Uwaga ! Uwaga !
W dniu 29 grudnia 2019 roku zmieniliśmy silnik naszego forum PoilshSeamen.
Ze względu na to że dotychczas używany silnik był przestarzały (pracował od maja 2005 roku), był pełen luk i błędów, podjęliśmy decyzję o zamknięciu tego forum i otwarciu nowego.
Stare (to) forum jest dostępne "tylko do odczytu". Nowe zaś wymaga ponownego zarejestrowania użytkownika.
Adres się nie zmienia. Dalej jest to
W tym czasie U-44 jednak....
Obieramy kurs powrotny do wyznaczonego obszaru patrolowania, kurs na AM17.
Coś nie pasi
Jakby było "obrał kurs powrotny", to by pasowało
=======================================
Sztorm przetaczał się nad U-44 z siłą prawdziwego żywiołu. Wkrótce trzeba było zmienić zanurzenie na 40 metrów, aby pozwolić załodze na chwilę wytchnienia, gdyż okrętem żywioł rzucał we wszystkie strony. O przeładunku torped zewnętrznych można było zapomnieć. I na takim kołysaniu i walce z żywiołem przyszło załodze U-44 spędzić noc poprzedzającą sylwestra. Żywioł okazał się na tyle łaskawy, że 31 grudnia 1940 roku ocean zaczął się powoli uspokajać, zwiastując zakończenie sztormowej pogody.
2 stycznia 1941 zaczął się fatalnie. Większy ruch w centrali już wydał się kapitanowi podejrzany, gdy tylko się obudził. Po pojawieniu się w centrali sprawa okazała się bardziej złożona.
Przed godziną wachtowy zameldował, że "coś widzi w swoim sektorze", ale nikt nie potwierdził obserwacji. 1OW polecił skierować się ku "czemuś", aby potwierdzić, czy coś tam jest i wtedy się zaczęło. U-Boot zamiast lekkiego skrętu zaczął kręcić się w koło. Chief zapytany, co wyprawia stwierdził, że mają najwyraźniej awarię sterów i zamierza przejść na sterowanie ręczne, aby zacząć manewr skrętu. Zupełnie różne warunki obserwacji, jak wskazania żyrokompasu doprowadziły do wstrząsającego odkrycia. Żyrokompas nie reagował na nic... Po prostu się zepsuł. Ostatnią zmianę kursu wykonano 6 godzin temu i wtedy żyrokompas zdawał się działać poprawnie.
Gdy pierwszy streszczał stan U-Boota, wachta zameldowała, że zauważono "to coś" i najwyraźniej jest to samotny parowiec.
Imię: Marek
Ulubiona Gra: życie
Wiek: 53 Dołączył: 04 Sty 2010 Posty: 490 Skąd: Szczecin
#24 Wysłany: 17 Październik 2014, 16:48
Czyli teraz manewry podwodne będziemy wykonywac na czuja bazując na doswiadczeniu w zwrotności okrętu. Na powierzchni sobie poradzimy obserwując niebo.
Oszacujmy kurs tego czegos przed nami i cała naprzód na wyprzedzenie. Trzeba rozpoznac cel. Zwrócmy szczególna uwage czy posiada jakieś uzbrojenie.
Nawigator wyszedł na pomost próbując złapać namiar na słońce, ale przez te grube chmury nic nie przedostawało się.
-Herr Kaleun. Okręt idzie obecnie całkowicie na ślepo. Ledwo jestem w stanie określić, że nie idziemy na południe, ale jesteśmy zupełnie na ślepo. Jak pogoda się nie poprawi, to możemy mieć problem z dotarciem do bazy.
W tym czasie U-44 zbliżał się do parowca, który rozpoznano wkrótce jako amerykańską jednostkę.
Podczas gdy mechanik bezskutecznie się siłował z żyrokompasem, a Amerykański parowiec oddalił się, otrzymano nową wiadomość.
Cytat:
Od: BdU
Do: U-44
Zostać w pobliżu ostatnio znanej pozycji, U-103 płynie do was i poprowadzi was do domu. Przy poznaniu dokładnej pozycji meldować natychmiast.
Drugi mruknął:
-Trzeba było zapytać Amerykanina o meldunek ładunku. Nadałby naszą pozycję i jak Brytyjczycy by odpłynęli, moglibyśmy ją nadać.
Pierwszy sprzeciwił się:
-Albo by nas tak pogonili, że już w ogóle nie wiedzielibyśmy gdzie jesteśmy. Sami też możemy przecież określić naszą pozycję tradycyjną metodą.
Nawigator krótko skomentował:
-Jak tylko słońce się pokażę, natychmiast zmierzę, gdzie jesteśmy. A jak jeszcze gwiazdy się w nocy pokażą, to już zupełnie.
Pierwszy zapytał kapitana:
-Maszyny stop, Herr Kaleun?
Imię: Marek
Ulubiona Gra: życie
Wiek: 53 Dołączył: 04 Sty 2010 Posty: 490 Skąd: Szczecin
#28 Wysłany: 19 Październik 2014, 23:40
Silniki stop. Co kilka godzin zrobic próbny rozruch i przesuwajmy się wolno na południe, południowy zachód jesli da się to okreslic gdzie ono jest.
Wiemy że niebo jest jasne po zachodzie i przed wschodem słońca tylko po jednej konkretnej stronie, więc czasem będziemy mogli sie domyslic naszego kierunku gdy tylko sztormów nie będzie.
Ponawiac sygnały wezwan radiowych do okolicznych jednostek, zanurzac sie dla nasłuchu i obserwować okolice.
5 stycznia pogoda poprawiła się i wreszcie można było określić poprawną pozycję. U-44 był tylko 4 mile od właściwej pozycji. Wieczorem U-103 odnalazł U-44 i wysłał również swojego mechanika, aby spróbować naprawić żyrokompas. Niestety, bez rozebrania żyrokompasu na U-103 nie dało się naprawić urządzenia na U-44.
Dowódca U-103, krvKpt. Heinz Beduhn stwierdził przez lampę:
-Jedyne, jak mogę pomóc, to doprowadzić was do Francji.
Dowódca U-103, krvKpt. Heinz Beduhn nadał przez aldis
-Zostańmy na powierzchni. Ocean jest spokojny, a mamy wystarczającą siłę ognia do walki z samolotami.
Jego U-Boot ruszył przodem, kierując się ku Francji.
Światło latarni morskiej na francuskim wybrzeżu ułatwiało zorientowanie się w pozycji, a pogoda uniemożliwiała działanie lotnictwa. Dowódca U-103, krvKpt. Heinz Beduhn ogłosił przez aldis rozkaz zatrzymania okrętów i chęć wejścia na U-44. Nieco zaskoczona załoga U-44 zastosowała się do polecenia i wkrótce ponton z Heinzem, mechanikiem z U-103 oraz częściami żyrokompasu dobił do U-44.
Kapitan Beduhn przedstawił swój plan. U-44 ma jeszcze całkiem sporo paliwa oraz (w odróżnieniu od U-103) pokaźny zapas torped. Na pokładzie U-44 można z części obu żyrokompasów zbudować działający żyrokompas, a wówczas będzie można zameldować FdU, że U-44 może kontynuować patrol. Stąd, gdzie obecnie się znajdowali, U-103 bez problemu dotrze do Lorient, nawigując wzdłuż wybrzeża.
I tu padło pytanie, czy kapitan Bulgot zgadza się na takie działanie, czy woli wracać do Francji.
Wkrótce oba U-Booty weszły do portu. Grała muzyka, dziewczyny uśmiechały się, koledzy składali gratulacje. Fischer również przybył, aby powitać obu kapitanów. Gdy zamieniał kilka słów z kapitanem Bulgotem dowódca flotylli powiedział:
-To był bardzo nieprzyjemny incydent, ale ciesze się, że udało wam się wrócić. Wiceadmirał chciałby się z wami spotkać osobiście. Przybędzie jutro do flotylli. Widzę też, że U-Boot nie jest uszkodzony, a wy dopiero do wyszliście w morzę. Myślę, że zaraz na początku lutego wyjdziecie w morze jeszcze raz. Życzę, aby tym razem bardziej szczęśliwie.
Jak się później okazało słowa Fischera sprawdziły się i datę wyjścia w morze wyznaczono na 27 stycznia, 2 tygodnie po wejściu U-44 do portu.
(raporcik z tego patrolu, a potem gadu-gadu z wiceadmirałem będzie)
Imię: Marek
Ulubiona Gra: życie
Wiek: 53 Dołączył: 04 Sty 2010 Posty: 490 Skąd: Szczecin
#37 Wysłany: 27 Październik 2014, 17:21
Raport.
Patrol chociaz krótki, to udany, zatopiono wrogi statek transportowy 5000t. Od eskortowca U-44 otrzymał uszkodzenia które wymagaja naprawy; rozszczelniony zbiornik, zepsuty kompas, zniszczone działo.
Napotkano neutralną amerykańska jednostkę handlową, atak zaniechany.
Skutecznośc ataków 33% (1/3)
Załoga jest w dobrej kondycji i gotowa do powrotu na morze.
Następnego dnia o poranku kapitan udał się do pałacu w Kernevel. Wiceadmirał wrócił do swojej posiadłości w środku nocy i polecił tam kierować wszystkie osoby, które miały z nim się spotkać. Na miejscu adiutant polecił kapitanowi poczekać, gdyż admirał jest w pokoju z mapami i nadzoruje atak wilczego stada na konwój.
-Zawiadomię wiceadmirała, że pan czeka - powiedział, po czym udał się do pokoju planowania. Pierwszy po kilku minutach jednak wyszedł uśmiechnięty wiceadmirał, poprzedzając idącego za nim adiutanta i podając rękę powiedział:
-Proszę o wybaczenie, że musiał pan czekać - po czym wskazując na fotele w salonie powiedział - Proszę spocząć.
Dobry humor BdU świadczył, że atak idzie pomyślnie. Nagle z sali wyszedł posłaniec i podał wiceadmirałowi jakąś kartkę. Dönitz spojrzał na meldunek i odpowiedział:
-Niech wraca. Meldujcie, jak Matsumo się zgłosi. - po czym przeniósł spojrzenie na adiutanta - Nalej nam wina.
Gdy adiutant zajął się napojami, dowódca U-Bootów wrócił do Bulgota:
-Wilcze stado atakuje konwój, więc przepraszam, jak będą nam przeszkadzać, ale Matsumo z U-95 nie zgłasza się całą noc. Cieszy mnie was udany powrót, pomimo takich kłopotów. Czytałem w pańskim raporcie, że narzeka pan na skuteczność ataków, kapitanie. Mógłbyś rozwinąć ten temat, gdyż zaniepokoił mnie. Wydawało mi się, że ten problem mamy już za sobą, zwłaszcza, że pozostałe U-Booty nie meldują już takich kłopotów, od czasu, jak otrzymaliśmy nowe zapalniki.
Adiutant położył na stoliczku między fotelami tacę na której znajdowały się dwa kielichy z winem oraz butelka francuskiego wina.
Wiceadmirał uśmiechnął się na te słowa, po czym przeszedł do kwestii technicznych. Bardzo martwiła go wysoka ilość U-Bootów, które ponoszą uszkodzenia dział, najwyraźniej zbyt wrażliwych na przetrwanie bliskiego ostrzału. Mówił o projektach montażu bardziej odpornej armaty, gdy przybył kolejny adiutant z meldunkiem.
Karl wziął kartkę i uśmiechnął się, po czym oddając ją powiedział ni to do adiutanta, ni to do kapitana Bulgota:
-Mówiłem, że Matsumo powróci - po czym nakazawszy adiutantowi przekazać do U-95 rozkaz kontynuowania, wrócił do rozmowy z Ulrikiem, dochodząc do ważnego pytania:
-Czy macie jakieś pomysły, które mogą pomóc nam w dalszej wojnie?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum