwyspy), jednak RP nie ma takich terenów (bo kto rozsądny pchałby tony sprzętu na Hel?). Więc na diabła nam to?

Za Wikipedią (w nawiasach moje komentarze):
Zadaniem bojowym Wojska Polskiego (w Układzie Warszawskim) miało być uczestnictwo w działaniach w północnej części Europy i udział m.in. w zajęciu (wyspiarskiej) Danii. W tym celu w LWP były jednostki desantu morskiego tzw. "Niebieskie Berety", a polskie stocznie specjalizowały się w konstruowaniu i produkcji okrętów desantowych.

A teraz? Na diabła nam to?
Kempczol - 7 Luty 2009, 21:11
:
Dlatego okręty typu "Lublin" przeszły modernizację.
Chcesz wycofać z linii te okręty ? Zobacz kiedy zostały zbudowane i co ma do tego doktryna UW ?
Nie mieszaj do tego diabła, tylko przekonaj marynarza, że Ty masz odrobinę racji.
Ciekawy wariant. :schock
PL_Matrose - 8 Luty 2009, 10:22
:
Dodam, że te okręty są najlepsze w swojej klasie.
PL_Andrev - 8 Luty 2009, 12:31
:
Kempczol napisał/a:
Dlatego okręty typu "Lublin" przeszły modernizację.
Chcesz wycofać z linii te okręty ? Zobacz kiedy zostały zbudowane i co ma do tego doktryna UW ?
Nie mieszaj do tego diabła, tylko przekonaj marynarza, że Ty masz odrobinę racji.
Ciekawy wariant. :schock


Modernizację? Do czego?
Mimo wymiany osprzętu służą do tych samych celów: do desantu. Marynarce są one zbędne do ochrony granic RP czy naszych wód terytorialnych. Wydaje się więc tylko pieniądze na zbędną modernizację zbędnych jednostek. Gdyby na wyposażeniu lotnictwa byłyby dalekozasięgowe bombowce strategiczne też byś tłumaczył konieczność ich posiadania "czasem budowy, modernizacją, ludźmi"? Po co utrzymywać jednostki zbędne w przyszłym nie daj boże konflikcie?

Zbędne są na wyposażeniu, a to nie znaczy, że skoro są one w miarę nowoczesne nie mogłyby być przedmiotem handlu do np. Timoru czy innej Indonezji.

A marynarzy i zaoszczędzone kwoty można przerzucić na ścigacze, niszczyciele, minery czy co to tam stanowi podstawę siły bojowej naszej MW.
Kempczol - 8 Luty 2009, 13:36
:
PL_Andrev napisał/a:

A marynarzy i zaoszczędzone kwoty można przerzucić na ścigacze, niszczyciele, minery czy co to tam stanowi podstawę siły bojowej naszej MW.


Jakie ścigacze ?
Niszczyciele ?! Przecież są większe od fregat.
I co to są minery ?!
I skąd wiesz jaka jest "kondycja" finansowa MW ?

Na początku lekko mnie irytowały "fachowe" wypowiedzi ale teraz to już mam ubaw.
Czekam na kolejne dowcipy. :lol
PL_Andrev - 8 Luty 2009, 15:47
:
Hmm. Może nie zauważył?
PL_Andrev napisał/a:
...czy co to tam stanowi podstawę siły bojowej naszej MW.

Dobra, uszczegółowię: korwety czy tam fregaty. Teraz to ty schodzisz z tematu "czepiając się" słówek.
Zdaje się, że temat wyjściowy był "po co nam te barki desantowe", a nie co jest podstawą siły MW. Na pewno nie te Lubliny.
No, ale jak wydajemy kasę na modernizację i utrzymanie jednostek które nam "na diabła" i tylko dlatego że są w miarę nowe, to się domyślam jaka jest kondycja finansowa marynarki.
Kempczol - 8 Luty 2009, 15:55
:
Pisz konkrety, to możemy podyskutować.
Dla mnie np. nie ma łodzi tylko są okręty podwodne.
Fregata to fregata i to samo jest z: korwetami, niszczycielami i innymi okrętami.
Okręty typu "Lublin" są obecnie w służbie i z powodzeniem realizują postawione przed nimi zadania. Przykładem są ostatnie ćwiczenia np. "Anakonda". Więc czemu miałyby zostać wycofane ze służby ?!
Chyba, że masz lepsze informacje...
PL_Matrose - 11 Luty 2009, 19:39
:
Poszukałem na google map :aniolek:
PL_Andrev - 11 Luty 2009, 20:08
:
Co jak co, okręcik ładnie się prezentuje...


PL_Matrose - 11 Luty 2009, 20:48
:
Taak...

Strach przed WKU- Wyrobione zakola
Szkolenie w Ustce- Wylana kropla potu
Przebywanie na okręcie podczas manewrów- Bezcenne przeżycie :kroliczek:

Jeszcze 2 i pół roku :bokser:


Kolejne udane zdjęcie. :)
PL_Teo - 11 Luty 2009, 22:00
:
Dyskusja wydaje mi się bardzo dziecinna.
Myślę, że jak ktoś jest członkiem klanu skupiającego pasjonatów okrętów wojennych powinien znać podstawowe pojęcia związane z tą tematyką.
Dla wyjaśnienia, każda jednostka pływająca posiadająca banderę wojenną lub banderę pomocniczych jednostek pływających jest OKRĘTEM.
ORP (Okręt Rzeczpospolitej Polskiej)
Takie określenie było także w okresie kiedy Orzeł w godle nie miał jeszcze korony.
Było to uzasadnione faktem, że Polska Marynarka Wojenna nie poddała się w II Wojnie Światowej.
Dlatego nazywanie Okrętów łodziami, statkami, barkami i innymi ujmuje czci wszystkim co oddali życie w obronie honoru Polskiego Marynarza.



Wracając do tematu Okrętów Desantowych, są to bardzo dobre i ciągle przydatne jednostki.
Szkoda, że mamy już ich tak mało.
Kiedy ja na nich służyłem były dwa dywizjony po 12 okrętów i okręt dowodzenia ORP Warszawa.
Kempczol - 11 Luty 2009, 22:30
:
I tylko uzupełnię przedmówcę.
I napiszę to dużymi drukowanymi literami:

NIE MA CZEGOŚ TAKIEGO JAK PMW !!!
JEST MARYNARKA WOJENNA RP - MW RP !!!


Proszę zastosować się do tego, bo resztę jestem wstanie na spokojnie tłumaczyć.
Okręty chodzą nie pływają !
Nie ma w MW RP minowców, tylko są niszczyciele min oraz trałowce !

Proszę w sprawie nazewnictwa korzystać np. z tego:

http://www.mw.mil.pl/

Choć na firmowej stronie też są pewne błędy ale nie dotyczą one akurat okrętów. :zawstydzony:


Osoby zainteresowane proszę by za nim coś napiszą, to niech poszukają w różnych źródłach.
Skoro ktoś kto służy na okręcie i w przeciwieństwie do 90% użytkowników, którzy okręty znają ze zdjęć, modeli i gier, wie o czym pisze, to proszę o zastanowienie się i przeanalizowanie tego za nim wda się w dyskusję.

Nie jestem alfą i omegą ale jak czytam niektóre wypowiedzi, to nóż sam się w kieszeni otwiera.

Pozdrawiam.
PL_Matrose - 11 Luty 2009, 22:34
:
Możesz powiedzieć coś więcej o tych okrętach? Jak wyglądał desant, może jakieś inne ciekawostki na temat okrętów desantowych? :sailor3
PL_Marco - 12 Luty 2009, 16:32
:
Od pewnego czasy przyglądam się tematowi i tak zapytam czy ktoś jest w stanie przedstawić kosztu utrzymania jednego okrętu typu Lublin ?
Kempczol - 12 Luty 2009, 17:05
:
Nikt tego nie poda tutaj lub na innym forum, bo to informacja niejawna.
PL_Andrev - 12 Luty 2009, 19:00
:
Kempczol napisał/a:
Nie ma w MW RP minowców, tylko są niszczyciele min oraz trałowce !

Minowiec = stawiacz min.
Czy "stawiacz min" to fachowa nazwa?
:schock

PL_Teo napisał/a:
Myślę, że jak ktoś jest członkiem klanu skupiającego pasjonatów okrętów wojennych powinien znać podstawowe pojęcia związane z tą tematyką.

Zdaje się, że kolega pomylił fora lub zapomniał o pewnej drobnostce, już cytuję:

PolishSeamen:
Jesteśmy grupą przyjaciół, których łączy wspólne zamiłowanie do symulatorów morskich, a zwłaszcza gier „Silent Hunter II” - „Destroyer Command” , "Silent Hunter III" oraz "Silent Hunter 4 Wolves of the Pacific" w trybie multi.


I gdzie tu pisze "klan skupiającego pasjonatów okrętów wojennych"?
:lol
Kempczol - 12 Luty 2009, 19:36
:
Obecnie nie używa się sformułowania: minowiec.
A dlaczego...

Trałowiec to okręt przeznaczony do oczyszczania akwenów żeglownych z min za pomocą holowanych trałów.

Z uwagi na wielkość i możliwości rozróżnia się trałowce redowe (wyporność ok. 100-300 ton), trałowce bazowe (ok. 200-600 ton) i trałowce eskadrowe (ok. 600-1000 ton). Mniejsze jednostki klasyfikuje się jako kutry trałowe. Podział trałowców na powyższe podklasy ma jednak znaczenie głównie historyczne i obecnie jest rzadko używany, nie był też powszechnie przyjęty na świecie.

Do początku II wojny światowej trałowce do rozminowania stosowały jedynie holowane za rufą trały kontaktowe, wyposażone w podcinaki służące do przecinania łańcuchów (minlin) min kotwicznych. Po wypłynięciu takiej miny, niszczona jest ona ogniem artylerii pokładowej. Trałowce tego okresu uzbrojone były do samoobrony w jedno do kilku dział średniego kalibru (45 mm - 76 mm, rzadziej do 102 mm) oraz działa przeciwlotnicze. Część trałowców mogła stawiać do kilkudziesięciu min (przeważnie 20-30), lecz nie wszystkie typy miały taką możliwość. Rzadziej trałowce były wyposażane w zrzutnie bomb głębinowych lub miotacze bomb głębinowych - jednostki takie służyły często jako okręty eskortowe.

Począwszy od II wojny światowej, większe znaczenie zyskały trały niekontaktowe (elektromagnetyczne, akustyczne). Trały takie, holowane za okrętem, powodują takie same oddziaływanie na miny jak przepływający nad nimi statek, co aktywuje detonację min. Do wykrywania pól minowych współczesne trałowce posiadają najrozmaitsze stacje hydrolokacyjne, pod kadłubowe i holowane za rufą, które w zależności od typu przeszukują akwen przed lub za trałującym okrętem. Po wykryciu takiego pola trałowiec wchodzi na nie i przy użyciu różnego typu trałów magnetycznych albo akustycznych powoduje zazwyczaj wybuchy tych rodzajów min, które reagują na wysyłane przez trały sygnały. Oprócz sprzętu przeciwminowego jednostki te posiadają zazwyczaj 1-2 armaty kal. 23-76 mm przeznaczone do ograniczonej obrony przed lotnictwem, pociskami przeciwokrętowymi i innymi okrętami nawodnymi, czasem wyposażone są w zrzutnie bomb głębinowych jako obronę przeciw okrętom podwodnymi. Większość trałowców posiada możliwości stawiania zagród minowych, przeważnie zabierają do ok. 20-50 min.

Obecnie trałowce znajdujące się na wyposażeniu marynarek wojennych coraz częściej wypierane są przez niszczyciele min. Przyczyną tego jest fakt, iż trałowce stały się mniej skutecznym środkiem, gdyż nowoczesne typy min reagują na wszystkie czynniki, które wywoływać mogą statki, czasami nie tylko na magnetyczne i akustyczne, także np. na ciśnienie, których trałami się nie wywoła. W związku z tym kompleksowa akcja rozminowania przy użyciu trałowców jest praktycznie niemożliwa, gdyż okręty te nie mogą jednocześnie używać trałów stwarzających wszystkie potrzebne czynniki. Dlatego najskuteczniejsze są działania trałowców w dużych grupach, gdzie poszczególne jednostki wywołują różne oddziaływania, chociaż i to nie gwarantuje pełnego powodzenia rozminowywania. Tutaj z pomocą przychodzą niszczyciele min, które niszczą miny selektywnie i precyzyjnie, wykorzystując wiele środków ich wykrywania. Dodatkowym minusem użycia trałowców zawsze było także duże ryzyko wejścia na minę samego trałowca, który chcąc przetrałować akwen, wpierw sam musi na niego wpłynąć.

Pomimo tego, okręty klasy trałowiec są nadal często wykorzystywane w siłach morskich, ze względu na dużą szybkość i mimo wszystko sporą skuteczność, jeżeli chodzi o większość, ale oczywiście nie wszystkie typy min. Jednak większość min morskich to nadal miny tradycyjne, ze względu na ich prostotę oraz znacznie niższą cenę od min z zastosowanymi skomplikowanymi technologiami. W związku z tym trałowce dalej będą służyć, ale coraz częściej będą je wypierać skuteczne i nowocześniejsze niszczyciele min.

Niszczyciel min — klasa okrętów bojowych, zazwyczaj stosunkowo niewielkich (ok. 50 m długości i 500 t wyporności), przeznaczonych do selektywnego poszukiwania i zwalczania min morskich, głównie na akwenach przybrzeżnych.

Stawiacz min - klasa okrętów, przeznaczonych specjalnie do stawiania min morskich (w odróżnieniu od okrętów innych klas, mogących stawiać miny jako pomocnicze zadanie). Obecnie praktycznie zanikła.



PL_Andrev napisał/a:

Zdaje się, że kolega pomylił fora lub zapomniał o pewnej drobnostce, już cytuję:

PolishSeamen:
Jesteśmy grupą przyjaciół, których łączy wspólne zamiłowanie do symulatorów morskich, a zwłaszcza gier „Silent Hunter II” - „Destroyer Command” , "Silent Hunter III" oraz "Silent Hunter 4 Wolves of the Pacific" w trybie multi.


I gdzie tu pisze "klan skupiającego pasjonatów okrętów wojennych"?
:lol


I po co prowokujesz ?! :wkurzeni:

Chcesz być dalej ignorantem, to bądź, tylko w pewnych sprawach bądź uprzejmy nie wypowiadać się.
Ciekawe, że jakoś nie wypowiadam się w innych działach ?!
Bo jak nie wiem, to nie piszę.
I znów zaczyna się OT. :bokser:
PL_HUBAL - 12 Luty 2009, 19:46
:
Panowie nie interesuje mnie kto zaczyna, ani kto kogo prowokuje, jeżeli nie będzie trzymany temat wątku, to temat ZAMKNĘ.


A jeżeli chciecie prowadzić dyskusję na temat "słownictwa technicznego" to proszę założyć osobny temat, lub wymienić spostrzeżenia poprzez PW.





To jest Chińskie ostrzeżenie.......

PL_Marco - 12 Luty 2009, 19:49
:
No to dopisz jeszcze jak już cytujesz
Interesujemy się historią II Wojny Światowej na morzach i oceanach

Wracając do prowadzonej dyskusji, wiadomo ze są to tajne informacje, ale miałem na myśli jakieś przybliżone koszty.
Mozę powiem inaczej, mianowicie jak ma się utrzymanie kosztów okrętów typu Lublin do utrzymania okrętów podwodnych typu Kobben, może na ten temat ktoś ma jakieś pojęcie.
Pewnie już wiadomo do czego zmierzam :hmm
Bo według mnie okręty o których toczy się ta dyskusja w obecnej sytuacji geopolitycznej są nam po prostu zbędne.
Kempczol - 12 Luty 2009, 19:55
:
I znów odpowiem...
Nie można porównywać tych okrętów z okrętami podwodnymi.
Okręty typu Lublin, to okręty transportowo-minowe.
Gdyby nie były potrzebne, to by ich nie było.
Używane są dla potrzeb własnych i sojuszniczych z powodzeniem.
I wciąż będę zasłaniał się ustawą o ochronie informacji niejawnych.
PL_Matrose - 12 Luty 2009, 20:16
:
A ja poczekam na Teodora, może coś ciekawego dopowie w temacie.
Kempczol - 12 Luty 2009, 20:22
:
Jemu będzie łatwiej. Służył na nich i to wystarczy.
Mnie nie opłaca się tracić poświadczenia bezpieczeństwa, by komuś udowodnić wyższość Bożego Narodzenia nad Wielkanocą. :szpaner:
PL_Marco - 12 Luty 2009, 20:30
:
Ja nie chce porównywać ich (w domyśle zadania) ale koszty utrzymania jednego i drugiego.

Cytat:
Gdyby nie były potrzebne, to by ich nie było.
Używane są dla potrzeb własnych i sojuszniczych z powodzeniem.


W okresie ich projektowania może były by potrzebne ale teraz ? One zostały po poprzedniej doktrynie.
Wiesz przekonaj mnie że jest inaczej bo dla mnie to tak potrzebne jak lotniskowiec na Bałtyku.
PL_Matrose - 12 Luty 2009, 22:29
:
Tak sobie pomyślałem i wymyśliłem coś takiego:

Jakby ci zajęli okolice Darłowa to mógłbyś nimi desant przeprowadzić albo wypakować się koło Baltijska jakby 3 flo rozbiła FB w tym obszarze. To chyba do takich celów te okręty albo do podobnych zadań tyle, że przez NATO zleconych.
Więc jestem za tymi okrętami tak jak i za fregatami (ale fregaty to inny temat) :szpaner:


P.S. Taki desant z morza to zawsze kolejny robak w tyłku przeciwnika, który spać nie daje. :schock
PL_Andrev - 13 Luty 2009, 16:39
:
Pytanie, co to znaczy "koszt utrzymania" - to nie tylko koszty "utrzymywania w gotowości", ale np. remonty, płace załogi itp.
Dużym kosztem jest paliwo (HMS Hood spalał 4 litry ropy na METR) oraz koszt uzbrajania. Tych wielkości nikt rozsądny nie podaje, bo łatwo można wywnioskować o stanie operacyjnym takiego okrętu (czyli jak często bierze udział w manewrach, czy załoga szkoli się na prawdziwej amunicji czy też "na sucho").

Tutaj znalazłem, że w 1957, koszt utrzymania brytyjskiego niszczyciela "starego typu" to ówcześnie 8000£ na tydzień. Kalkulując że paliwo wtedy było dużo tańsze, nie używano aż tak zaawansowanego technicznie uzbrojenia, a siła nabywcza pieniądza była większa, można szacować koszta naszych okrętów na zbliżone.
Oczywiście, jak to wcześniej wspomniałem zależy to od aktywności lub też "nieaktywności" okrętu, służącego - być może - jako miła oku ozdoba nabrzeża portu wojennego, a rejs bojowy polega na zakotwiczeniu okrętu w zatoce.

Nasza armia bidna jest i musi to ukrywać. Pewnie się to "trochę" zmieniło, ale aby przybliżyć wam budżet, to 10 lat temu (koniec lat 90-tych) wojskowi załamywali ręce nad pokazem akcji antyterrorystów dla TV (bo za godzinę poszło 6 tys zł), a na roczne szkolenie żołnierza zasadniczej służby wojskowej przypadało 7 (słownie: siedem) naboi.

I jak tu się nie cieszyć że jesteśmy w NATO?

A tak nawiasem, czy orientuje się ktoś, czy własność wojskowa podlega kosztom ubezpieczenia?
PL_Matrose - 13 Luty 2009, 19:21
:
Weź pod uwagę, że silniki teraz są wydajniejsze niż XXX lat temu zresztą jak się patrzy na te okręty to naprawdę zadbane są i jak widać wychodzą w morze na manewry.

Wyjedź do Afryki na banany to od NATO uciekniesz (joke) :8)
Jaki masz inny sposób na pozyskanie nowych używek dla naszej floty jak nie od sojuszników z NATO skoro na nówki z salonu nas nie stać? Ale żeby coś dostać to trzeba coś dać od siebie.

Nie chce słyszeć, że i tak złom dostajemy i lepiej żeby go już nie było u nas bo same usterki z nim. W nowiuśkim okręcie i w każdym innym są problemy i nikt boruty nie robi z tego powodu obojętnie z jakiego kraju pochodzą. :8)

Ale mam wenę, aż do sklepu ciężko wyjść tak się w kręciłem w ten temat :D
PL_Andrev - 13 Luty 2009, 21:51
:
Żadna armia nie dysponuje najnowocześniejszym czy nowoczesnym sprzętem. Żadna.
Przykładowo, dlaczego np. NATO czy US Army nie pozbywają się (czy "odstępują") dobijających do 40-tki Herculesów?

Te "odstępne" jednostki to dla nich to dopiero interes:

* Stary złom trzeba konserwować, co się robi z wiekiem coraz droższe - widać im się nie opłaca. Wolą ODDAĆ. (Nie sprzedać, oddać!)
* Stary złom trzeba utrzymywać na chodzie. Części zamienne kosztują. Dużo. Gdzie to kupować? Za granicą. A kaska leci.
* Uzbrojenie produkowane jest gdzie? Za granicą. Trzeba strzelać, ćwiczyć. Gdzie to kupować? Za granicą. A kaska dalej leci.
* Z tego złomu rzecz jasna demontują co cenniejsze wyposażenie (przykład sprzedawanej nam wersji F-16, czy oferty "mocno okrojonych" subów Rosyjskich na rynki zewnętrzne.
* Ten "złom" trzeba później zezłomować, co też kosztuje (przykład francuskiego Clemenceau).

Na tym świecie NIKT nikomu nie daje NIC za darmo.
Można tylko zgadywać o przyczyny wycofania fregat OHP z marynarki USA.
Można tylko zgadywać o przyczyny wycofania kobbenów z marynarki norweskiej (no zgaduję, 40-lat naprężeń musiało się odbić na wytrzymałości struktury materiału kadłuba, którego wszak nie wymienili a tylko pomalowali ładną farbką.)

Wojskowi i specjaliści pewnie łapią się za głowy, a opinia publiczna jest dumna: "Dzięki o wielcy! Za darmo! I po remoncie! Cieszmy się bo to dla nas prawdziwy prestiż!!!"
Kupione (!!!) F-16 się psują (polecam np. artykuł o F-16), zaś darowane są szczytem marzeń - bo po remoncie!

Dlaczego wzorem Malezji nie kupujemy na egoztycznych rynkach (wszak Polska to egoztyka dla Malezji) nowych, lecz tańszych wersji (wszak kupili nasz "P-91 Twardy"), tylko podniecamy się darowanym, a znacznie droższym w utrzymaniu sprzętem?
Za cholerę nie rozumiem.
PL_Matrose - 14 Kwiecień 2009, 19:46
:
Ot dowód, że "Lublinki" są potrzebne >>>-----------> http://www.mw.mil.pl/inde...id=19186&limes=

[ Dodano: 25 Sierpień 2009, 21:43 ]
Odświeżając temat powiem, że miałem przyjemność ostatnio być na jednym z Lublinów i powiem szczerze, że duże wrażenie na mnie wywarł. Szkoda, że fotek nie mam... :slabe