POLISHSEAMEN Strona Główna POLISHSEAMEN
**** Forum Klanowe PolishSeamen ****

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  StatystykiStatystyki

Zaproszenie

 Ogłoszenie 


ZAPRASZAMY NA SERWER GŁOSOWY DISCORD


Uwaga ! Uwaga ! W dniu 29 grudnia 2019 roku zmieniliśmy silnik naszego forum PoilshSeamen. Ze względu na to że dotychczas używany silnik był przestarzały (pracował od maja 2005 roku), był pełen luk i błędów, podjęliśmy decyzję o zamknięciu tego forum i otwarciu nowego. Stare (to) forum jest dostępne "tylko do odczytu". Nowe zaś wymaga ponownego zarejestrowania użytkownika. Adres się nie zmienia. Dalej jest to

www.forum.polishseamen.pl

Zachęcamy wszystkich do ponownego zarejestrowania się u nas i do czynnego udziału w naszej społeczności.

Przepraszamy za problemy. Pozdrawiamy Administracja PolishSeamen.

Odpowiedz do tematu
Poprzedni temat :: Następny temat
Przesunięty przez: PL_CMDR Blue R
25 Wrzesień 2007, 23:23
Czasy chwały i upadku
Autor Wiadomość
PL_CMDR Blue R 
Kapitan zur See






Kraj:
poland

Imię: Rafał; Finek
Ulubiona Gra: Silent Hunter III
Pomógł: 117 razy
Wiek: 38
Dołączył: 22 Wrz 2006
Posty: 19423
Skąd: Dąbrowa Górnicza

 #1  Wysłany: 13 Listopad 2006, 09:34   Czasy chwały i upadku

---13 Kwiecień 1944

19:00
Cafe Renne było pełne niemieckich podwiodniaków. W wydzielonej części dla oficerów zebrała się cała stara gwardia Ubootwaffe. Kapitan Blue R rozsiadł się wygodnie w zajmowanym przez niego fotelu i rozejrzał się. Z każdą wizytą widział coraz mniejszą ilość starych znajomych. Doświadczeni podwodniacy odchodzili, a ich miejsce zajmowali młodzi, którzy nie mieli potrzebnego doświadczenia. Nie miał złudzeń. Złote czasy Ubootwaffe przeminęły i nic nie wskazywało, aby to miało się zmienić.

-Wszystko gra? - zapytał przysiadając się wąsaty kapitan.
-Od lat nie gra, Rabe - odpowiedział. Choć Rapciu nie był żydem, wszyscy kapitanowie nazywali go Rabe. Kapitan Uboota IXD U-792 cieszył się niezwykłym szczęściem, czy też zdolnościami. Na 21 patroli, aż 18 zakończył z pełnym sukcesem. Wiele okrętów bezowocnie pływało po morzach i oceanach, a on prawie z każdego patrolu przynosił jakiś łup lub przynajmniej angażował się w walkę.

-Słyszałeś najnowsze rozkazy? - zapytał Rabe, otwierając butelkę szampana. Kapitan U-47, nazwanego na cześć wielkiego bohatera Rzeszy, westchnął. Ton, jakim mówił Rabe oznaczał, że już niedługo czeka ich kolejne wyjście w morze, na którym Brytyjczycy od dawna trzymali władzę.
-Płyniemy razem z Lukasem i Lasiem w stadzie. - tu zniżył głos, aby nikt poza Blue R'em go nie usłyszał i szepnął - Wypływamy rano

---14 Kwiecień 1944
4:30
-Nie ma nic lepszego na kaca, niż huk silników - mruknął do siebie Blue R. Plan był doskonały, choć miał parę wad. Wywiad brytyjski na pewno nie zdążył dowiedzieć się o wyjściu okrętów, zanim one fizycznie go opuściły. To dawało im kilka bezpiecznych godzin rejsu. Wadą tego planu było to, ze niektórzy marynarze byli kompletnie zaskoczeni nagłym wypłynięciem i kilku z nich żandarmeria nie zdążyła znaleźć w burdelach Brestu. Marynarze, których naprędce zaokrętowano na jego okręt również nie byli najlepszym pomysłem.

-Los nam sprzyja - powiedział nagle do niego oficer wachtowy, zupełnie nie zwracając uwagi na to, co działo się dookoła. Kapitan, choć zawsze lubił rozmowy z pierwszym oficerem, tym razem był z tego powodu niezadowolony. Dowództwo mogło mu powiedzieć o tym, że wypływa następnego ranka, zanim poszedł pić. Jedyną pociechą było to, że brytyjscy szpiedzy widząc pijane załogi na pewno byli przekonani, że U-Booty następnego dnia zostaną w porcie.

5:00
-Zanurzenie! - rzucił do wnętrza okrętu kapitan i natychmiast zniknął we włazie. Jeszcze nigdy zanurzanie nie było takie głośne. Gdy tylko okręt został wytrymowany na głębokości peryskopowej, kapitan podszedł do pierwszego. Chłopak był młody, ale posiadał potrzebne doświadcznie, a po jego posturze widać było, że poprzedniego wieczora nie spędził na balandze. Pierwszy był chyba pierwszą osobą z załogi, którą poinformowano o wypłynięciu. Pewnie dlatego, że 13 kwietnia miał wartę na okręcie.

-Nie wysuwać chrap. Trzeba sprawdzić akumulatory - skłamał - Powoli naprzód, aż do rezerwy
Pierwszy oficer przytaknął, nie do końca rozumiejąc sens rozkazu. Przecież mechanicy sprawdzali okręt. Czyżby kapitan podejrzewał ich o sabotaż? Jednak zachował się jak maszyna i wykonał rozkaz bez najmniejszego wachania. Kapitan poszedł do swojego kącika i położył się na koi. Cichy szum silników elektrycznych był lepszy od hałasu disli. Kapitan zapadł w objęcia Morfeusza.

---22 Kwiecień 1944
0:20
-Kapitanie - rzucił w stronę zasłonki oficer nawigacyjny stukajac o szafkę. Pomruk, który wydobył się z drugiej strony świadczył o tym, że kapitan już nie spał. Oficer złożył krótki meldunek o dotarciu na wyznaczoną pozycję i natychmiast wrócił na swoje stanowisko. Kapitan obrócił się na drugi bok i po raz kolejny zastanowił się: "Po co to wszystko?" Od wyjścia z portu nie otrzymał żadnej informacji, co sie stało z pozostałymi jego załogantami, co jeszcze bardziej go denerwowało.

-- 6 maj 1944
5:20
Radzik gestem ręki zwrócił uwagę kapitana. Blue R podszedł do jego stanowiska i spojrzał na zakodowaną kartkę. Kod, którym ją zakodowano świadczył, ze nie pochodziła od dowództwa. Jej treść także nie była długa. Kapitan zajął się rozkodowaniem. Wkrótce ukazały się mu słowa:

"Od: Rabe U-533
Do: Blue R U-47
Na moim okręcie dokonano sabotażu. Spotkajmy się w punkcie 14. Pilnie!

Treście była zaskakująca. Co mogło skłonić niezatapialnego Rabego do nagłego spotkania. Polecił załodze skierować okręt do wyznaczonego miejsca i po raz kolejny spojrzał na kartkę. I nagle zauważył niepokojący detal. U-533? Przecież to nie jest okręt Rabego!

---8 maj 1944
-Jaja sobie robią - nadał morsem Rabe w kierunku stojącego obok okrętu Blue R'a. Kapitan U-47 pokiwał głową, spoglądając na okręt, który w zastępstwo dowództwo Kriegsmarine dało niezatapialnemu kapitanowi. Ogromny podwodny stawiacz min na pewno świetnie by się sprawdzał w ataku na nieprzyjacielskie porty, ale na pewno nie w polowaniu na konwoje.
-Tym razem admirał Przemo przeszedł samego siebie - zabłysły następne słowa.

"A więc o to szło" - pomyślał kapitan -"Wiedział, że dowództwo może przechwycić komunikat, więc chciał porozmawiać bez świadków". Rozmowa trwała jeszcze przez godzinę, po której ustalili taktykę. Podczas ataku na konwój Rabe wzostawi przed sobą miny i sprobuje ściągnąć na nie niszczyciele. Ta szaleńcza taktyka mogła się powieść, co nie zmieniało faktu, że Rabe był wysoce niezadowolony z "eksperymentu Przema".

---20 Maj 1944
7:00
-Nic tylko woda. - mruknął do siebie marynarz stojący na wachcie. Kapitan obrócił się w jego stronę, ale natychmiast zaniechał zwrócenia uwagi młodzikowi. Jemu też udzielała się ta atmosfera. Brytyjczycy chyba lepiej od dowództwa Kriegsmarine wiedziało, gdzie znajdują się U-Booty i wszystkie konwoje przemykały pomiędzy sieciami wilczych stad.

-Zanurzenie. Zmieniamy pozycję - powiedział Blue R. Załoga wachtowa opuściła lornetki i zaczęła schodzić po drabince. Palacze zaciągnęli się po raz ostatni i wyrzucili niedopałki za burtę. U-Boot typu VIIC zniknął pod wodą. Po chwili z gładkiego jak stół oceanu wynurzył się komin chrap. U-47 skierował się na północ.

---21 Maj 1944
3:00
Wystające nad gładką powietrze wody głowice peryskopów były jedynym znakiem obecności okrętów podwodnych. Co jakiś czas nad powierzchnię wychylały się kominy chrap. Powietrze było jedynym czynnikiem, którego na U-Bootach zawsze było za mało. Blue R delikatnie operował peryskopem, a po potwierdzeniu, że nie ma nikogo w pobliżu wynurzył się. Gdy po chwili nie nastąpił żaden atak lotniczy nadał przenośną lampą sygnał do Lukasa, aby ten się wynurzył.

Kapitan U-47 oparł się o osłonę mostka i patrzył na puste wody. Bardzo tęsknił za czasami Paukenschlagu, gdy na ogromnych wodach mógł topić bezbronne tankowce. To były złote czasy U-Bootwaffe. Teraz wszystko się zmieniło. Każdy tankowiec płynął w dobrze eskortowanym konwoju, a eskorta robiła wszystko, co mogła, aby nie dopuścić wrogich okrętów na odległosć wystarczającą do odpalenia torped.

Dowództwo Kriegsmarine zdawało się tego nie dostrzegać. Nowe torpedy typu TIII/FaT czy TV były świetną bronią w wyszkolonych rękach, których w U-Bootwaffe już brakowało. Młodzi dowódcy wychodzili z portu i nie wracali, marnując sprzęt, paliwo i załogi. Jego czarne myśli pękły, gdy radiooperator zameldował o wiadomosci od Rabego.

6:00
U-47 wraz z U-852 mknęły na pełnej mocy w kierunku Islandii. Konwój wykryty przez Rabego sunął na południe, eskortowany przez 5 niszczycieli. Rabe co prawda po nadaniu tej informacji musiał zrezygnować z pościgu, gdyż ściągnął na siebie uwagę eskorty. Jednak Blue R i Lukas byli w dobrej pozycji do ataku. Oba okręty rozdzieliły sie i pomknęły na nowe pozycje.

12:10
Blue R drzemał spokojnie na koi. Teraz całe zadanie spoczywało na operatorze sonaru. Im szybciej wykryje konwój i określi jego kierunek, tym szybciej będą mogli zająć dobrą pozycję do ataku.
-Kapitanie! - cicho zwrócił sie do dowódcy operator sonaru. Blue R spojrzał na marynarza, który zameldował - Mamy ich.

-ALAAAAARM! - rozległ się po całym okręcie krzyk bosmana. Wszyscy członkowie załogi natychmiast udali się na swoje stanowiska. Stupot nóg ucichł tak szybko, jak się zaczął i okręt znów pogrążył sie w ciszy, którą macił tylko szum śrb i ciche odgłosy załogi. Okręt musiał być dziurą w wodzie, aby uniknąć wykrycia. Tylko to mogło zapewnić mu skuces.

12:36
-BOMBY GŁĘBINOWE!! - krzyknął nagle operator sonaru. Jego głos wśród ciszy był niczym krzyk z piekieł. Blue R był zaskoczony. Niszczyciel zatrzymał się 3 kilometry od niego. To nie on mógł rzucić te bomby. A więc skąd? - zadał w sobie pytanie, odruchowo wydając też komendy. Śruby U-47 weszły w maksymalne obroty, a do zbiorników balasotowych zaczęła się wtaczać woda.

Eksplozje zatrzęsły całym okrętem, rzucając go we wszystkie strony. Szczęśliwym trafem eksplodowały za wysoko, wiec głównym ich efektem było porządne potrząśnięcie okrętem, które jednak mogło przerwać jego integralność lub uszkodzić delikatne elementy. Gdy tylko eksplozje ucichły kapitan krzyknął:
-Na peryskopową! Strzelamy!
Wiedział, że takie bomby musiały być zrzucone przez samolot.

Głowica peryskopu przebiła sie przez gładką powierzchnię wody. Przytulony do peryskopu kapitan mógł podziwiać piękne niebo, na którym posuwały się leniwie białe chmury. Jednak czas mu na to nie pozwalał. Szybki obrót głowicy o 180 stopni ukazał, że ma jeszcze chwilę czasu, zanim niszczyciel zareaguje. Obrócił głowicę w kierunku, w którym płynął jego okręt. Na niebieskim tle horyzontu leniwie poruszały się merchy, wysyłając w powietrze długie ślady dymu.

-Ustawić kurs torpedy 20! Jedynka! Ognia! - krzyknął do centrali, gdy nagle pocisk artyleryjski uderzył w wodę tuż obok U-47. Jednak nie usłyszał potwierdzenia, tylko odmowę.
-Kapitanie nie możemy odpalić torpedy! Jest u... - kolejna fontanna wody zagłuszyła jego odpowiedź. Kapitan nie miał czasu. Rzucił się do centrali z okrzykiem: "ZANURZENIE!", po czym sam rzucił sie do ustawiania żyrokompasu.

Oficer uzbrojenia, który natychmiast zajął się odpowiednimi zaworami początkowo nie zauważył, co wyczyniał kapitan. Dopiero odgłos torpedy opuszczajacej wyrzutnię uświadomił mu, co się dzieje. Kapitan puszczał salwę w kilku stopniowych odstępach.
-Kapitanie! Fat'y są w ustawieniach obronnych! - krzyknął. Blue R pobladł.
-STER LEWO NA BURT! - krzyknął i zaczął się modlić, aby uniknęli własnych torped.

12:50
Blue R stał w centrali, oparty o osłonę peryskopu. Cały czas w jego uszach brzmiał odgłos własnych torped, które przeszły pomiędzy kioskiem i ten głuchy huk niewypału, który uderzył w kiosk. Prawie sam siebie zabił, wraz z całą załogą. Szczęściem TV wypuszczona w konwój trafiła, a wtórne eksplozje, usłyszane przez operatora sonaru świadczyły, ze na pewno coś zatopili. Nagły huk kotłów przepływającego nad nim niszczyciela przywrócił go do życia. Spojrzał na wskaźniki. Jego okręt był wystarczajaco głęboko.

-Bomby w wodzie! - krzyknął operator sonaru
-Ster w prawo - zawtórował kapitan - Ile do konwoju?
-Zaraz będziemy pod nim. Jeszcze jakiś kilometr - odpowiedział operator
Blue R patrzał na wskaźnik kompasu. Walka z bombami głębinowymi zawsze byłą ruletką. Żaden kapitan niszczyciela nie rzucał bomb tam, gdzie płynął U-Boot. Zawsze wybierał jedną burtę, na którą skręcał, licząc, że wrogi okręt zrobi to samo. Nagle intuicja powiedziałą kapitanowi, że coś jest nie tak.
-W LEWO! - krzyknął.

Pierwsza eksplizja wybuchła poniżej jego okrętu, odrzucając go w lewą stronę. Kolejna bomba eksplodowała o wiele bliżej. Na szczęście następne eksplodowały tam, gdzie okręt znalazłby się, skręcając w prawo. Kapitan wyprostował się i krzyknąl po okręcie:
-Wszyscy cali?
W odpowiedzi otrzymał meldunek z przedziału silników spalinowych.
-Przedział disli daje wodę! Akumulatory płoną!
Nie zanosiło się na łatwą akcję, ale kapitan nie poddawał się. Musiał zatopić przynajmniej jszcze jeden okręt.

13:10
U-47 zawrócił. Był mniej więcej na tym samym kursie co statki konwoju, co dawało mu możliwość wystrzelenia dwóch przeładowanych torped. Cisza od strony niszczycieli świadczyła, że albo się skradają, albo jeszcze manewrują wśród statków handlowych. Kapitan patrzał na przesuwającą się wskazówkę głębokościomierza, powoli zbliżającą się do zera.
-Kapitanie! Torpeda! - odezwał się operator sonaru - Daleko.
Blue R uśmiechnął się. Atak Lukasa działał na korzyść całej sytuacji. Niszczyciele musiały się podzielić. Blue R nie uśmiechałby się, gdyby wiedział, że to nie wróg, ale właśnie Lukas był celem tej torpedy. Była celna.

-30 metrów... 25...... 20 - medlował cichym głosem oficer. Kapitan podszedł do oficera uzbrojenia i na wszelki wypadek kazał na słuch ustawić torpedy. TV miała pójść w kierunku mniejszego zgrupowania, a FaT'ka, ustawiona do ataku, miała isć w większe.
-BOMBY W WODZIE! - krzyknął nagle operator sonaru. Oznaczało to jedno. Niszczyciele miały jeża i skradały się za U-47. Kapitan wiedział, że nie ma czasu na wysuniecie peryskopu.
-ZANURZENIE! ODPALAĆ TORPEDY!

Bomby na szczęście wpadły do wody przed U-Bootem i ich eksplozje nie wyrządziły większych szkód. "O wiele lepiej od uszkodzeń, które otrzymał przy tamtej serii" - pomyślał kapitan i w tej chwili zauważył, że serce wali mu jak młot. Jeszcze nigdy nie zdażyło się mu, aby atak niszczyciela tak mocno się na nim odbił. Wiedział, że to koniec. Nie zdąży już zająć pozycji do wystrzelenia kolejnych torped.
-Kurs na północ. Tak głęboko jak się da.

14:00
Niszczyciele jeszcze przez godzinę ścigały zanurzony okręt, jednak rosnocą odległość od konwoju powodowała, ze po rzuceniu wszystkich magazynowanych bomb niszczyciele zawróciły i skierowały się spowrotem do konwoju, który zniknął już za widnokręgiem. Teraz ich zadanie polegało już tylko na wykrywaniu i atakowaniu torpedami płytko zanurzonych okrętów podwodnych. Jednak nawet taka pomoc była konwojowi niezbędna.

16:00
U-47 wynurzył się na pustych wodach. Pierwszy na zewnątrz wyjrzał kapitan i z radością chłonął świerze powietrze. Udało im się. Przeżyli. Komunikat wywołujący U-852 nie uzyskał odzewu. Gdy kilka godzin później zgłosił się tylko U-533, Blue R był pewny. Lukas nie przeżył. Dwa ocalałe okręty skierowały sie razem na południe, opuszczając "pole bitwy"

---5 Czerwca 1944
22:00
Blue R znów siedział z Rabe w Cafe Renne. Tym razem jednak atmosfera im dopisywała. Rabe chwalił się, jak się otoczył minami i niszczyciele po zauważeniu jednej miny krążyły bezskutecznie wokół niego, czekając, aż konwój znajdzie się w bezpiecznej odległości. Niby nic nie zyskał, ale odciągał eskortę od Lukasa, który zatonoł w ataku i Blue R'a, który na swoje konto otrzymał tankowiec wraz z duzym kontenerowcem.

Zabawa trwała do późna, szampan lał się strumieniami. Pomimo radośąci ze zwycięstw, dało się odczuć braki towarzyszy, którzy nigdy nie powrócili z patrolu. Nikt nie przypuszczał, że ranek przyniesie im bardzo złe wieści i samobójczy rozkaz. W tej samej chwili Brytyjskie wybrzeże opuszczała cała flota okrętów desantowych, kierując się na Normandię. Nadchodził D-Day...
_________________
Czasami brak taktyki, to jedyna możliwa taktyka....
CMDR Blue R (Finek)
http://finektsc.deviantart.com/
http://pl.youtube.com/profile?user=FinekTSC
Ostatnio zmieniony przez Boolo 27 Listopad 2006, 20:23, w całości zmieniany 8 razy  
 
 
     
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Podobne Tematy
Temat Autor Forum Odpowiedzi Ostatni post
Brak nowych postów Złote Czasy U-Bootwaffe
Masakra na wodach USA
PL_CMDR Blue R Wasza twórczość 6 9 Październik 2006, 11:04
PL_CMDR Blue R
Brak nowych postów Patrol nr 43 - "Dni chwały"
ORP Sęp Ranking za Okres luty - czerwiec 2 17 Kwiecień 2011, 13:14
ORP Baltyk


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group