Uwaga ! Uwaga !
W dniu 29 grudnia 2019 roku zmieniliśmy silnik naszego forum PoilshSeamen.
Ze względu na to że dotychczas używany silnik był przestarzały (pracował od maja 2005 roku), był pełen luk i błędów, podjęliśmy decyzję o zamknięciu tego forum i otwarciu nowego.
Stare (to) forum jest dostępne "tylko do odczytu". Nowe zaś wymaga ponownego zarejestrowania użytkownika.
Adres się nie zmienia. Dalej jest to
#1 Wysłany: 19 Grudzień 2008, 14:29 Kampania Multiplayer - patrol 15 - Nerwy ze Stali
===Prolog===
Poza okrętami wysłanymi w lipcu na Morze Śródziemne, do Ameryki i na Ocean Indyjski (grupa Monsun) , z Niemiec i Francji, z różnymi zadaniami wyszły na Atlantyk jeszcze 23 inne okręty podwodne. Siły wykonujące operacje Musketry i Seaslug tropiły je zawzięcie, zatapiając niemal połowę, w tym cztery "Mleczne Krowy", podwodne zbiornikowce typu XIV. Ich utrata miała katastrofalne skutki - uniemożliwiała wysyłanie okrętów typu VII na dalekie patrole. Sześć z nich trzeba było odwołać, przekształcając w zastępcze zbiornikowce dla okrętów powracających z dalekich patroli.
Wzmożone działania Coastal Command przeciw U-Bootom na wodach Zatoki Biskajskiej i straty na innych akwenach przyniosły do 1 sierpnia katastrofalne skutki. Poziom comiesięcznych strat U-Bootów na skutek działań aliantów był przerażający: 109 U-Bootów w przeciągu 4 miesięcy, w tym 25 na Biskajach. Dowództwo postanowiło wycofać czerwcowe rozkazy, dotyczące pokonywania Biskajów przez U-Booty w grupach, na powierzchni, wzajemnie wspierając się ogniem z broni przeciwlotniczej. Jednak wcześniej na wody Zatoki Biskajskiej wysłano ostatnią dużą grupę, zwaną "Flakfalle", w której skład wszedł nowy okręt - pułapka przeciwlotnicza, U-995, dowodzony przez kapitana Zyźka_B, wyposażony w najnowsze nowinki techniczne Rzeszy. Ten rejs miał się okazać ostatecznym egzaminem tej taktyki.
===Patrol===
Grupa "Flakfalle" wyszła z Brestu o północy, drugiego sierpnia 1943 roku. W jej skład wchodziło 7 U-Bootów (U-62, U-88, U-93, U-292, U-615, U-960, U-995), ale o 4:00 U-960 musiał wycofać się ze względu na kłopoty z silnikiem spalinowym. Był to drugi patrol podczas którego coś na okręcie nie działało poprawnie, co zrodziło podejrzenie sabotażu. U-960 zawrócił do Brestu, a pozostałe 6 U-Bootów kontynuowało swój rejs. Rejs przebiegał bez problemów, aż do 6:02, gdy grupa została zauważona przez Liberatora z pierwszego dywizjonu ZOP USAAF, którego dowódca polecił wezwać posiłki i razem uderzyć na grupę. U-995 poprosił o wsparcie, które czekało w odwodzie. 12 maszyn typu JU-88 przeznaczonych do wsparcia wystartowało, kierując się na spodziewaną pozycję.
Około 7:10 grupa "Flakfalle" została zaatakowana przez 12 liberatorów i jeden P-38 Lighting. U-Booty otworzyły ogień z 27 dział przeciwlotniczych kalibry 20mm (12 na U-995, 8 na U-292). Dwa liberatory spadły do wody, dwa kolejne otrzymały wiele zestrzeleń i mocno uszkodzone doleciały do Anglii, trzy kolejne zostały lekko uszkodzone. Jeden z silników P-38 stanął w ogniu, ale pilot Jack D. Barton postanowił wrócić do Wysp Brytyjskich. Około 70 km od brzegu jego maszyna nagle spadła do wody. Pilot zginął. Podczas ataku liberatory uszkodziły tylko 2 U-Booty (U-88 i U-615), które jednak kontynuowały marsz razem z grupą "Flakfalle".
Ponieważ w pobliżu znajdował się konwój MKF-20, który miał szybko prześlizgnąć się przez Biskaje, wspierająca go Druga Grupa Wsparcia dowodzona przez Frederica J. "Johny'ego" Walkera skierowała się w stronę grupy wraz z 3 niszczycielami (grecki Adrias, polski Krakowiak i brytyjski Rapid) oraz korwetami HMS Pink i HMS Blue uderzyły wraz wodnosamolotami Catalina na zgrupowanie U-Bootów. Jednak i tym razem samoloty poniosły duże straty (4 zestrzelone, 3 mocno uszkodzone), natomiast siły nawodne zostały dostrzeżone. Kapitanowie U-Bootów zanurzyli się, wystrzeliwując w stronę napastników około 12 torped akustycznych, które trafiły 5 sloopów Drugiej Grupy Wsparcia oraz 2 niszczyciele (polski i brytyjski). Po utracie HMS Starling, dowodzenie nad atakiem przejęła korweta HMS Blue, która podjęła z morza rozbitków z HMS Starling i HMS Kite, po czym wraz z resztą sił, wróciła do konwoju. W międzyczasie korweta HMS Pink zaatakowała zanurzonego U-Boota, jednak bez większych efektów. Okrętem był prawdopodobnie U-995 kapitana Zyźka.
Do zatopień grupy "flakfalle" trzeba doliczyć także U-93 (kapitan Frankdark), który prawdopodobnie został zatopiony przez jedną z sojuszniczych torped. Wersja ta uchodzi za najbardziej prawdopodobną, gdyż załogi niszczycieli wyraźnie widzieli fontannę wody podczas zbliżania się do grupy "flakfalle", a później dostrzegli w tym miejscu unoszące się szczątki U-Boota. Był to pierwszy patrol bojowy z Francji kapitana Frankdarka. Podobne wnioski wysunęło z ataku BdU, gdy zauważono w raportach, że po pierwszym ataku niektóre U-Booty wyszły na głębokość peryskopową, aby kontynuować atak torpedami akustycznymi, nie ostrzegając innych o wystrzeleniu torpedy. W tajnym raporcie dotyczącym tej potyczki winnym zatopienia jednego albo dwóch U-Bootów uznano kapitana Sygułę (U-62). Admirał Karl Donitz uznał jednak, że "oskarżenie kapitana na podstawie złamania regulaminu o straty, które mogły równie dobrze być dziełem Brytyjczyków, byłoby poważnym ciosem dla morale. Trzeba zrobić wszystko, aby uniknąć podobnych incydentów."
Kapitan Syguła oddalił się od miejsca bitwy, przez co nie udało mu się znów połączyć z grupą "Flakfalle" i był zmuszony samotnie pokonał resztę drogi przez Biskaje. Pozostałym czterem U-Bootom* udało się przypadkiem odnaleźć konwój MKF-20 i zaatakować go, jednak efekt tego chaotycznego ataku był bardzo marny. Kapitan Andrev (U-615) stwierdził, że zatopił jeden frachtowiec o tonażu 7500 BRT, natomiast kapitanowie Kolosm (U-88) i Mirko (U-235) zgłosili uszkodzenie dwóch statków o tonażu 12200 BRT. W rzeczywistości udało im się zatopić jedynie frachtowiec klasy Liberty "Diana Adela", a w odwecie korwety HMS Pink i HMS Rose wykryły zanurzonego U-995 i obrzuciły go celnymi bombami głębinowymi. Nikt nie przeżył.**
Konwój MKF-20 został zaatakowany także przez lecące na pomoc siły Luftwaffe. Maszyny typu Ju-88 odpędziły wodnosamoloty Catalina, zestrzeliwując troje z nich i zaatakowały parowce. Udało im się uszkodzić dwa frachtowce klasy Liberty oraz obramować bombami uzbrojony kuter ORP Crazy Finek III, który wzięto za korwetę. Wszystkie jednostki dopłynęły jednak do Wielkiej Brytanii. Konwój otworzył celny ogień przeciwlotniczy do napastników i wraz z przybyłymi na pomoc myśliwcami typu Beaufighter, zestrzelili cztery maszyny, a 7 uszkodzono tak poważnie, że musiały zawrócić do Francji. Konwój resztę drogi pokonał bez strat i incydentów.
===Epilog===
Dowodzenie nad grupą "Flakfalle" przejął kapitan Andrev, jednak po obejrzeniu uszkodzeń, które posiadał jego okręt, poprosił o zgodę na przerwanie patrolu i samotnie powrócił do Brestu. U-615 trafił na prawie dwa miesiące do doku. Kapitanowie Mirko i Kolosm rozdzielili się i pokonali Biskaje samotnie. BdU analizując operację "Flakfalle" doszło do wniosku, że nie był to trafiony pomysł. Po 24 godzinach z 7 U-Bootów, które wyszły na patrol z grupą, dwa wróciły do Brestu po 1 dniu patrolu, dwa zostały utracone, a trzy (w tym jeden z "lekkimi uszkodzeniami") samotnie ruszyły w dalszą część drogi.
Propaganda Rzeszy wychwalała potyczkę jako wielki sukces. Ogłaszano, że przechodzące przez Biskaje U-Booty zatopiły 7 niszczycieli, trzy frachtowce o tonażu 20 000 BRT i 20 samolotów w przeciągu 12 godzin od wyjścia na patrol, wyśmiewając głupotę Brytyjczyków, którzy zaczęli myśleć, że wygrali wojnę. Dowództwo U-Bootwaffe było innego zdania. Operacja "Flakfalle" była klęską nowego planu. Już wieczorem 2 sierpnia 1943 wydano nowe rozkazy, nakazujące U-Bootom pokonywanie Zatoki Biskajskiej płynąc za dnia w zanurzeniu, wynurzając się w nocy tylko na naładowanie akumulatorów. Dodatkowo, argumentując to wadami konstrukcji, wycofano ze służby pierwsze torpedy akustyczne, obiecując "przywrócenie ich do linii, gdy tylko będzie to możliwe". Admirał Donitz zapisał w dzienniku:
"To była trudna decyzja. Miałem tylko dwie możliwości: Odebrać U-Bootm potężną broń lub też postawić kilku kapitanów przed sądem. Wybrałem pierwszą możliwość, trzymając za słowo inżynierów, że nowe torpedy akustyczne zostaną dostarczone lada dzień".
Dodatkowo od 15 sierpnia wszystkie okręty miały zaprzestać używania Metoxów. przeprowadzone eksperymenty przekonały Niemców, że istotnie wysyła sygnały, które mógł przechwycić samolot aliantów. Wszystkie wypływające okręty miały zostać wyposażone w nowy typ stacji ostrzegawczej Wanze. Wanze była jednak kolejnym wstydliwym dowodem zacofania w Niemiec w dziedzinie elektrotechniki. Miały nie wysyłać promieniowania w odróżnieniu od Metoxa, a w rzeczywistości poziom emisji obu urządzeń był właściwie identyczny, a przyczyną strat w rzeczywistości był centymetrowy radar, którego zarówno Metox, ani Wanze nie były w stanie wychwycić. Niemieccy naukowcy i inżynierowie wciąż jednak nie wierzyli, że alianci są w stanie zbudować taki radar o na tyle małych rozmiarach, aby można go było zamontować w samolocie***
*(U-88, U-292, U-615, U-995)
**W chwili śmierci kapitan Zyziek_B miał na swoim koncie potwierdzone zatopienie 8½ jednostki o tonażu 60 000 BRT oraz pięć jednostek eskorty.
***Podobnie nie wierzyli, że można złamać szyfr Enigmy, ani to, że Huff Duff potrafi zlokalizować nadający sygnały okręt podwodny.
Komentarz Finka
Cytat:
Szybki komentarz:
Trochę więcej roboty wyszło z kolosem... Na dodatek dopiero teraz wróciłem i o 16:00 mam być na mieście, a tu muszę zrobić raport. Więc robię od końca... Tzn. dziś wysyłam maile do graczy i podaję godzinę następnego, a gdy wrócę postaram się zrobić zaległy raport i dziś lub jutro będzie już właściwy.
Ps. Tak. Nowa misja. A czemu mówiłem o "łączonej"? Bo inaczej byście się wykrwawili w pierwszych 48h patrolu. A tak to udaliście się na pozycje, wykonaliście rozkazy i wracacie do domu.
Ps. Po patrolu odbyła się licytacja nowych chrap. Szczęśliwymi posiadaczami nowego wyposażenia są PL_Kolosm i PL_Mirko. Gratulujemy!
NOWY KOMENTARZ:
Cytat:
Dostrzeżone inne jednostki konwoju:
9 okrętów eskorty różnego typu
2 statki typu C2
2 statki typu C3
2 małe tankowce
1 tankowiec typu T3
1 transportowiec typu Chartun
3 niezidentyfikowane jednostki handlowe
Prędkość konwoju: powyżej 10kt
Kurs: północ - północny wschód
To dostałem od 1 gracza. Piękny raport. Gdyby to była misja łączona, to bym wam to wszystkim wstawił opis. No, ale skoro tylko 2 U-Booty były w stanie ścigać konwój, to cóż. Poza tym... Nie dalibyście rady, bo konwój już byłby wtedy <100km od Anglii...
No i te nieszczęsne torpedy akustyczne. Fajnie, że strzeliliście i zanurzacie się. Tylko dlaczego nagle 3 torpedy zawracają, dwie pudłują, a jedna zatapia Franka (3.jpg)? Co Frank robił na peryskopowej? Dlaczego później Syguła strzelał kolejne akustyki bez ostrzeżenia? Dlaczego nie minął "bezpieczny czas", a już na peryskopową gnacie? Tylko wasz sukces (rozbicie 2GW) spowodował, że nie staniecie przed sądem wojennym. I najlepsze... Okręt, który płynął na końcu grupy... strzela przed siebie do DD.... Przecież tam musiał być ten U-Boot, który wcześniej płynął... Cud, że tylko 1 zatopienie sojusznika zaliczyliście... Niewiele brakło, a by 3 były.
3.JPG Dwie torpedy, które zawróciły. U góry pudło, u dołu... trafienie
Plik ściągnięto 34 raz(y) 35.12 KB
4.JPG Tu już lepiej (kropki to kurs torpedy)
Plik ściągnięto 24 raz(y) 65.78 KB
5.JPG Na styku uzbrojenia torpedy!
Plik ściągnięto 21 raz(y) 63.81 KB
6.JPG Ostatni w szyku U-Boot strzela przed siebie...
Plik ściągnięto 26 raz(y) 18.34 KB
7.JPG Nalot Luftwaffe
Plik ściągnięto 24 raz(y) 47.65 KB
8.JPG U-995 ginie na pierwszym patrolu
Plik ściągnięto 30 raz(y) 21.31 KB
9.JPG Ale płytko (u dołu wrak jedynego zatopionego frachtowca)
Plik ściągnięto 28 raz(y) 15.59 KB
10.JPG A to tylko tak dla pokazania jednej rzeczy. Ps. Odwróćcie strony, bo ja (jako host) byłem Brytyjczykiem... Więc wrogi to Niemiec, sojuszniczy to aliant
Plik ściągnięto 23 raz(y) 20.59 KB
Ostatnio zmieniony przez BdU 20 Grudzień 2008, 17:16, w całości zmieniany 1 raz
Ufff..... Jeszcze dwie bitwy konwojowe i koniec.. zostanie tylko Overlord, Ucieczka z Brestu i Wielki Finał... Jeszcze tylko rozesłać medale, przygotować plik i można płynąć... A tu około 3,5h zostało... Ostatni raz zostawiam sobie 2 dni na robienie raportu. Wczoraj wypadło mi spotkanie, byłem padnięty i dziś zostało mi około 10h na przygotowanie misji (tzn. rozmieszczenie stada), przygotowanie pliku, rozesłanie medali i test misji.. Ufff.... Będzie ciężko, ale wyrobię się... Aha. jutro płyniemy ostatni raz przed świętami. Druga część tej misji (lub pierwsza ostatniej, jeżeli to będzie misja łączona) odbędzie się 26 lub 27 grudnia... Przed dzisiejszym patrolem się zgadamy.... Ufff.....
Imię: And Pomógł: 37 razy Dołączył: 09 Wrz 2008 Posty: 4398 Skąd: Gůrny Ślůnsk
#3 Wysłany: 20 Grudzień 2008, 17:29
- Kapitanie, otrzymaliśmy meldunek z oznaczeniem PR. Wiadomość prywatna do pana, kapitanie.
- Prywatna? Ooooo! To od Hanse Prune! Musiał chłop wykorzystać swoje kontakty w armii.
- Hans Prune? Nie słyszałem.
- Nic dziwnego. To emeryt. Służył na pierwszych ubootach podczas pierwszej wojny.
Co tu Hans pisze... taaak... taaaaak... pierwszy, kiedy planujemy nadanie kolejnego meldunku?
- Według tego co wiem, to po zakończeniu aktualnego zadania, czyli po osiągnięciu zadanej pozycji na zatoce.
- W porządku, przygotuję dodatkowy meldunek.
Okręt podwodny U-615 delikatnie kołysał się na spokojnych wodach zatoki biskajskiej. Dowódca czekał na zebranie się pozostałych członków stada, których czekało dość nietypowe zadanie.Zadaniem było (co nie omieszkała odpowiednio skomentować cała kadra oficerska) tworzenie tzw. "szumu radiowego" - co w pobliżu wysp brytyjskich nie było najlepszym pomysłem. Oczekiwano "szybkiego i niemiłego" powitania...
W oddali delikatnie błyskało słońce na krążącym wokół stada samolotem aliantów.
Po sformowaniu szyku, stado ruszyło pełną prędkością. Nie trzeba było długo czekać - po kilku minutach pojawiły się meldunki o zbliżających się samolotach. Dowódcy obsadzili działka lotnicze, pozostawiając na mostku tylko oficera wachtowego. Sformowano grupę mechaników, która oczekiwała na jakiekolwiek uszkodzenia. Nie czekali długo...
- Kapitanie! Eksplozja! Okręt poważnie uszkodzony! - Kapitan nie krył zdziwienia. Niebo było czyste, jedynie w oddali przemieszczały się alianckie samoloty.
- Jak to się stało?
- Nie wiemy. Usłyszeliśmy świst i odgłos eksplozji.
- Mina?
- Raczej nie. Słyszeliśmy świst, a eksplozja nastąpiła od tyłu okrętu. Gdyby to była mina magnetyczna, zareagowałaby znacznie wcześniej.
- Zgłoszę to. Spokojnie. Ważne że utrzymujemy prędkość.
Wkrótce nadleciały wrogie samoloty, atakując podążające na powierzchni stado. Siła bojowa zgrupowania była jednak tak duża, iż alianci nie uszkodzili żadnego uboota w stopniu koniecznym do obniżenia prędkości marszowej po powierzchni lub do -co gorsza- opuszczenia okrętu. Tymczasem co chwilę kolejny wrogi samolot pokrywał się ogniem i eksplodując uderzał w powierzchnię wody. Atak został odparty. Na niebie pozostały dwa lub trzy uszkodzone samoloty, z których część ciągnęła za sobą pióropusz czarnego, tłustego dymu, gdy nagle...
- Alaaaaarm. Dostrzeżono wrogi niszczyciel! Namiar 270! Płynie szybko w naszym kierunku! Strzelają sukinsyny!
- Alarm bojowy. Celownik na mostek...Torpeda akustyczna. Kurs celu 0. Namiar 270. Na moją komendę.... pal!
- Poszła! Torpeda w wodzie.
- Niszczyciel klasy Tribal! odległość dwa-dwieście. Skupia na nas ogień!
- Alaaaaarm, zanurzenie!
Okręt z pełną prędkością rozcinający powierzchnię Atlantyku zaczął się szybko zanurzać. Kapitan zdecydował się na powtórny atak z głębokości peryskopowej - tym razem z wyrzutni rufowej, po czym rozkazał zanurzyć głębiej okręt. Po chwili kadłubem zaczęły wstrząsać odgłosy eksplozji bomb głębinowych. Okręt delikatnie opadł na głębokość 80-ciu metrów - pomimo licznych meldunków o odgłosach eskorty i wstrząsach od bomb, kpt. Andrev utrzymał kurs (lekko oddalając się od pierwotnego kursu stada), przebywając cały czas w pełnym zanurzeniu. Ilość eskorty oraz wybuchów bomb głębinowych była wstrząsająca. Według prognoz, ubooty utrzymujące kurs które szły wciąż blisko siebie mogły łatwo paść łupem eskorty. Kapitan zdecydował się dopiero na wynurzenie po blisko godzinie, gdy kuszące odgłosy statków handlowych stały się nadzwyczaj silne, a hydrolokator wskazywał na ich pozycję przed dziobem okrętu.
- Kontakt wzrokowy. Przygotować torpedę nr 1. Odległość do celu... 900. Prędkość celu...10. Namiar 20 stopni na moją komendę.... pal! Co my tu jeszcze mamy... zobaczmy.... nasrane niszczycielami... co to, flaga Ligi Narodów? Chartum... 2400... za daleko. C3 870... Torpeda nr 2. Namiar 35. Pal!
Po chwili słychać dało się huk eksplozji. Jeden dostał. Ale co z drugą torpedą - cisza przedłużała się w nieskończoność. W końcu dla wszystkich stało się jasne, że torpeda minełą cel.
Kapitan dał rozkaz do pełnego zanurzenia, jednak nawigator zwrócił uwagę na możliwą płyciznę pod kilem. Andrev zdecydował się na pomiar... 40 metrów pod kilem! Całe szczęście że okręt aktualnie zanurzał się wolnej prędkości. Załoga zdążyła wytrymować okręt zanim zdążył uderzyć w dno na 70-ciu metrach. Jednak odgłos sonaru zaalarmował okręty wroga w pobliżu.
Toń Atlantyku zaczęły przenikać dobrze znane załodze, złowrogie odgłosy.... piiing, piiing, piiing.
Jednak tym razem załodze U-615 sprzyjało szczęście. Niszczyciele nie uchwyciły namiaru na uciekający okręt.
Po kilku godzinach U-619 wynurzył się i nadał meldunek o kontakcie z konwojem, zawierający liczbę i typ jednostek, ilość eskorty, szacunkowy kurs i prędkość konwoju a także dodatkowe spostrzeżenia, które mogą okazać się niezwykle użyteczne dla kolejnych planowanych operacji na morzach i oceanach.
---------------------
#1
Do BdU:
Podejrzewamy, że marynarka brytyjska eksperymentuje z bronią kierowaną typu powietrze-morze. Wiemy że brzmi to absurdalnie, jednak zaobserwowaliśmy eksplozję w okolicach rufy okrętu podczas gdy na niebie nie było żadnego samolotu wykonującego manewr ataku. Rezultatem tego ataku było uszkodzenie przedziałów torpedowych i uszkodzenie kadłuba w 53%, znacznie osłabiając zdolność bojową i operacyjną okrętu. Zarejestrowano tylko jeden taki atak, stąd wnioskujemy, że broń ta podlega ciągłym próbom udoskonalenia, a niniejszy atak był jedynie jedyną próbą przeprowadzoną w warunkach czysto bojowych. Na szczęście nasz sokolooki wachtowy oraz kapitan okrętu znacznie przewyższający inteligencją Sherlocka Holmsa był w stanie wydedukować dokonania Brytyjczyków w dziedzinie nowoczesnych broni na podstawie tych jakże skąpych przesłanek podczas tego patrolu. Nie żebyśmy czekali na jakieś odznaczenie...
#2
Do BdU:
Podejrzewamy, że lotnictwo brytyjskie testuje jakieś nowe napędy, działające na innych zasadach niż tradycyjne silniki tłokowe, rakietowe czy odrzutowe. Według naszych spostrzeżeń musi być to napęd antygrawitacyjny, który umożliwił zachowanie się atakujących nas samolotów w sposób niezgodny z aktualną aerofizyką (np. nagłe skręty wokół własnej osi, obroty niezależnie od kierunku ruchu, czy też nagłe i niespodziewane zmiany kursu. Mimo tego udało nam się zestrzelić 2 samoloty. Podejrzewamy, że względna łatwość zestrzelenia samolotów wynikła z dużego ognia zespołu ubootów oraz niedoświadczenia pilotów sterujących takimi zaawansowanymi samolotami. Na szczęście nasz sokolooki wachtowy oraz kapitan okrętu znacznie przewyższający inteligencją Sherlocka Holmsa był w stanie wydedukować dokonania Brytyjczyków w dziedzinie nowoczesnych broni na podstawie tych jakże skąpych przesłanek podczas tego patrolu. Nie żebyśmy czekali na jakieś odznaczenie...
#3
Do BdU:
Dotarła do nas prośba od oficera kajzerowskiej marynarki, por. Hansa Prune. Por. Prune służył w cesarskiej marynarce na ubootach (U-7, U-12) w latach 1915-18, odnosząc spore zasługi dla ojczyzny. Braki w wyszkolonej kadrze oficerskiej zmuszają nas do rekomendacji kandydatów z poprzedniej wojny na dowódców okrętów floty podwodnej. Mimo wieku emerytalnego Hans Prune nadaje się do dowodzenia współczesnym okrętem podwodnym, wykazuje się refleksem, opanowaniem oraz wielkim doświadczeniem wyniesionym z poprzedniej wojny. Chodzik, czy wózek inwalidzki także bez problemu mieści się na okręcie podwodnym. Popieramy zatem prośbę tego oficera i rekomendujemy go na dowódcę okrętu podwodnego.
#1
Do BdU:
Podejrzewamy, że marynarka brytyjska eksperymentuje z bronią kierowaną typu powietrze-morze. Wiemy że brzmi to absurdalnie, jednak zaobserwowaliśmy eksplozję w okolicach rufy okrętu podczas gdy na niebie nie było żadnego samolotu wykonującego manewr ataku. Rezultatem tego ataku było uszkodzenie przedziałów torpedowych i uszkodzenie kadłuba w 53%, znacznie osłabiając zdolność bojową i operacyjną okrętu. Zarejestrowano tylko jeden taki atak, stąd wnioskujemy, że broń ta podlega ciągłym próbom udoskonalenia, a niniejszy atak był jedynie jedyną próbą przeprowadzoną w warunkach czysto bojowych. Na szczęście nasz sokolooki wachtowy oraz kapitan okrętu znacznie przewyższający inteligencją Sherlocka Holmsa był w stanie wydedukować dokonania Brytyjczyków w dziedzinie nowoczesnych broni na podstawie tych jakże skąpych przesłanek podczas tego patrolu. Nie żebyśmy czekali na jakieś odznaczenie...
#2
Do BdU:
Podejrzewamy, że lotnictwo brytyjskie testuje jakieś nowe napędy, działające na innych zasadach niż tradycyjne silniki tłokowe, rakietowe czy odrzutowe. Według naszych spostrzeżeń musi być to napęd antygrawitacyjny, który umożliwił zachowanie się atakujących nas samolotów w sposób niezgodny z aktualną aerofizyką (np. nagłe skręty wokół własnej osi, obroty niezależnie od kierunku ruchu, czy też nagłe i niespodziewane zmiany kursu. Mimo tego udało nam się zestrzelić 2 samoloty. Podejrzewamy, że względna łatwość zestrzelenia samolotów wynikła z dużego ognia zespołu ubootów oraz niedoświadczenia pilotów sterujących takimi zaawansowanymi samolotami. Na szczęście nasz sokolooki wachtowy oraz kapitan okrętu znacznie przewyższający inteligencją Sherlocka Holmsa był w stanie wydedukować dokonania Brytyjczyków w dziedzinie nowoczesnych broni na podstawie tych jakże skąpych przesłanek podczas tego patrolu. Nie żebyśmy czekali na jakieś odznaczenie...
Fajnie brzmią "lagi" przeniesione na język kampanii... W sumie mogłem wziąć pod uwagę, że skoro dodałem masę samolotów, to nie dam rady wziąść pełnego serwera... Po tym jak Marco wyszedł zrobiło się ciut lepiej, ale dopiero po dwóch falach samolotów zrobiło się znośnie...
Cytat:
#3
Do BdU:
Dotarła do nas prośba od oficera kajzerowskiej marynarki, por. Hansa Prune. Por. Prune służył w cesarskiej marynarce na ubootach (U-7, U-12) w latach 1915-18, odnosząc spore zasługi dla ojczyzny. Braki w wyszkolonej kadrze oficerskiej zmuszają nas do rekomendacji kandydatów z poprzedniej wojny na dowódców okrętów floty podwodnej. Mimo wieku emerytalnego Hans Prune nadaje się do dowodzenia współczesnym okrętem podwodnym, wykazuje się refleksem, opanowaniem oraz wielkim doświadczeniem wyniesionym z poprzedniej wojny. Chodzik, czy wózek inwalidzki także bez problemu mieści się na okręcie podwodnym. Popieramy zatem prośbę tego oficera i rekomendujemy go na dowódcę okrętu podwodnego.
Imię: And Pomógł: 37 razy Dołączył: 09 Wrz 2008 Posty: 4398 Skąd: Gůrny Ślůnsk
#5 Wysłany: 20 Grudzień 2008, 18:09
PL_CMDR Blue R napisał/a:
A to vide czego?
A tam, vide niczego.
Tak sobie to dodałem. W końcu Hans to mój dobry znajomy...
Czyżby dowództwo miało podobnie jak batiuszka niewyczerpane rezerwy ludzkie wyposażone w niezbędne doświadczenie?
Można chyba zaciągnąć oficera rezerwy?
Tylko będzie trzeba poszerzyć właz na mostek, buhehehe
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum