Uwaga ! Uwaga !
W dniu 29 grudnia 2019 roku zmieniliśmy silnik naszego forum PoilshSeamen.
Ze względu na to że dotychczas używany silnik był przestarzały (pracował od maja 2005 roku), był pełen luk i błędów, podjęliśmy decyzję o zamknięciu tego forum i otwarciu nowego.
Stare (to) forum jest dostępne "tylko do odczytu". Nowe zaś wymaga ponownego zarejestrowania użytkownika.
Adres się nie zmienia. Dalej jest to
#1 Wysłany: 15 Październik 2006, 12:01 W sercu konwoju
Śruby mieliły wodę z największą możliwą szybkością, nadając okrętowi podwodnemu niebywałą szybkość. Kapitan Blue R stał w centrali, spoglądając na wskazanie prędkościomierza.
-Gdzie jest trałowiec? -zapytał w stronę oficera nawigacyjnego.
-Jeżeli robi tyle co ostatnio, to jeszcze około 2000 metrów za nami
-A konwój?
-Półtora - odpowiedział oficer
Charakterystyczne "ping" odbiło się od okrętu
Kapitan Jacenty z niedowierzaniem patrzył na szybkość swojego okrętu i meldunki o dystansie do wrogiego okrętu. Okręt płynął, jakby był na powierzchni. To oznaczało tylko jedno. Miał przed sobą okręt typu XXI. Konwój robił się coraz większy, w miarę zbliżania się do niego.
-On wali wprost na okręt szpitalny! - krzyknał marynarz na wachcie.
Jacenty wiedział co to oznacza...
-Zmienić kurs! Musimy przejść szpitalowi przed dziobem.
USS Randue zaczął skręcać na portburtę, podczasy gdy okręt podwodny zamierzał przepłynąć pod dużym okrętem. Konwój płynął w dwóch rzędach, co znacząco ułatwiało sprawę.
-Mamy meldunek z USS Vitalie!
Kapitan Jacenty chcycił kartkę, podaną z pomieszczenia łączności. Lisiu był po drugiej stronie konwoju, co oznaczało, ze okręt podwodny albo wyjdzie pomiędzy rzędami statków, albo wprost na Lisia.
Huk śrub stawał się coraz głośniejszy. Kapitan Blue R podszedł do drugiego oficera.
-Mijamy pierwszy rząd i pod drugim zawracamy. Wynurzamy się pomiędzy okrętami.
-Tak jest, Sir
U-2939 minął pierwszy rząd statków...
USS Randue wpadł pomiędzy dwa rzędy statków. Nagle Jacenty zobaczył okręt Lisia, który przechodził do wnętrza konwoju.
-Co on wyprawia?
Radiooperator rozwiał jego wątpliwości:
-USS Vitalie melduje, że okręt jest wewnątrz konwoju. Nie może go ścigać, bo wpadnie na transportera.
Jacenty dość sceptycznie spojrzał na rosnącą sylwetkę niszczyciela, gdy nagle usłyszał, jak marynarz obserwujacy powierzchnie wody krzyknął: PERYSKOP!!
-Silniki stop - polecił kapitan Blue R i przyłożył oko do okularu. Elektryczny silnik z cichym bzyczeniem podnióśł peryskop ponad wodę. Tak jak myślał. Niszczyciel nie mógł skręcić, gdyż musiał przepłynąć pomiędzy frachtowcami. Już miał podać namiar torpedy, gdy wtem usłyszał coraz bardziej głosny odgłos śrub. Obrócił peryskop w prawą stronę... I omal nie dostał zawału.
-ALAAAAAAARM!! - krzyknął i natychmiast schował peryskop. - TARAAAN!!! ZANURZENIE!! CAAŁA WSTECZ!!
Jacenty chwycił się mocno o framugę i przygotował na uderzenie. Jego okręt powinien uderzyć we wrogi okręt podwodny dokładnie na wysokości kiosku. Potem razem powinni przepłynąć niedaleko za rufa okrętu Lisia. Bomby głębinowe były gotowe do zrzucenia. U-Boot nie miał szans. Uderzenie przyszło dokładnie w chwili, którą oczekiwał, ale efekt był odwrotny. Jego okret "ześlizgnął się" po kiosku i odbił na sterburtę, wprost na kadłub USS Vitalie. Jacenty zaklął.
Kapitan Blue R trzymał się kurczowo perysakopu. Mimo wszystko mocno poczuł uderzenie we wrogą jednostkę. Z włazu prowadzącego do kiosku strzeliła woda. Blue R przygotował się do eksplozji bomb, ale te jednak nie nadeszły.
-Ster prawo, na burt! Na peryskopową! - wiedział, że ma chwile na działanie. Nie wiedział jednak, że ta chwila była o wiele dłuższa.
Lisiu obrócił głowę w stronę, z której nadpływał USS Randue. Spodziewał się zobaczyć sojuszniczy okręt, ale nie na tym kursie. Ostry dziób niszczyciela był skierowany wprost na jego okręt.
-CAŁA NAPRZÓD!! - krzyknął Lisiu, gdy kadłuby obu okrętów zwarły się w śmiertelnym uścisku.
Jacenty bezskutecznie próbował szarpnąć sterem. Za okrętem ciągnął już tylko poszarpay kikut, a i tak nie miał już czasu na żadne manewry. Potężny huk rozrywanego metalu pomieszał się z odgłosem eksplozji. Wszystkie szyby sterowni wyleciały, tnąc powietrze gradem śmiercionośnych pocisków
Adamus przyłożył lornetkę do oczu. Usłyszał huk, a teraz mógł zobaczyć to na własne oczy. USS Randue eksplodował, gdy ogień dosięgnął magazynów amunicji, a wyciekające paliwo tylko pogarszało sprawę. Ogień i eksplozja przeniosły się także na Vitalie, kończąc żywot obu okrętów. Adamus opuścił lornetkę. Wiedział jedno. W konwoju był bezkarny U-Boot
-Ile eksplozji? - zapytał z niedowierzaniem CMDR Blue R, mijając marynarzy, starających się zatamować wyciek.
-Dwie. Jedna za silna jak na torpedę... Eksplozje się powtarzają.
Kapitan przyłożył do uszu słuchawki. Rzeczywiście. Coś eksplodowało po raz kolejny.
-Peryskopowa!
Lisiu podniósł się z mokrej stali. Wszędzie wokoło niego leżały poskręcane kawałki metalu i płonące szczątki. Jego okręt przechylał się na sterburtę. Tonął. Kapitan rozejrzał się wokół. Za sobą zauważył płonącą sterownię i zakrwawione ciała. Za ścianą ognia widział wspinającą się do nieba rufę USS Randue. Oba okręty szły na dno. Próbował się podnieść, gdy kolejna eksplozja wstrząsnęła pokładem.
Jacenty nawet nie próbował się podnieść... Widział, że jest otoczony przez zrójnowane pomieszczenie i ściany ognia, które głośno syczały w kontakcie ze słoną wodą oceanu. To, że nie czuł nic, przekonało go jeszcze bardziej. To już koniec. Kolejna ekslozja wybuchła, oślepiając go... Jasność nie zgasła już. Widział ją cały czas. Jego okręt zniknął w huku i dymie.
U-2939 wyrównał ster na peryskopowej. Kapitan znów zajął pozycje na peryskopie. Nie przeszkadzał mu strumień wody, który wciąż strzelał w przodu okrętu. Ledwie zdążył chwycić dźwignię sterującą peryskopem, gdy usłyszał narastający dźwięk, szarżującego na niego niszczyciela.
-AAALAAAARM!! - krzyknął w geście rozpaczy. Ale nic nie mógł już zrobić. U-2939 zginął pod dwiema celnym bombami Adamusa.
Lisiu obserwował port w Breście z nieskrywanym smutkiem. Lubił, gdy jego okręt w glorii i chwale podpływał do pirsu. Nawet, gdy powracał z rutynowego patrolu. Ale świadomość, ze był tylko gościem na USS MULAT, Adamusa przygnębiła go. Nagle ktoś stanął obok niego.
-Dobrze się czujesz?
Lisiu podniósł głowę i spojrzał na Adamusa. Choć i on był przejęty, dawał po sobie poznać, że w głębi duszy cieszył sie z trzech zatopionych U-Bootów.
-Chciałbym. - odparł. Jednak w sercu miał nadzieję, że jak dostanie nowy okręt, uda mu się pokazać niemcom, że on też potrafi być zabójczo skuteczny. Jednak następne słowa Adamusa rozwiały te nadzieje.
-Wojna się skończyła. Już po wszystkim, stary...
Odpowiedział mu tylko odgłos mew.
Tylko jedno ale co do twojego postu, a dokładniej do:
Jestem 100% abstynentem i nienawidzę alkoholu (zapach mnie odrzuca). Nawet z szampanem na sylwestra mam problem
A co do opowiadanek, to mam nadzieję, że operacja Paukenschlag utrzyma poziom. A może jakiś komentarz do samej końcówki?
Może dodatkowy epilog, Lisiu? :brawo:
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum