Uwaga ! Uwaga !
W dniu 29 grudnia 2019 roku zmieniliśmy silnik naszego forum PoilshSeamen.
Ze względu na to że dotychczas używany silnik był przestarzały (pracował od maja 2005 roku), był pełen luk i błędów, podjęliśmy decyzję o zamknięciu tego forum i otwarciu nowego.
Stare (to) forum jest dostępne "tylko do odczytu". Nowe zaś wymaga ponownego zarejestrowania użytkownika.
Adres się nie zmienia. Dalej jest to
"Śmierć na Rzece"
U-Booty: IXC (1943) zawodowiec, Czas misji 1,5 - 2h
24 VI 1943 g 03:30 Pogoda: Średnie zachmurzenie. Spodziewane opady.
--- TŁO HISTORYCZNE ---
Rzeka św. Wawrzyńca, zaplecze Kanady, stanowiło miejsce, gdzie gromadziły się statki zanim wyruszyły w drogę do Wielkiej Brytanii. Pierwszym okrętem, który zaatakował w tym rejonie był U-553, który zatopił brytyjski frachtowiec Nicoyaat.
--- ODPRAWA ---
Wpłyńcie w górę rzeki św. Wawrzyńca i zaatakujcie gromadzące się tam statki. Wykorzystajcie element zaskoczenia i zadajcie, jak największe straty.
POWODZENIA!
PL_Cmd_Jacek
ver.1 (02/01/2010)
udzial wzięli:
majama : surv, zatopione łącznie 20734t
lightship "Latarnik" 790t
small freighter "Lublin" 2200t
tanker T3 "Marsilie" 11534t
medium cargo "Blairdevon" 6210t
Zyziek : surv, zatopione łącznie 14124t
large merchant "Norheim" 14124t
uszkodzenie i zapalenie innego merchanta (chyba typu liberty)
PL_Tes : surv, zatopione łacznie 10935t
medium cargo "Frylingdale" 5785t
medium cargo "Tynemouth" 5150t
Na początku zorientowaliśmy się że kontakty sa z róznych stron, ale najwyrazniej duzo bylo na zachodzie. Przed dziobem paradował mi jakiś latarniowiec, myślełem że sobie odpłynie ale sie nie spieszył więc poswięcilem torpede i zatopiłem go z 2,5 km.
Potem widoczne były dymy gdzieś napólnocnym wschodzie, ale spodziewałem sie że to podobnie małe cele wiec skierowałem nasz okręt na kurs 240-270. Tam bylo słychac coraz wiecej.
Z mgły wyłonil sie niszczyciel, zidentyfikowany jako Tribal, pływał kursem tak mocno zmiennym że nie dało sie wywnioskowac z której strony chce mnie minąc czy tez wejdzie mi nad glowe więc zarzadzilem zanurzenie. Zeszlismy juz na 80m a niszczyciel był około kilometra gdy zawinał sie i odszedl na duzej predkosci. w takim razie zarzadzilem wyjscie na peryskopową. Z oddali dobiegły odgłosy eksplozji torpedy i wybuchy bomb. Domyśliłem sie że to jeden z naszych rozpocząl atak na konwój. Spodziewałem sie że to kapitan Zyziek, gdyz ostatnie stresy i rozstrojenia nerwowe kapitana Tesa zaskutkowały jego deklaracjami że nie bedzie nic atakowal a tylko płynie aby w razie czego nam pomagać, ale tak naprawde to nie wiem kto tam pierwszy atakował.
Zanim wyszedłem na peryskopowa było słychać nastepne serie bomb. Przez peryskop dojrzalem jakies 2-3 km dalej 3 niszczyciele rzucajace bomby, krążący samolot i statek który akurat dostał torpede i mocno zadymił horyzont. stwierdzilem że nie moge wplynac w to piekiełko bo to zbyt ryzykowne i wkonalem zwrot w lewo aby wystrzelic torped rufowe i odejsc potem pólkolem od polnocy.
Wycelowałem jedną torpede do malego mercha a druga do jakiegos innego, maly za 4 minuty zostal wrakiem a ten drugi uniknal trafienia. Po zwrocie wzialem na cel Tankowiec T3 ktory wylanial sie zza dymów i byl jakies 4,3 km ode mnie. Wystrzelilem w pewnych odstepach trzy torpedy, niepotrzebnie, bo juz pierwsza rozerwala go na pol. Potem szykowalem sie do nastepnego ataku, mialem kilka równie odległych ale bardzo wolnych celów do wyboru, ale zostalem wypatrzony przez krążace w poblizu jakies dwa uzbrojone kutry, skupilem sie n aogladaniu celów i spuscilem je z oka a jeden z nich podplynal mnie do mnie bardzo blisko, zorientowalem sie slyszac szum jego silników. Zanurzenie, bomby w wodzie, potem pingi (kuter mial ASDIC-a czy to juz ktorys z niszczycieli przylecial?).
uszkodzenia byly, przecieki na rufie i unieruchomiona jedna śruba i co najgorsze kompresor, strasznie syczal zagluszajac nasluchiwanie. Zwiekszylem predkosc do 5 aby szybciej sie zanurzac i krecilem podwodnego bączka w nadzieji ze mnie nie trafią. Potem silniki stop i cichutko bączek w druga stronę. Nie trafili więcej, pingi byly od strony rufy i chyba sie udalo bo rzucali niecelnie, doszedlem do jakichs 136m zanurzenia gdy towarzystwo eskorty zostawilo mnie i pognalo do kogos innego (potem sie okazalo że to kapitam Tes powzial kuracje odstresowania w tancu z eskortowcami). Slyszac wokól siebie spokój i widząc pozostaly czas misji dalem wynurzenie alarmowe i na 10 minut do konca wypalilem salwe z 6 torped do konwoju i znowu nur głebiej, bo samoloty ciągle mogly tu byc, najblizszy statek otrzymal dwa trafienia z tej wiazanki i zatonął. Misja dobiegła końca.
zdjęcia:
[ Dodano: 21 Luty 2010, 23:42 ]
kurde, ponad godzine mi zajelo zrobienie tego raportu, ostatni raz tyle topilem
p43-1.jpg latarniowiec, okazuje sie że świeci także pod wodą
Plik ściągnięto 93 raz(y) 70.77 KB
p43-2.jpg piekne widoki słońca, musiałem to pokazać
Plik ściągnięto 99 raz(y) 64.06 KB
p43-3.jpg polowanie na kogos z naszych, z boku płonący merchant
Plik ściągnięto 109 raz(y) 75.25 KB
p43-4.jpg zbliżenie płonącego mercha, w oddali po prawej widoczny tankowiec który potem wybrałem na cel
Plik ściągnięto 103 raz(y) 57.67 KB
p43-5.jpg wszystkie wewnetrzne uszkodzenia zostaly naprawione, na koniec misji tylko na zewnątrz bylo cos do zrobienia
Plik ściągnięto 99 raz(y) 159.15 KB
p43-6.jpg tabela
Plik ściągnięto 93 raz(y) 81.61 KB
p43-7.jpg tabela szczegółowa
Plik ściągnięto 98 raz(y) 104.02 KB
Ostatnio zmieniony przez PL_CMDR Blue R 24 Luty 2010, 13:10, w całości zmieniany 3 razy
Imię: Jacek
Ulubiona Gra: Silent Hunter III Pomógł: 29 razy Wiek: 49 Dołączył: 28 Gru 2008 Posty: 4428 Skąd: Będzin
#2 Wysłany: 22 Luty 2010, 08:58
Gratulacje panowie. Ciekawie się czytało tenże opis.
Tes odstresowałeś się ?
_________________ "Mówię tylko do tych, którzy chcą mnie słuchać
Ci, którzy nie chcą nie obchodzą mnie.
Po co mam czas tracić na mówienie do ściany
ściana i tak zawsze swoje wie"
Imię: Szymon
Ulubiona Gra: Silent Hunter III i V, Seria Mass Effect, Seria Assassin's Creed
Wiek: 29 Dołączył: 29 Sty 2010 Posty: 428 Skąd: Żywiec
#3 Wysłany: 22 Luty 2010, 19:04
No nieźle panowie jak na 43 rok wszyscy surv to nieźle
_________________ http://www.youtube.com/user/jajcarzek
"Dobry trening w walce z konwojem, jest dla mnie więcej wart, niż najlepszy urlop" Gunther Prien, dowódca U-47
Imię: Marcin Pomógł: 13 razy Wiek: 43 Dołączył: 15 Lip 2007 Posty: 1878 Skąd: Gdańsk/Coventry
#4 Wysłany: 22 Luty 2010, 23:09
Wszedlem do konwoju jako piewrwszy, co mnie strasznie zdziwilo, poniwaz skierowalem sie na konwoj, ustawilem 1 wezeli i wyszedlem na 15 min. Jak juz wrocilem moj XO powoli wprowadzal ubota do konwoju. Calkiem niezly kierunek obral. Wszedlismy z lewej franki, na celownik poszedl Medium pomiar i po 3 minutach: tes - konwoj 1:0. Jako ze w kalkulatorze siedzialy juz dane szukalismy innego celu, ale konwoj jakis lewy, w zasadzie nic godnego uwagi. Gdy wtem cichutko zaczelo dochodzic: ping,.... ping. Gdy po 30 sek zmienilo sie na ping,ping sytuacja stala sie napieta jak bycze jaja. Powoli zaczeto przygotowywac sie do odpierania ataku. Dokladnie w momencie gdy na ster padala komenda cala naprzod, dziad przestal pingowac, zgubil Nas, lol. Ale o ironio dzieki temu, ze dalismy cala na przod zmowu nas wykryl. Natychmaist rzucil koleczko smierci, ktore na szczescie nas obramowalo (znalezlismy sie w srodku ). Poniewaz silniki od kilku sekund pracowaly na pelnej mocy, bomby ze zrzutek padly za rufa. Oczywiscie za chwile zbiegla sie reszta hien i zaczela sie uczta. Bomby padaly doslownie wokolo, nad obok, pod, za, przed. HA reguralnie co 20 sekund nadawal "bobmy glembinowe w wodzie". W pewnym momencie postawily wszytko na jedna karte i zrzucicly wszystko w jedno miejsce. W okolo ubota rozpetalo sie doslownie pieklo: jeze, bg, konsewry, kartofle, pomidory, rzucili chyba wszystko, co mieli na pokladzie. Nie wiem jak to zrobilem, ale z tego wszystkiego najbardziej ucierpial kiosk, ktory usmarzyl sie do czerwonosci. Reszta wytrzymala -swietna krypa - IX ja ciebie love . Po chyba 30 minutach wrescie dali spokoj, udalo sie wynurzyc i zemscic sie na kolejnym medium: tes - konwoj 2:0
PS. Przed zejsciem w glembnie wystrzelilem 4 topredy z czego 3! trafily, niesety bez rezultatow. Ten fajczacy Liberty to chyba moje dzielo. Pytanie jak on to wytrzymal ?
Imię: Marek
Ulubiona Gra: życie
Wiek: 53 Dołączył: 04 Sty 2010 Posty: 490 Skąd: Szczecin
#5 Wysłany: 23 Luty 2010, 21:59
Patrol nalezy do tych nielicznych gdzie nikt nie atakowal eskorty, a mimo to przedarliśmy sie do ataku i sukcesy były wielkie. Atakowalismy zgodnie z planem zaopatrzenie Europy.
W pewnym momencie Tes uratowal mnie (może też Zyzka) z kłopotów odciągając eskorte. Głebokośc była tam akurat, lekko powyzej 200m. Zawsze sie tak zastanawialem czy wraki leżace i skrzypiące na dnie zagłuszaja nasłuch eskorty tak jak nam na hydro.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum