Uwaga ! Uwaga !
W dniu 29 grudnia 2019 roku zmieniliśmy silnik naszego forum PoilshSeamen.
Ze względu na to że dotychczas używany silnik był przestarzały (pracował od maja 2005 roku), był pełen luk i błędów, podjęliśmy decyzję o zamknięciu tego forum i otwarciu nowego.
Stare (to) forum jest dostępne "tylko do odczytu". Nowe zaś wymaga ponownego zarejestrowania użytkownika.
Adres się nie zmienia. Dalej jest to
Na niemieckim kanale trafilem na film, ktorego tytul mozna przetlumaczyc tak jak to zrobilem w tytule. Niestety pierwszych minut filmu nie widzialem, totez nie moge powiedziec czy film jest powiazany z historia, a jesli tak to kogo dotyczy i jakiego okresu.
Akcja rozgrywa sie w Anglii, w obozie jenieckim. Wiezniami dowodzi jako najwyzszy stopniem, dowodca U-boota w randze Kapitänleutnanta(no i tu nie podam jego nazwiska, ani numeru jego okretu). W obozie znajduja sie takze poza marynarzami, zolnierze wojk ladowych i lotnictwa. Totez Kaleunt ma wieksza wladze niz mial na swoim U-boocie. Organizuje on ucieczke 28 ludzi(stad liczba w tytule filmu) z U-bootwaffe i przetransportowanie ich na poklad U-boota, ktory w wyznaczonym czasie i miejscu ma czekac u wybrzezy Anglii.
Przez angielskie dowodztwo zostaje przyslany pewien Kapitan, ktory mimo ze obozem dowodzi Major, ma zbadac co sie dzieje i zapobiec ewentualnej ucieczce. W trakcie jego "poszukiwan" dochodzi kilkakrotnie do bojek straznikow z wiezniami, niektorzy odnosza rany...Ostatecznie 28 ludzi wraz z niemickim dowodca udaje sie wydostac z obozu. Dla zmylenia poscigu zasypuja oni za soba wykopany tunel. W ciezarowce uciekinierzy przedostaja sie na wybrzeze, gdzie przenosi sie akcja filmu: U-boot sie wynurza i 28 marynarzy w 4 pontonach plynie w jego kierunku. Gdy zalogi 3 z nich dostaja sie na poklad okretu, nadplywa brytyjski okret ochrony wybrzeza zmuszajac U-boot do zanurzenia i ucieczki. W ostatnim pontonie zostaje 3 ludzi oraz niemiecki Kaleunt.
Uwazam, ze film ciekawy i warty polecenia, choc sylwetka niemieckego kapitana jest moim zdaniem troche przerysowana pod wzgledem okrucienstwa.
Mozna powiedzie, ze obaj panowie przegrali:
- brytyjski Kapitan nie zdolal zapobiec ucieczce
- niemiecki Kaleunt doprowadzil do ucieczki wiekszosc z marynarzy, ale sam sie nie wydostal z wysp brytyjskich
_________________ Kapitänleutnant Hartmann
Kommandant von U-56
V - U-Boot Flotilla "Emsmann"
Imię: Maniut Pomógł: 9 razy Dołączył: 18 Cze 2005 Posty: 842 Skąd: koło morza
#2 Wysłany: 21 Czerwiec 2005, 12:06
Witam, nie oglądałem tego filmu, ale podobna sytuacja miała miejsce w rzeczywistości w obozie jenieckim w Kanadzie ( Bowmanville) , gdzie Otto Kretschmer i innymi jeńcami, poprzez wykop zamierzali zwiać, dotrzeć do jednej z zatok Rzeki Św Wawrzyńca, i tam mieli być podjęci przez U-boota typu IX c/40 ( U-577). Ucieczka nie udała się. Przypuszczam, ze ten fakt był pretekstem, do powstania w/w filmu.
natomiast nie ma udokumentowanego przypadku ucieczki zbiorowej jeńców z U-bootwaffe z W. Brytanii, ( wyjątek pojedyncze próby ucieczek jeńców z Luftwaffe), poza tym żaden u-boot w tym okresie wojny, nie pałętał by się bezkarnie po płytkich wodach przybrzeżnych W.B.
Imię: Maciej
Wiek: 43 Dołączył: 31 Maj 2005 Posty: 241 Skąd: Poznań
#3 Wysłany: 21 Czerwiec 2005, 17:43
Jak mowilem, filmu nie widzialem od poczatku, a ze ogladalem go o drugiej w nocy, totez nie bylem na tyle uwazny, zeby po scenografii domyslec sie miejsca w ktorym byl oboz. Byc moze byla to Kanada, bo prawda jest ze U-boot nie krecilby sie bezkarnie przy Wielkiej Brytanii, choc nalezy pamietac ze to byl film.
Co do Otto Kretchmera, moge sie teraz mylic, ale czy on przez przypadek nie byl w obozie pod Londynem, przeciez to chyba jego Admiral Creasy przyjmowal jako goscia we wlasnym domu, o ile sie nie myle o jego wyczynach opowiada ksiazka "Wilk na Atlantyku".
Pozdrawiam
_________________ Kapitänleutnant Hartmann
Kommandant von U-56
V - U-Boot Flotilla "Emsmann"
Imię: Maniut Pomógł: 9 razy Dołączył: 18 Cze 2005 Posty: 842 Skąd: koło morza
#4 Wysłany: 22 Czerwiec 2005, 12:53
OK nie mylisz się Kretchmer na początku niewoli był w obozie w W.B., później w Kanadzie.
Co do filmów wojennych, zwłaszcza produkcji Sowieckiej, lub Amerkańskiej, to odnosze się do nich z dystansem, przeważnie ich twórcy nigdy nie byli na O.P., a nawet nie zadał sobie trudu, aby do realizacji zatrudnić fachowca w tej dziedzinie, aby zachować minimum faktów historycznych.
Pozdrawiam
Imię: Maciej
Wiek: 43 Dołączył: 31 Maj 2005 Posty: 241 Skąd: Poznań
#5 Wysłany: 22 Czerwiec 2005, 18:49
Do filmow, tak jak i do roznych zrodel historycznych zawsze nalezy podchodzic z dystansem. I co do roznych produkcji masz racje, jednykze np do czesto bojkotowanego "U-571", ktory w koncu jest produkcja amerykanska, byli zatrudnieni historycy, prowadzone byly konsultacje, a sama zaloga(aktorzy) czytali o zyciu do U-bootach i ich dzialaniach(heh, ciekawe z jakich zrodel czerpali te informacje...).
Pozdrawiam
_________________ Kapitänleutnant Hartmann
Kommandant von U-56
V - U-Boot Flotilla "Emsmann"
Pomógł: 2 razy Wiek: 40 Dołączył: 07 Cze 2005 Posty: 112 Skąd: Kraków
#6 Wysłany: 22 Czerwiec 2005, 21:02
heh jak słyszę "U-571" to mi się rzygac chce :zygi :zygi :zygi
a jak jeszcze słyszę, że tam byli zatrudnieni historycy (może to i prawda, nie wiem) to nie wiem czy śmiac się czy płakac Ciekaw jestem co to za historycy byli bo powywieszałbym ich za te ich konsultacje na najbliższych drzewach za co? no, chyba tutaj nie muszę pisac za co.....- do rana bym nie skończył :zygi a wy i tak wiecie za co
A jeśli aktorzy czytali coś o życiu na U-bootach to były to chyba propagandowe teksty amerykańskie z czasów wojny : :
Co do jeńców wojennych to aliańci najpierw przywozili ich do ośrodków tymczasowych w celu szczegółowych przesłuchań we wszystkich aspektach- od technicznych spraw uzbrojenia aż po poglądy polityczne przesłuchiwanych Tam też podejmowano próby przekabacenia niektórych jeńców :glupek na stronę aliantów Takich ośrodków było kilka znajdowały się gł. pod Londynem. Najsłynniejszy z nich to Cockfosters a całośc była sterowana przez równie znany co tajemniczy "pokój 39" (swoją drogą powstała książka "pokój 39" autorstwa Donalda McLachlan'a nie wie ktoś czy było polskie wydanie? chętnie bym się zaopatrzył - opowiada ona o procedurach stosowanych wobec jeńców niemieckich przez aliantów". No i po Anglii wysyłano co znaczniejszych jeńców do Kanady - początkowo było to podyktowane poważnymi obawami co do losów Zjednoczonego Królestwa (angole serio liczyli się z inwazją niemców) i troską o to by jeńcy ci nie wrócili do słuzby u wroga.Potem, gdy widmo zajęcia Brytanii się oddaliło nadal wysyłano niemców do Kanady ale teraz przemawiały za tym względy "praktycze"- na Wyspach nie było po prostu wystarczającej ilości miejsca :mrgreen: :mrgreen:
Maniek wspomniał o ucieczce U-bootem z niewoli w Kanadzie. Inny przykład:Pewien niemiecki oficerwysłał niby zwyczajny list z ukrytą w treści informacją z prośbą o przysłanie U-boota by móc zwiac z niewoli. przeszedł on bez problemu przez obozowych cenzorów, którzy nie doszukali się w nim niczego podejrzanego. List powędrował do Rzeszy. Niebawem przyszła równie niewinna odpowiedź która po przejściu przez cenzurę (która znowu nic nie zauważyła) została wykorzystana jako szkolny przykład na szkoleniu dla cenzorów. Wykładowca zaczął wyjaśniac słuchaczom metody ukrywania przez niemców wiadomości w listach gdy nagle okazało się że U-536 przybędzie po uciekających jeńców na wschodnie wybrzeże Kanady! : i tak się to wydało
Pozdro, Bahr
_________________ Tuitio fidei et obsequium pauperum
Imię: Maciej
Wiek: 43 Dołączył: 31 Maj 2005 Posty: 241 Skąd: Poznań
#7 Wysłany: 22 Czerwiec 2005, 22:55
A ja jak mowie o "U-571" to nie rzygam, bo to film i w ten sposob do niego podchodze. Czepiajac sie szczegolow podejrzewam, ze kazdy film historyczny wzbudza w Tobie odruchy wymiotne, bo w kazdym z nich osoba troche mocniej zainteresowana tematem moze znalezc wiele niescislosci.
A co do mozliwosci ukrywania wiadomosci w listach(w tym przypadku mowie o Niemcach, bo o tym akurat wiem). kiedys przeslano list(nie pamietam jakiego rodzaju, od kogo do kogo). W kazdym razie list przechwycono i grupa ekspertow zaczela go badac. Ostatecznie nic w nim nie znaleziono. Po wojnie podano do wiadomosci, ze w owym liscie, w kropce znajdujacej sie za ostatnim zdaniem byl ukryty mikrofilm. W kropce!!! Ale dywagacjom tego rodzaju, jak i innym filmom nalezy sie osobny temat. Pozdrawiam
_________________ Kapitänleutnant Hartmann
Kommandant von U-56
V - U-Boot Flotilla "Emsmann"
Imię: Maniut Pomógł: 9 razy Dołączył: 18 Cze 2005 Posty: 842 Skąd: koło morza
#8 Wysłany: 23 Czerwiec 2005, 00:26
Cytat:
A ja jak mowie o "U-571" to nie rzygam,....
Moim zdaniem U-571, to pozycja spaprana dokumentnie. Zastanawiam się dlaczego Jankesi którzy wpompowali masę kasy w stworzenie U=boota VII, zrobili kilka efektownych scen- podwodne, wzajemne torpedowanie się z pozycji dziób w dziób, a zamiast niemieckiego niszczyciela, obudowali kadłub duzego, morskiego holownika osprzętem, upodobniając go do kontrtorpedowca, ale zwróccie uwage na jego dziób!!! od przodu, to jest typowy holownik, no a sam klimat filmu, aż tryska z niego odwaga, duma i oddanie Jankesów. Dla porównania podam stopień zachowania realiów historycznych w "Das Boocie " Petersena. Myślę, ża jak Amerkanie go zobaczyli i porównali ze swoimi "Dziełami " w stylu: U-571, "W rękach wroga", "Ostatni u-boot" to zrozumieli jakimi sa palantami
Pomógł: 2 razy Wiek: 40 Dołączył: 07 Cze 2005 Posty: 112 Skąd: Kraków
#9 Wysłany: 23 Czerwiec 2005, 11:10
Hartmann, : " Czepiajac sie szczegolow podejrzewam, ze kazdy film historyczny wzbudza w Tobie odruchy wymiotne, bo w kazdym z nich osoba troche mocniej zainteresowana tematem moze znalezc wiele niescislosci." po części masz rację. gdyby czepiac sie wszystkich szczegółów nie było by sensu oglądac żadnych filmów bo wszędzie można się do czegoś przyczepic, ale chyba zgodzisz się ze mną, że większego przegięcia od "U-571" nie było!!! Kilku jankesów, którzy pierwszy raz są na U-boocie skutecznie manewruje okrętem, z łatwością unika "Wabos" i jeszcze zatapia z odległości jakichś 200-300 metrów Coś co udaje niemiecki niszczyciel i to z przysłowiowego kąta "0" (180 na jedno wychodzi) nie mówiac już, o za krótkim biegu węgorza by ten mógł się uzbroic a także o fenomenalnej wręcz celności niemieckich artylerzystów z tego eks niszczyciela, którzy w jasny dzień z takiego dystansu nie mogą skutecznie ostrzelac przejętego U-boota a jakjuż trafiają to coś są mrne efekty tego strzelania..........
Na ten film zareagowali nawet weterani pisząc otwarty list "Nein, So war das nicht!" (Nie, tak nie było)
Pozdro, Bahr
_________________ Tuitio fidei et obsequium pauperum
Imię: Maciej
Wiek: 43 Dołączył: 31 Maj 2005 Posty: 241 Skąd: Poznań
#10 Wysłany: 23 Czerwiec 2005, 13:22
Wiadomo Bahr. Jak mowilem, niescislosci bylo wiele w tym i w wielu innych filmach. A widzialem jeden w ktorym przegiec bylo wiecej. Film ten tez produkcji amerykanskiej z lat blizej mi niewiadomych - chyba cos kolo lat 60, moze 50. W filmie tym amerykanski U-boot wplynal do zatoki, storpedowal w niej lotniskowiec, torpedami zniszczyl sieci przciw U-bootom(a okret obrony portu nadal nie wiedzial gdzie U-boot jest), a na koniec przeplynal przez wyrwe w tejze sieci(ktora nie byla wiele wieksza od samego okretu). Tak wiec ubaw po pachy
Maniek. Nie ma co porownywac "U-571" z "Das Boot", bo oba filmy mialy inne zalozenia, inne priorytety, a aktorzy w trakcie krecenia filmow mieli zupelnie inne doswiadczenia.
Dla mnie film jest filmem, a ze tematyka U-bootow w kinematografii nie jest zbyt popularna, totez z przyjemnoscia ogladam kazda tego rodzaju ekranizacje.
_________________ Kapitänleutnant Hartmann
Kommandant von U-56
V - U-Boot Flotilla "Emsmann"
Imię: Konrad
Wiek: 56 Dołączył: 31 Maj 2005 Posty: 251 Skąd: London
#11 Wysłany: 11 Lipiec 2005, 16:05
Cytat:
" Czepiajac sie szczegolow podejrzewam, ze kazdy film historyczny wzbudza w Tobie odruchy wymiotne, bo w kazdym z nich osoba troche mocniej zainteresowana tematem moze znalezc wiele niescislosci."
No ale przeciez to ty napisales, ze U-571 wzbudza w Tobie odruchy wymiotne, a nie Hartmann.
Cytat:
morskiego holownika osprzętem, upodobniając go do kontrtorpedowca, ale zwróccie uwage na jego dziób!!!
Hmm jakby tak ten. Wiesz Maniu, ale ten holownik wedlug Ciebie, to byla stara fregata
Cytat:
to zrozumieli jakimi sa palantami
eeeee watpie
No to moze tak. Panowie ja wiem, ze jestescie u-boociarze tak samo jak jankesi przeginaja z tymi swoimi filmami. Tylko tez jest prawda, ze zaden film fabularny nie pokazuje historii w 100%. Patrzac w taki sposob mozna sie czepic i DAS BOOT za wyciskacz lez w finalnej scenie zatopienia okretu. Przeciez prawda byla inna. Czyli jak to ktos kiedys madrze powiedzial punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia Co sie nalezy oddac producentom to pokazujac ta sf historie zdobycia enigmy morskiej chcieli ubarwic jej faktyczne przejecie ot i wszystko. Napewno kazdy z Was widzial "Polowanie na Czerwony Pazdziernik", albo "Crimson Tide" czy chociazby "K-19". Zaden z tych filmow nie oddaje calkowitej prawdy. Pierwsze 2 sa fikcja,a ostatni proba zrobienia filmu typu DAS BOOT o okrecie wspolczesnym. Z drugiej strony jak wytlumaczyc szaremu zjadaczowi chelba o co tam chodzi ? Ano wlasnie przez takie bajanie. To sa filmy fabularne gdzie tworzy sie glownego bohatera i ubarwia historie, zeby zwykly KOWALSKI mial o czym ze stara 5 minut przed snem zagadac Ledwie dzis przeczytalem tlumaczenie tytulu DAS BOOT na UBOT z komentarzem, ze ogladajacy ten film sa kibicami Niemcow z czasow wojny Jednak jestem rowniez daleki od opinii przeciwnych. Wszystko sie opiera na wyrozumialosci i tolerancji
_________________
Dalmar [Usunięty] Kommodore
#12 Wysłany: 9 Sierpień 2005, 13:51
U-571 jako film przeciętny, ale ładne efekty miał - jak typowe hoolywodzkie kino.
O realiach lepiej nie rozmawiać, ale poza maniakami, kto by go obejrzał gdyby zawierał dużą dawkę realizmu. Wczoraj oglądałem DAS BOOTA i moje uczucia co do realizmu też mają wiele zastrzeżeń. Że film to lepszy to fakt, że wierniejszy faktom również.
Co do fregat, tudzież holowników występujących jako coś innego to kinematografia pełna takich niedomówień. Zwłaszcza amerykańce nad tym górują - pewnie to kwestia szmalu bo takei filmy do tanich nie należą. Jako przykład niech posłużą te dwa biedne okręty z filmu Na krańcu świata, które zaliczyły w XX wieku każdy chyba film, jaki nakręcono grając role od galeonów po biedne transportowce herbaty.
Imię: Maciej
Wiek: 43 Dołączył: 31 Maj 2005 Posty: 241 Skąd: Poznań
#13 Wysłany: 9 Sierpień 2005, 14:04
Panowie na przyszlosc proponuje dyskusje na temat poszczegolnych filmow umieszczac w osobnych tematach, tak zeby wszelkie dywagacje dotyczace danej ekranizacji znajdowaly sie w jednym miejscu, a tym samym nie bedziemy wprowadzac balaganu
P.S.
Dalmar-biorac pod uwage zdjecie w Twoim podpisie - czyzbys byl wielbicielem japonskich okretow podwodnych?
_________________ Kapitänleutnant Hartmann
Kommandant von U-56
V - U-Boot Flotilla "Emsmann"
Dalmar [Usunięty] Kommodore
#14 Wysłany: 9 Sierpień 2005, 14:11
Wielbicielem to może za duże słowo. Ale od tego się zaczęło czyli od wojny na pacyfiku - o ubootach dowiedziałem się dużo dużo później. Co do japończyków to były to zupełnie inne okręty i nijak ich porównywać - tak samo jak kapitanów.
I ja kamyczek wrzucę:). Zgadzam się z Gromem, że trzeba być tolerancyjnym dla twórców filmów bo ich "wizje" wynikają przede wszystkim z potrzeby zainteresowania filmem dużej liczby potencjalnych odbiorców co przekłada się na ilość sprzedanych biletów w kinach. Dlatego nie ma sensu denerwować się tym co widzimy. Wręcz przeciwnie, powinniśmy się cieszyć, że mamy na tyle wiadomości i wiedzy by nie łykać bzdur jak pelikany. Panowie bądźmy dumni, że możemy się merytorycznie wypowiadać o filmach i nie musimy polegać na wiadomościach i informacjach zawartych w filmach.
A w nawiązaniu do tematu ucieczki to przypomniałem sobie, że był Uboot, który wpłynął do zatoki Św. Wawrzyńca czym zszokował aliantów. Nie pamiętam tylko szczegółów. Czy ktoś kojarzy zdarzenie?
_________________ Tylko ten się nie myli kto nic nie robi
Imię: Maciej
Wiek: 43 Dołączył: 31 Maj 2005 Posty: 241 Skąd: Poznań
#16 Wysłany: 31 Sierpień 2005, 17:46
Skubi, zawsze mili czyta sie Twoje wypowiedzi i nie chodzi tu tylko o walory kolorystyczne , dlatego tez szkoda, ze jest ich tak malo.
Zdarzenia dokladnie nie pamietam, ale poszukam, bo wydaje mi sie ze obecnosc niemieckich U-bootow na plyciznach otaczajacych Wyspy Brytyjskie powtorzyla sie kilka razy...
_________________ Kapitänleutnant Hartmann
Kommandant von U-56
V - U-Boot Flotilla "Emsmann"
Imię: Jacek
Wiek: 43 Dołączył: 19 Lis 2005 Posty: 224 Skąd: Środa Śląska
#17 Wysłany: 10 Grudzień 2005, 12:28
Cytat:
gdzie Otto Kretschmer i innymi jeńcami, poprzez wykop zamierzali zwiać, dotrzeć do jednej z zatok Rzeki Św Wawrzyńca, i tam mieli być podjęci przez U-boota typu IX c/40 ( U-577). Ucieczka nie udała się.
Wiem, że temat dawno upadł, ale to co cytuje, nie jest prawdą. Ucieczka z Bowmanville udała się jednemu marynarzowi (to był jak dobrze pamietam oficer), dotarł on do zatoki gdzie miał się spotkać z U_BOOTem. Niestety w zatoce czekały 3 niszczyciele a nie U_BOOT. Marynarz został po kilku dniach złapany.
Imię: Jacek
Wiek: 43 Dołączył: 19 Lis 2005 Posty: 224 Skąd: Środa Śląska
#18 Wysłany: 10 Grudzień 2005, 12:47
".....o głos prosi kapitan Heyda z U-434, zatopionego przez niszczyciel Stanley, proponując, że sam podejmie próbę ucieczki z obozu, celem odnalezienia U-577.....
....maszeruje następnie do najbliższej stacji kolejowej, kupuje sobie bilet i jedize pociągiem przez połowę Kanady aż na Wschodnie Wybrzeże. Po czterech dniach dociera do miejsca spotkania, owej niewielkiej zatoczki u ujścia Rzeki Świętego Wawrzyńca. Z ukrycia ogarnia wzrokiem całą zatokę, w której zamiast spodziewanego niemieckiego U-BOOTa spostrzega stojące na kotwicy trzy korwety i jednego niszczyciela.....
".....i po chwili jest otoczony przez patrol kanadyjskich wojsk lądowych. Dowódca patrolu żąda dokumentów. Heyada podaje mu fałszywe pozwolenie na przebywanie w tym pasie wybrzeża. Oficer czyta je w świetle latarki, dziękuje i oddaje je z powrotem, zwracając jedynie uwagę, że lepiej byłoby nie spacerować tu o tej godzinie......
...Heyda towarzyszy patrolowi aż do najbliższej drogi i żegna się.....
....Najbliżeszj nocy podejmuje kolejną próbę dotarcia bliżej wybrzeża. Być może to nie była ta zatoka?....
....Znowu zatrzymuje go patrol i żąda dokumentó. Zabierają go na kwaterę. Tam jakiś oficer bardzo dokładnie sprawdza papiery. W końcu oddaje je Heydzie bez żadnych zastrzeżeń. Ten wkłada je do kieszeni....
.... Trzyma już w dłoni klamkę otwartych drzwi, kiedy oficer woła do niego jeszcze raz:
- STOP! Podejrzewam, że jest pan jeńcem niemieckim.
Heyda odwraca się powoli.
- Skąd panu to przychodzi do głowy, sir??
- Pana kapelusz na pewno nie jest kupiony w sklepie. Jego brzeg opada dokładnie w połowie potylicy. To zdarza się właśnie kapeluszom szytym w obozach jenieckich.
W trzy dni pózniej Heyda jest znó w Bowmanville."
Terence Robertson "Wilka na Atlantyku - Biografia Otto Kretschmera"
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum