Uwaga ! Uwaga !
W dniu 29 grudnia 2019 roku zmieniliśmy silnik naszego forum PoilshSeamen.
Ze względu na to że dotychczas używany silnik był przestarzały (pracował od maja 2005 roku), był pełen luk i błędów, podjęliśmy decyzję o zamknięciu tego forum i otwarciu nowego.
Stare (to) forum jest dostępne "tylko do odczytu". Nowe zaś wymaga ponownego zarejestrowania użytkownika.
Adres się nie zmienia. Dalej jest to
#1 Wysłany: 8 Wrzesień 2010, 08:39 Sztylet we Mgle (06.09)
I znów US Navy wezwała swoich najlepszych kapitanów do stawienia czoła wrogowi.
Tym razem plan jest prosty - pod osłoną mgły podejść pod tłusty konwój z zaopatrzeniem i posłać wszystko na dno.
Zapomniano w raportach dodać, że będzie osłona - i to zjadliwa.
Sześciu kapitanów stawiło się na wezwanie. Mgła okazała się zbawieniem zarówno dla nas, jak i dla przeciwnika. Dość szybko wrogie niszczyciele zorientowały się, co się za nią kryje i zaczęły wdrażać taktykę ochrony konwoju. Na efekty nie musiliśmy długo czekać - już po 25 minutach jeden z nas sprawdził, czy mapy głębokości na tym obszarze są prawidłowe. Skuteczność japończyków poraziła pozostałych kapitanów.
Nie tak miało być...
To, co działo się potem można określić jednym słowem - CHAOS. Konwój ostrzeżony przez eskortę zaczął dosłownie fikać koziołki. Były zmiany kierunku, zmiany prędkości, zygzakowanie. Eskorta nie pozwoliła na w miarę swobodne podejście. Mnie samemu udało się po 90 minutach gry wejśc wreszcie pomiędzy statki konwoju. Niestety, byłem wtedy już bez połowy stanu torped. Nowe były w trakcie ładowania po udanym ataku na lekko uszkodzonego Nippon Maru. Co prawda salwa 4 torped doszła celu i spowodowała zatopienie masowca, to jednak był to ostatni łabędzi śpiew. Szybkość konwoju w porównaniu na szybkość przeładowania torped nie dawała złudzeń - to był ostatni atak...
Pozostało mi tylko wyciągnąć wnioski:
- taktyka wejścia w konwój jest obiecująca - zauważyłem znaczny spadek aktywności eskorty. niszczyciele ograniczały się do zdawkowego pingowania, ale bez poważnego zagrożenia dla okrętu podwodnego.
- czas przeładowania torped wymusza precyzyjne ataki na dokładnie wybrane cele. Biorąc pod uwagę zjadliwość eskorty, niemożność wynurzenia, prędkość jazdy w zanurzeniu i wreszcie prędkość konwoju to po wejściu w konwój nie ma szans na oddanie dwukrotnej salwy z tych samych wyrzutni
- zastanawiająca jest ilość przenoszonych bomb głębinowych. Jeden z kapitanów po godzinie gry naliczył około 80 podwodnych detonacji - to dziwne biorąc pod uwagę ilość i typ jednostek eskorty
1.jpg Założenia misji były proste... Znów daliśmy się nabrać!
Plik ściągnięto 24 raz(y) 62.71 KB
2.JPG 22 minuta patrolu. Japończycy już wiedzą! My też...
Plik ściągnięto 21 raz(y) 329.46 KB
3.JPG Jedyna ofiara. Nippon Maru idzie na dno w kuli ognia. Ktoś wcześniej go "napoczął"
Plik ściągnięto 24 raz(y) 529.43 KB
4.JPG Dramat kapitana - taki cel, tak blisko, w środku konwoju i.... puste wyrzutnie, ładowanie w toku...
Plik ściągnięto 17 raz(y) 310.29 KB
6.JPG Szukam chętnego, który prześle raport do Dowództwa... Ja się boję... Ale - fakt - tylko ja przeżyłem...
Plik ściągnięto 24 raz(y) 212.87 KB
_________________ Baretki zwycięzcy:
KIA KIA KIA KIA KIA
Imię: Jacek
Ulubiona Gra: Silent Hunter III Pomógł: 29 razy Wiek: 49 Dołączył: 28 Gru 2008 Posty: 4428 Skąd: Będzin
#2 Wysłany: 8 Wrzesień 2010, 10:39
miało być lepiej, a skończyło się jak zwykle. Zaciekłość i wyszkolenie Japończyków jest przerażająca. Potrafią wykryć okręt na cichej prędkości (1 w.) z odległości 4000 stóp.
Zacząłem płynąc na powierzchni, obok innego okrętu. Po paru minutach zanurzyłem się - decyzja słuszna, gdyż z mgły wyszła eskorta i rzuciła się na drugi okręt - albo to był Andrev albo Pasterz. W każdym bądź razie odbiłem w prawo, by ominąć polujących.
Niestety, mimo to w trakcie tego manewru zostałem wykryty i zaatakowany. Pewnie przetrwałbym patrol, gdyby nie chęć zatopienia czegokolwiek. Wynurzając się na peryskopową, pnigi mnie wychwyciły. Mimo to kontynuowałem manewr. Będąc na peryskopowej wystrzeliłem 4 torpedy z ręki w kierunku majaczących się we mgle transportowców. Po czym mój okręt oberwał celną wiązką bomb, powodując zalanie przedziałów i szybką podróż na dno.
Mogę powiedzieć, że dno w tym miejscu ma 622 stóp głębokości .
Niestety kadłub nie wytrzymał ciśnienia wody i KIA.
_________________ "Mówię tylko do tych, którzy chcą mnie słuchać
Ci, którzy nie chcą nie obchodzą mnie.
Po co mam czas tracić na mówienie do ściany
ściana i tak zawsze swoje wie"
Imię: And Pomógł: 37 razy Dołączył: 09 Wrz 2008 Posty: 4398 Skąd: Gůrny Ślůnsk
#3 Wysłany: 8 Wrzesień 2010, 13:01
Kapitan Andrev denerwował się na swoim stanowisku. Co za kretyn zaplanował atak w takim zbliżeniu okrętów podwodnych? Po obu stronach okrętu Andreva dwa gigantyczne cienie sunęły w kierunku swoich zdobyczy.
Minęło czasu mało-wiele, gdy obsługa sonaru zaczęła zgłaszać pierwsze wybuchy wraz z odgłosami torped...a nawet eksplozji.
Kapitan zaniepokoił się, mimo że głośniki informowały o bliskiej odległości statku handlowego nieprzyjaciela (było można rozróżnić stukot pracy poszczególnych cylindrów) to cel skrywała mgła.
Kilka razy okręt został zaatakowany, lecz nowa, skuteczna taktyka kapitana powodowała, iż okręty eskorty były bardziej zainteresowane innymi celami wykrytymi w pobliżu.
W końcu kapitan Andrev zdecydował się na atak. Salwa dwóch torped okazała się połowicznie skuteczna, lecz unieruchomiła wielki cel. Z cichą nadzieją kapitan zaatakował przepływający w pobliżu tankowiec, ale salwa 4-ech (!) torped okazała się niecelna. Nastąpiło zanurzenie okrętu i przeładowanie torped w celu ostatecznej likwidacji uszkodzonego celu, lecz niestety rzeczywistość okazała się nie mnie okrutna niż okręty Cesarstwa Japonii - PL_Andrev został bezceremonialnie wyrzucony z gry, na 10 minut przed planowanym atakiem, a 20 przed zakończeniem gry.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum