Szare Wilki PBF - U-49 Patrol 1 PL_CMDR Blue R - 7 Kwiecień 2014, 20:09 : Temat postu: U-49 Patrol 1
Kapitänleutnant Klaus Remus
Udacie się do sektora AF49 i będzie tam wyszukiwać wrogich okrętów. W przypadku natrafienia na znaczne siły wroga macie zawiadomić U-65 oraz skorzystać z pomocy U-50, który będą w pobliżu. Nie wolno wam dopuścić brytyjskich sił do Norwegii.
Do 6 kwietnia unikać zdradzania pozycji, chyba, że napotkacie bardzo ważny cel.
Po zajęciu Narviku będzie znajdowała się tam wasza tymczasowa baza, gdzie będziecie mogli uzupełnić paliwo i torpedy.
Korvkpt. Hans Ibbeken, 2 Flotylla U-Bootów
Zadanie:
Załadować pozostałe magazyny torped torpedami oraz wyznaczyć trasę do celu.
Przypominam graczowi (1 patrol), że załączniki (stan U-Boota) są widoczne dla zalogowanych. pingwin9314 - 8 Kwiecień 2014, 17:17 :
- Witam, całą załogę o to nasz dziewicy rejs, mam nadzieje na zatopienie dużej ilości okrętów - uśmiechnął się wysoki blondyn o niebieskich oczach, na oko miał około 28 lat.
- Załadować na rufie 1 torpede parową, na przodzie 4 elektryczne i 1 parową.
-Płyniemy do AN31, a potem do celu patrolu prędkością średnią. PL_CMDR Blue R - 10 Kwiecień 2014, 20:18 :
9 Kwietnia 1940. Wczesny ranek.
Kapitan Remus ledwo zdążył odkodować wiadomość, dotyczącą rozpoczęcia wrogich działań przeciw marynarce Norweskiej i Duńskiej, gdy został wezwany na mostek. Wachtowi wypatrzyli parowiec, płynący pod osłona niszczyciela.
-To chyba francuski niszczyciel, Herr Kaleun.
Kapitan spojrzał i z daleka dostrzegł migoczące biało-czerwone pasy na fladze niszczyciela.
-Panowie. Pierwszy kontakt bojowy z wrogiem - powiedział - Alarm bojowy! pingwin9314 - 10 Kwiecień 2014, 21:05 :
-Zanurzenie, na peryskopową. Pełna mobilizacja. Podpłyniemy na odległość 700 metrów. Zarządzam całkowita ciszę!
-Wypuścić 3 torpedy w niszczyciel potem 1 w parowiec, jak dojdą wtedy zobaczymy co dalej. PL_CMDR Blue R - 10 Kwiecień 2014, 21:29 :
Sekundy dłużyły się jak godziny. Kapitan cały czas musiał zerkać na zegarek, aby nie wystawiać cały czas peryskopu. Wydawało mu się, że już od 10 minut, nie widział celów, a to było tylko 30 sekund... Aż wreszcie po wystawieniu peryskopu zobaczył w okularze ogromną sylwetkę polskiego niszczyciela.
-Torpedo ein, zwei und drei, LOS! - krzyknął - Czwarta do parowca! - rozkazał i obserwował. Załoga niszczyciela była cały czas nieświadoma ataku, aż do chwili, gdy pierwsza torpeda uderzyła w burtę, wyskoczyła nad wodę i wpadła z pluskiem. Zapalnik zawiódł. Kapitana zlał zimny pot. Teraz był jak cel na tarczy. Nagle kolejna torpeda uderzyła w cel, rozrywając niszczyciel na dwie części, które zaczęły tonąć natychmiast po opadnięciu piany. Czwarta torpeda dosięgnęła parowca i eksplodowała. Statek zaczął mocno przechylać się, ale po 10 minutach wyglądało, że nie zatonie bez ciosu łaski.
-Cel już nam nie ucieknie kapitanie. Atakujemy z działa, czy wystrzelimy rufową torpedę? - zapytał 1 OW, polecając równocześnie przeładować wyrzutnie dziobowe. I tu padło pytanie, czy ładować same torpedy elektryczne, czy przeładować jedną torpedę parogazowa. pingwin9314 - 10 Kwiecień 2014, 21:34 :
- Wynurzenie, dobijemy z działa pokładowego zbliżmy się na krótszą odległość, nie trzeba nam marnować amunicji. Brawo załogo, mamy pierwsze zniszczenia w tym polski niszczyciel. Brawo !
- Nadać do parowca, że mają zejść do szalup. czekamy na potwierdzenie że to zrobią. Weźmiemy kapitana na spytki. PL_CMDR Blue R - 10 Kwiecień 2014, 21:52 :
U-Boot ustawił się niecałe 600m od parowca, działo było wycelowane w pokład, a załoga czekała, aż marynarze opuszczą dobitą jednostkę. Pierwsza szalupa podpłynęła pod U-Boota, gdy kolejne były jeszcze spuszczane. Szczęśliwie kapitan parowca całkiem dobrze mówił po niemiecku, choć mylił niektóre słowa i gramatykę.
-Nie ma kontrabanda. Dwa niszczyciel płynąć w pobliże. - starał się uzasadnić zbulwersowany
Kapitan U-Boota pokazał mu na palcach
-Jeden - po czym wskazał drugi - dwa. Jeden - wskazał na szczątki w oddali - Jeden.
Kapitan parowca był nieugięty.
-Dwa.
I wtedy OW krzyknął.
-NISZCZYCIEL! IDZIE OD RUFY! DALEKO!
I miał rację. Od rufy zbliżał się niszczyciel, pozostało kilka minut, zanim dotrze do U-Boota i parowca. Nie było czasu. Szybko wystrzelono te pociski, które były na pokładzie i zanurzono U-Boota. Przez peryskop kapitan mógł oglądać, jak niszczyciel, również z Polską banderą, zaczyna kręcić się po okolicy.
-O mały włos - powiedział kapitan i ze złością spojrzał na parowiec. Te kilkanaście pocisków nie zmieniło nic. Cel nadal utrzymywał się na wodzie. Ale nic nie wskazywało, że ucieknie, chyba, że niszczyciel weźmie go na hol. Załoga miała wystarczająco dużo czasu na przeładowanie torped, gdy kapitan po raz kolejny spojrzał przez peryskop. Niszczyciel nie odstępował statku, który mocno przechylony znów zaczął powoli poruszać się. pingwin9314 - 10 Kwiecień 2014, 22:02 :
- Załadować 4 elektryki, podpłynąć, na odległość 500 metrów. Cisza radiowa!
- Przygotować się do ataku.
- Wystrzelić 3 torpedy w niszczyciel. PL_CMDR Blue R - 10 Kwiecień 2014, 22:16 :
Tym razem gra nie była warta świeczki. Gdy kapitan zbliżając się na 500m ponownie wystawił peryskop, jego oczom ukazał się wracający się w ich stronę dziób niszczyciela.
PING! - rozległo się na pokładzie, gdy impuls Azdyku trafił w U-Boota.
-GŁĘBINA! - krzyknął kapitan, wiedząc, że strzał w gardło był prawie niewykonalny, a niszczyciel zaraz przejdzie nad U-Bootem. Na 50m pierwsze bomby dopadły do celu. U-Bootem rzucało na prawo i lewo, kadłub wygiął się w kilku miejscach, ale obeszło się bez poważniejszych uszkodzeń. Szczęśliwie Polacy nie wiedzieli, że U-Booty mogą zanurzać się bardzo głęboko i przez następną godzinę obrzucali U-Boota niecelnymi bombami, aż zgubili cel i wrócili do eskortowania parowca. pingwin9314 - 10 Kwiecień 2014, 22:18 :
-Nie odpuszczę im tego.
- Płyniemy za nimi na odległości 1,5 kilometra, przez najbliższe 3-4 godzinki, potem znowu zaatakujemy.
Atakujemy z 700 metrów 3 elektryki w niszczyciela. Bądźcie gotowi do szybkiego zanurzenia. PL_CMDR Blue R - 10 Kwiecień 2014, 23:17 :
Kapitan znów starał się trzymać nerwy na wodzy, podobnie jak załoga, której część cicho narzekała, że to samobójstwo i zbytnie narażanie się. Ale kapitan był nieugięty. Około 15:30 szczęście mu dopisało. Niszczyciel, kąt 90, odległość 800. 3 rybki poszły do celu. Kapitan jednak mógł podziwiać tylko, jak jedna torpeda odbiwszy się od kadłuba wyskakuje z wody i upada niedaleko niszczyciela. Ich atak nie pozostał chyba nawet zauważony, ale dla bezpieczeństwa U-Boot znów się oddalił.
Jak na razie bilans był tragiczny. W 3 podejściach zatopili 1 jednostkę i uszkodzili kolejną, zużywając 7 torped i kilkanaście pocisków do działa. W kapitanie zaczęła zbierać się wściekłość. Był tak blisko, że mógł czytać napisy na okrętach. A Robert E. Lee płynął ciągle dalej (choć z płynięciem wiele wspólnego to nie miało), a polski niszczyciel ciągle go pilnował. pingwin9314 - 10 Kwiecień 2014, 23:29 :
-Cholerne elektryki - zaklął kapitan
ładować jeszcze raz 3 elektryki 1 parowe.
Zaczekamy do zmroku.
odległość 500 metrów 2 elektryki w niszczyciela i 1 w parowiec. PL_CMDR Blue R - 11 Kwiecień 2014, 08:19 :
Noc była ciemna jak..... (przyjmijmy, że głęboka jaskinia), co tylko radowało kapitana. Wiedział, ze naraża się na realne ryzyko (i gdyby Finek nie wyrzucił tak niskiego rzutu na wykrycie (baaardzo kiepski), to by było realne), ale liczył, że opłaci mu się to.
U-Boot delikatnie posuwał się do przodu, zbliżając się do holującego parowiec niszczyciela. To była okazja na którą czekał. Niszczyciel był prawie bezbronny. Idąc z prędkością paru węzłów U-Boot praktycznie nie zostawiał śladu spienionej wody i był bardzo trudny do wykrycia. Bardzo trudny, nie oznacza jednak niewykrywalny. Jeden błąd lub pech mógł oznaczać zagładę okrętu. 1 OW spoglądał przez UZO starając się w ciemności rozpoznać kształty.
-Będzie około 1000, kapitanie - zameldował
-Bliżej... - powiedział kapitan.
Wszyscy wachtowi poczuli się nerwowo. Załoga pod pokładem miała ten przywilej, że nie wiedzieli co się dzieje... No, może poza obsługą kalkulatora i osobami w centrali, którzy słyszeli meldunki z danymi, wprowadzanymi do analogowej maszyny.
500m. Strzał prawie z przyłożenia. Praktycznie na granicy uzbrojenia torpedy. Jeżeli niszczyciel ich zauważy, będą martwi. Nie byłoby czasu na zanurzenie, a pojedynek artyleryjski nie wchodził w grę. Było to wszystko, albo nic.
-800, Herr Kaleun. - szepnął 1 OW i podniósł na chwilę oczy znad UZO. Nie potrzeba było specjalistycznego sprzętu, aby dostrzec oba cele. Ryzyko było ogromne i nerwy wydawały się brać przewagę nad rozumem, który kazał zachować spokój. Panika nie mogła w niczym pomóc. Oficer znów spojrzał na UZO.
-700...
-Silniki stop. Przygotować torpedy, gdy będzie 500. Torpeda 3 do parowca - polecił kapitan
-Jest 500, Herr Kaleun.
-Torpedo los!
2 torpedy wyszły z wyrzutni z niezwykle głośnym hałasem... A może był on taki sam, jak zwykle, tylko nerwy tak działały? Trzecia torpeda wydawała się hałasować jeszcze mocniej.
-30 sekund do trafienia, Herr Kaleun, zameldował 1 OW spoglądając na tarczę stopera.
30 sekund później zrobiło się jasno jak w dzień. Dwa potężne wybuchy na burcie niszczyciela świadczyły, że obie torpedy trafiły w cel. Niszczyciel zaczął natychmiast gwałtownie się przechylać, aby zatonąć przewrócony na burtę. Tymczasem parowiec zatrzymał się i wymierzona do niego torpeda nie trafiła.... Amerykański parowiec znów czekał na Coup de Grace. pingwin9314 - 11 Kwiecień 2014, 09:39 :
- Ha widzicie Panowie zlikwidowaliśmy dwa silne niszczyciele polskie które mogły zagrozić nam w czasie operacji wokół Narviku. Brawo Panowie - Kapitanowi spływał pot z czoła, a załoganci ściskali się uśmiechali. Wszyscy cieszyli się z zatopienia niszczycieli.
-Nadać sygnał do parowca mają zejść do szalup, chcę jeszcze raz porozmawiać z kapitanem, dowiemy się nazw naszych niszczycieli, oraz to co było przewożone. PL_CMDR Blue R - 11 Kwiecień 2014, 10:26 :
U-49 znów stał obok parowca, który po raz kolejny spuszczał szalupy. Nagle ciszę przerwał warkot maszyn, który dość szybko zniknął.
-Kto to lata w takiej ciemności? - zapytał 1 OW, wiedząc, że ciemność uniemożliwiała ich wykrycie, chyba, że parowiec wystrzeliłby flarę. Na szczęście Amerykanin miał więcej rozumu, aby nie próbować samobójstwa i po raz drugi stanął na pokładzie U-49. Nie przestał być agresywny słownie, rzucając, że rząd USA nie pozwoli na takie piractwo. Okazał się jednak chętny do współpracy.
Parowiec Robert E. Lee. Statek pasażersko-handlowy, własność Eastern SS Company, Boston. Pasażerowie (70) i ładunek z Nowego Jorku do południowej Norwegii. Ładunkiem jest bawełna.
Choć bawełna podlega przepisom o kontrabandzie, to nie była wieziona do wrogiego kraju, gdy statek wypływał z portu. Przed kilkunastoma godzinami sprawy zmieniły się. Dodatkowo statek płynął pod eskortą i to zaciemniony w godzinach nocnych... Choć z drugiej strony ciężko było nie zgodzić się z argumentacją kapitana, że spodziewano się ataku okrętu podwodnego, który "nie stosuje się do praw neutralnych jednostek" (jak to określił kapitan). Dodatkowo statek należał do kraju neutralnego, którego interwencji należałoby uniknąć... Choć z drugiej strony, atak już nastąpił. Szalupy były powoli spuszczane na wodę, a kapitan stanął przed dylematem.
"Co zrobić ze statkiem, który jednocześnie był i nie był neutralną jednostką."
1 OW dorzucił swoje 3 grosze:
-Atak zaczęliśmy zgodnie z prawem. I tak samo powinniśmy go zakończyć kapitanie. Mieli eskortę wrogiego nam państwa. To wystarcza, aby statek uznać za cel. A Amerykanin chce chyba nas oszukać, kapitanie. pingwin9314 - 11 Kwiecień 2014, 10:43 :
-Płynęli zaciemnieni, pod eskorta 2 niszczycieli kraju który bierze udział w wojnie przeciwko nam, muszą być zatopieni, niech mi jeszcze poda nazwy niszczycieli.
Jednak skontaktuję się z BDU, niech oni zadecydują.
-Zatopiono dwa niszczyciele polskie, które dawały eskortę parowcowi, w momencie wzięcia kapitana na spytki, dowiedzieliśmy się iż jest to okręt amerykański, okręt jest mocno uszkodzony, przewoził kontrabandę (bawełnę) do Norwegii, mamy ich zatapiać? Prosimy o szybką odpowiedź, nie możemy tutaj długo czekać, ponieważ jesteśmy narażeni na ataki. PL_CMDR Blue R - 11 Kwiecień 2014, 11:08 :
Z całym szacunkiem. Chyba nie spodziewasz się, że najwyższe dowództwo odpowie ci w 5 minut w środku nocy? To może zejść i do południa najbliższego dnia.
I aby nie było. Zaciemniony był w nocy dopiero, gdy płynął pod 2 niszczycielami. Za dnia w zasadzie może też... ale za dnia świateł nie widać za dobrze... Więc mógł płynąć, ale nic nie wskazuje, aby był oświetlony. Ale fakt, że był pod eskortą jest bezsprzeczny.
A co do nazw. Kapitan ich nie zna. Nie byli jego eskortą, tylko płynęli w okolicy i się dołączyli. A przynajmniej tak twierdzi. pingwin9314 - 11 Kwiecień 2014, 13:09 :
Dobra, no to nic, zatopić.
Kapitanowi pokazać w która stronę do brzegu. Dać małe racje żywnościowe i pożegnać.
Nadaję do BDU. Zatopiono 2 polskie niszczyciele i parowiec o wyporności 5200 ton. Parowiec przewoził bawełnę do Norwegi z Ameryki. Pozostały nam 4 torpedy prosimy o pozwolenie o skierowanie się do Narviku w celu doładowania torped. Mamy lekkie uszkodzenia kadłuba. PL_CMDR Blue R - 11 Kwiecień 2014, 14:14 :
Po opuszczeniu parowca przez załogę, U-49 otworzył ogień. Kapitan albo kłamał, albo statek naprawdę nie miał zaworów, którymi można było go zatopić abordażem. Do zatopienia stojącego statku zużyto prawie 30 pocisków, ale podziurawiony kadłub wreszcie pociągnął jednostkę na dno.
Na odpowiedź z BdU nie trzeba było długo czekać.
"U-49. Zezwalamy na kurs do Narviku. Dobra robota! Tak trzymać!" pingwin9314 - 11 Kwiecień 2014, 14:43 :
Kurs do Narviku, średnia prędkość, jeśli będzie jakiś kontakt meldować. PL_CMDR Blue R - 12 Kwiecień 2014, 20:43 :
U-49 przedzierał się przez puste wody. Zajęcie przez Niemców portów na pewno nie wpływało na zwiększenie zagęszczenia ruchu handlowego, a wręcz przeciwnie. Brytyjska Royal Navy także chyba nie zamierzała pojawiać się u Norwegii. Aż nagle radiooperator przekazał meldunek:
-Brytyjczycy uderzyli na Narvik. Nasi odparli atak, ale proszą o wszelkie wsparcie. BdU wysyła nas do Narviku. Mamy pomóc w obronie portu! pingwin9314 - 12 Kwiecień 2014, 21:42 :
-Średnia prędkość, musimy uważać, jesteśmy cały czas w zasięgu lotnictwa, a w dodatku pod powierzchnią wody także mamy towarzystwo. Mamy 4 torpedy, w tym tylko a zarazem aż 1 elektryczna. -Kapitan potarł brodę i kontynuował rozmyślania - Nasze ataki mogą być zauważone, ale te torpedy są bynajmniej pewniejsze że zadziałają.
- OW czy U-65 dalej nie odpowiada?
- Nie kapitanie, cały czas cisza.
- Cholercia mam nadzieje że to tylko radio mu szwankuje.
Kapitan, założył ręce za plecy i zaczął spacerować w ta i z powrotem.
- Za ile będziemy w Narviku?
- 60 godzin kapitanie -powiedział jeden z oficerów.
- Hmm, nie dobrze, to jest tylko dwa i pół dnia, ale tak samo aż 2 i pół dnia.. Miejmy nadzieję, że kolejny atak na port nie nastąpi w momencie kiedy my będziemy do niego wpływać. OW przejmujecie dowodzenie, idę się położyć, jak tylko coś będzie się działo wezwać mnie na mostek.
- Tak jest! PL_CMDR Blue R - 16 Kwiecień 2014, 21:46 :
13 Kwietnia 1940, wieczór. Kwadrat AF38.
200km od Narviku
Radiooperator zakończył dekodowanie wiadomości i podał ją kapitanowi
Cytat:
Royal Navy zniszczyło statki zaopatrzeniowe w Narviku. Siły lądowe ciągle okupują port. Baza zaopatrzeniowa dla U-Bootów utracona.
Brytyjczycy wylądowali w Namos (...)
U-49 i U-64 proszone o podanie pozycji i podanie sił atakujących Narvik
-Kapitanie, chyba nici z zaopatrzenia.
Nagle wtrącił się 1 oficer:
-Mówiłem, aby płynąć na pełnej mocy, to wszyscy chcieli ostrożnie. Mogliśmy tam być.
I wtedy nawigator dodał
-I pewnie bylibyśmy zatopieni. Wiesz, jak tam jest płytko? Mamy szczęście, że nie dopłynęliśmy. pingwin9314 - 17 Kwiecień 2014, 01:30 :
-Nosz pies mordy lizał tym anglikom -zaklinał kapitan.
Nadać do BDU:
U-49 pozycja 200 km od Narviku, stan torped 4, czekamy na wyznaczenie celu, gdzie możemy najbliżej się zaopatrzyć, bądź na inne rozkazy.
-Zanim dostaniemy odpowiedź, wyznaczyć kurs do Niemiec, średnia prędkość, tylko tam możemy się zaopatrzyć. PL_CMDR Blue R - 17 Kwiecień 2014, 11:17 :
Kapitan z niecierpliwością czekał charakterystycznego odgłosu pracy aparatury. Pikania nie były dla niego całkowicie zrozumiałe, ale radiooperator zapisał wszystkie te nieznane sygnały w ciąg bezsensownych znaków i wyciągnął enigmę.
Litera po literze nowe rozkazy pojawiały się na kartce
U-U-U-C-Z-T-E-R-Y-D-Z-I-E-W-I-Ę-Ć-X-X-B-R-A-K-M-O-Ż-L-I-W-O-Ś-C-I-Z-A-O-P-A-T-R-Z-E-N-I-A-N-A-M-O-R-Z-U-X-X-K-O-N-0-T-Y-N-U-O-W-A-C-P-A-T-R-O-L-W-A-A-A-F-F-F-T-R-Z-Y-S-I-E-D-E-M-D-O-A-A-A-F-F-F-P-I-Ę-Ć-D-Z-I-E-W-I-Ę-Ć-X-X-B-D-U-U-U-X-X-X pingwin9314 - 18 Kwiecień 2014, 11:40 :
Kapitan, czytał, każde słowo, coraz bardziej zdenerwowany.
-
To co my mamy brać te kręty taranem - prawie wrzasnął - zaklął pod nosem, usiadł na koi, złapał się za głowę i spokojnym tonem powiedział, wykonać rozkazy BDU.
---dop Finka po rozmowie na GG ---
-Kurs do AF-31 i kierujemy się do AF-61 PL_CMDR Blue R - 18 Kwiecień 2014, 14:55 :
Dwa dni później pogoda poprawiła się, co nie pomagało wcale samotnemu U-Bootowi. Nigdy nie można było być pewnym, czyj samolot będzie się zbliżał, ani, czy dobrze zidentyfikuje U-Boota. Nawet Niemiecki Junkers mógł być zdradliwy.
Niezależnie... okolica wydaje się opuszczona. pingwin9314 - 21 Kwiecień 2014, 15:43 :
Kontynuować patrol. PL_CMDR Blue R - 23 Kwiecień 2014, 15:37 :
19 kwietnia 1940, U-49 złapał wreszcie trop. Podczas porannego zanurzenia, hydroakustyk usłyszał coś na zachód od pozycji U-49, czym mocno zelektryzował załogę. Diesle U-49 dudniły na pełnych obrotach, ale wachtowi nic nie mogli wypatrzeć w porannej mgle. Zanurzenie o 12:00 wykazało, że cel cały czas był przed nimi. Prawdopodobnie eskortowany motorowiec. U-49 po raz kolejny przebił powierzchnię oceanu i z prędkością ponad 15 węzłów oddalał się od Norwegii, ścigając cel, gdy otrzymał wiadomość. Pościg nie był przerywany przez czas, gdy operator radia odcyfrował wiadomość i przekazał kapitanowi.
U-U-U-C-Z-T-E-R-Y-X-X-D-Z-I-E-W-I-Ę-Ć-X-X-X-T-Y-L-K-O-X-X-D-L-A-X-X-O-F-I-C-E-R-Ó-W-A-G-W-X-Y-Y-A-H-L-K- i dalszy ciąg bezsensownych znaków. Wiadomość była podwójnie zakodowana.
Pierwszy oficer wziął enigmę przestawił ustawienia rotorów i rozpoczął odkodowywanie. Ale i jego oczom ukazała się dalsza część szyfru:
T-Y-L-K-O-X-X-D-L-A-X-X-K-A-P-I-T-A-N-A-X-R-A-C-i znów dalszy ciąg nie miał sensu. To musiało być coś bardzo ważnego, gdyż zakodowali trzy razy.
Kapitan musiał zejść z mostku, sam wziąć enigmę, ustawił swój indywidualny klucz i pisał.
"U-49 ma natychmiast wejść do portu w Narviku i podjąć na pokład najciężej rannych żołnierzy i zawieźć ich do Niemiec. Port może upaść w każdej chwili. Nie zdradzać tego załodze. Nie ociągać się ani chwili. Potwierdzić odbiór kodem ABUCD. Zachować ciszę radiową przez 24 godziny."
Wiadomość nie brzmiała optymistycznie, a potrójne zakodowanie mogło wydawać sie kiepskim być żartem w połączeniu ze słowami o wymaganym pośpiechu. Odkodowanie tej wiadomości zajęło im dobre kilkanaście minut. pingwin9314 - 23 Kwiecień 2014, 16:05 :
Kapitan wstał z koi, westchnął, ruszył żwawszym krokiem na mostek i powiedział:
- Wyznaczyć trasę do AF39. Nadać do BDU potwierdzenie wiadomości kodem ABUCD. Zanurzenie pełna prędkość jaka tylko możemy wycisnąć z maszyn. Dajesz maleńka - szepnął kapitan. PL_CMDR Blue R - 23 Kwiecień 2014, 19:27 :
Trwa wyjaśnienie kwestii technicznych z kolegą-laikiem zapenwne zanurzenie na wynurzenie będzie zmienione. pingwin9314 - 23 Kwiecień 2014, 20:43 :
Kapitan wstał z koi, westchnął, ruszył żwawszym krokiem na mostek i powiedział:
- Wyznaczyć trasę do AF39. Nadać do BDU potwierdzenie wiadomości kodem ABUCD. Wynurzenie pełna prędkość jaka tylko możemy wycisnąć z maszyn. Dajesz maleńka - szepnął kapitan - Postawić podwójna wachtę, przy działku PLOT oczywiście obsługa, personel medyczny w pogotowiu. Meldować o każdej jednostce wypatrzonej. Zarządzam ciszę radiową.
Załoganci szybko skoczyli do wykonywania zadań, nikt się nie ociągał. Wszyscy domyślili się że coś jest na rzeczy po tamtej wiadomości. A zadania kapitana i to że porzucono pościg, tylko ich w tym upewniało, lecz nikt nie zamierzał pytać o co chodzi.
-Za ile będziemy w tym kwadracie?
-Proszę o chwilę cierpliwości Herr Remus - Po chwili ponownie odezwał się nawigator- Z moich obliczeń 1 może 1,5 dnia.
-Dobrze, dziękuję. PL_CMDR Blue R - 23 Kwiecień 2014, 21:06 :
21 kwietnia 1940.
Godzina 2:00. Wejście do Narviku.
U-49 niczym duch wpłynął do fiordu. Lokalizacja portu nie sprawiała kłopotu. Ogień szalał po nabrzeżach, moździerze i lekka artyleria ostrzeliwały okolicę. Załoga po raz pierwszy mogła zobaczyć obraz chaosu wojny, ten, który zwykle omijał marynarzy. Oto przed nimi toczyła się bitwa o Narvik. Załoga niepewnie rozglądała się po sobie. Po co ich tu przysłano? Przecież z tych wypalonych wraków okrętów nie pobiorą zaopatrzenia?
-Herr Kaleun - zapytał 2OW - Po co płyniemy tam? Chyba nie mamy służyć za wsparcie artyleryjskie? pingwin9314 - 23 Kwiecień 2014, 21:09 :
-Wpływamy do portu, musimy zabrać najciężej rannych do Niemiec, chwilowo będziemy pełnić role okrętu sanitarnego, przygotować marynarzy, powiedzieć im że muszą zwolnić większość koi. pingwin9314 - 23 Kwiecień 2014, 22:11 :
- Zabieramy 10 najciężej rannych i 1 medyka (tak wiem że 6 to największa liczba nie powodująca utrudnień). Załogę rozlokować gdzie się tylko da. Tak jak wcześniej, pełna prędkość podwójna wachta. Kurs do Niemiec. Jeśli pogoda dalej będzie spokojna rano bedzie trzeba zadecydować czy nie płynąć ostrożniej. - Nadać do BDU, że połowa trasy za nami. PL_CMDR Blue R - 25 Kwiecień 2014, 08:14 :
Część załogi głośno marudziła, zdając sobie sprawę, że ponad połowa i tak ciasnego miejsca dla załogi ma zostać przeznaczona na rannych, ale kapitan był nieugięty. Pierwszy oficer i tak zrobił co mógł. Przecież zabranie 20 rannych, co początkowo planował w rozmowie z nim kapitan, to byłoby szaleństwo. To broń, a nie wycieczkowiec.
U-49 dobił do pirsu, obok powyginanych żurawi. Jedynie światła ręcznych latarek stojących na nabrzeżu były pomocami nawigacyjnymi. Kilku strzelców górskich pomogło zacumować okręt do nabrzeża i natychmiast położono trap.
Kapitan zszedł na ląd w obecności 1 OW, gdzie oczekiwał go major z Wehrmachtu. Za nim kilku wartowników powstrzymywało rannych, którzy mogli chodzić, przed próbami wdarcia się na okręt. Około 50 osób chciało się tak dostać na wracający do Niemiec okręt, prosząc kamratów z Kriegsmarine, aby nie zostawiali ich tutaj.
Kapitan zameldował, że zabierze 10 rannych. Chciałby więcej, ale nie ma tyle miejsca. Major westchnął, zapytał, czy może mają jakąś amunicję. Poza bardzo niewielkim zapasem amunicji przeznaczonej dla grupy abordażowej, U-49 nie miał nic do zaoferowania położonym w oblężonym porcie strzelcom.
Gdy sanitariusze zmagali się, aby przez włazy dostarczyć krytycznie rannych do środka (próbując użyć do tego wszystkich włazów, włącznie z włazem do ładowania torped), kapitan Remus zapytał, czy może jeszcze jakoś pomóc. Major wzruszył ramionami i wskazując na armatę zapytał, czy byliby w stanie trochę ostrzelać pozycje Brytyjczyków. Klaus zapalony do tego pomysłu podszedł do 1 OW.
-Herr Kaleun. Przecież, aby ich ostrzelać musimy zbliżyć się na odległość zasięgu karabinów. To zbędne narażanie załogi
Klaus nie ustępował. Chodził po pokładzie od dziobu do rufy i wskazywał:
-Tu postawimy worki z piaskiem, tu z jakieś blachy można zrobić osłonę....
1 OW wreszcie nie wytrzymał i wskazał na fiordy naokoło.
-Herr Kaleun, ale oni nie będą strzelać z poziomu morza, a z góry. Co nie zrobimy, będziemy w zasięgu ognia. Chyba, że zbudujemy z tych worków bunkier na dziobie!
Klaus przez chwilę rozważał pomysł, ale wreszcie dał się przekonać, że to zły pomysł.
Zaczynało świtać, gdy dwóch sanitariuszy zeszło z U-Boota po dostarczeniu ostatnich rannych, jednak z nabrzeża, gdzie 5 strażników powstrzymywało tłum, ciągle słychać było krzyki:
-Kameraden! Nie zostawiajcie nas tu!
-Jestem ciężko ranny w głowę, tu nie mogą mi pomóc! Nie chcę umierać!
-Ratujcie!
Major bezskutecznie starał się zaprowadzić porządek, wreszcie podszedł do kapitana Remusa.
-Za chwilę Angole zaczną pewnie kolejny atak. Pewnie znów przylecą ich samoloty, bo na nasze nie ma co liczyć. Wypływajcie stąd, puki jeszcze można. I mam prośbę. Niech pan zamelduje w Rzeszy, co tu widział.
Pierwszy OW nie czekając na rozkaz, wysłał ludzi pod cumy, ale zachował tyle przyzwoitości, że nie kazał im odcumowywać okrętu bez rozkazu.
U-49 został przygotowany do opuszczenia zrujnowanego portu na jedno słowo kapitana. pingwin9314 - 25 Kwiecień 2014, 14:23 :
-Zrobię wszystko co w mojej mocy, postaram się jak najszybciej dotrzeć do Rzeszy. Jednak walka z poziomu okrętu podwodnego jest inna. Postaram się prosić, by przysłano tu jakieś wsparcie jeśli to możliwe. Żałuje że nie mogę zabrać więcej rannych, ale i tak już teraz narażam Swoich ludzi na niebezpieczeństwo. Majorze trzymam za was kciuki i mam nadzieję że obędzie się bez strat. Czas wyruszać. Żegnajcie i powodzenia. Zdjąć cumy! - obrócił się w stronę załogi - Odpływamy - spojrzał w stronę majora skinął głową i wsiadł da okręt.
Kapitan będąc na okręcie już, kiedy załoga odbijała, zszedł z mostku usiadł na koi i zaczał pisać.
,,zabraliśmy 10 najciężej rannych, więcej nie mogliśmy, już teraz okręt będzie działał wolniej ponieważ nie mamy miejsc. Sytuacja w Narviku jest tragiczna, miasto jest otoczone i atakowane non stop. Planujemy płynąć na pełnej prędkości do Niemiec, aby jak najszybciej okręt dotarł z rannymi dotarł do portu. Proszę o informacje o ruchach nieprzyjacielskiej floty, na naszej trasie, jesteśmy zagrożeni atakiem a posiadamy tylko 4 torpedy." - po napisaniu wiadomości kapitan ją zaszyfrował. Podszedł do 1 OW i powiedział: - Zaszyfrować to i podać radiooperatorowi do kolejnego zaszyfrowania. PL_CMDR Blue R - 27 Kwiecień 2014, 12:13 :
U-49 dotarł do Niemiec dość szybko. Pochmurna pogoda sprzyjała mu pozwalając na ciągłe przebywanie w wynurzeniu. 26 kwietnia 1940 U-49 wrócił do Niemiec z pierwszego patrolu kapitana Remusa. Okręt zadokował do pirsu, gdzie czekały już karetki, aby zabrać rannych. Stan U-Boota też nie był najlepszy. Okręt musiał trafić do doku.
Tymczasem przed kapitanem stanęła najgorsza część patrolu.... raport, w którym dowództwo oczekiwało informacji o sukcesach (liczobowych) kapitana. pingwin9314 - 28 Kwiecień 2014, 12:38 :
Zatopienia:
Parowiec Robet E.Lee własność Eastern SS Company, Boston wyporność 5200 ton
2 polskie niszczyciele klasy grom wyporność 2400 ton
razem zatopiono 10000 ton
Jestem za tym by niereperowań okrętu, są to lekkie uszkodzenia, a wypłynąć na dalszy patrol. PL_CMDR Blue R - 28 Kwiecień 2014, 15:02 :
O ile 20% uszkodzeń to lekkie.
Okręt ma obniżoną zdolność do głębokiego zanurzenia. A im płycej, tym łatwiej go zaatakować.
To jaka decyzja kapitana? Naciskasz, aby wypłynąć ponownie? (będzie teścik, jak cuś). pingwin9314 - 28 Kwiecień 2014, 15:23 :
Ile zajmą naprawy? PL_CMDR Blue R - 28 Kwiecień 2014, 15:25 :
Najszybszym tempem około miesiąca... Ale po rozpoczęciu napraw dopiero będzie można ocenić, co dalej (teraz okręt jest połowicznie zanurzony i ciężko określić, co dokładnie trzeba zrobić). Ale najwyżej 2 miesiące do wyjścia w morze ponownego. pingwin9314 - 28 Kwiecień 2014, 15:27 :
Niech wezmą do suchego doku ocenia uszkodzenia, a wtedy zadecyduje. PL_CMDR Blue R - 28 Kwiecień 2014, 15:33 :
zapomnij, że jak wciągną do suchego doku, to będą czekać na zastanowienie. Jak wciągną, to do pracy przystąpią... Oni też nie chcą stać... A takie czekanie, aż kapitan zdecyduje, po kilku(nasto?) godzinnej operacji przeprowadzania okrętu do suchego doku (a potem w drugą stronę) to wiesz... Plus aby określić czas oni np. muszą silnik rozebrać. I po 2-3 dniach okaże się, że remont zajmie 2 miesiące, to co? 2 dni znów składać silnik i spuszczać okręt?
Jak U-Boot trafi do suchego doku, to raczej go już nie wyciągniesz wcześniej. pingwin9314 - 28 Kwiecień 2014, 16:46 :
Dobra reperujcie, nie będę narażać załogi.