Uwaga ! Uwaga !
W dniu 29 grudnia 2019 roku zmieniliśmy silnik naszego forum PoilshSeamen.
Ze względu na to że dotychczas używany silnik był przestarzały (pracował od maja 2005 roku), był pełen luk i błędów, podjęliśmy decyzję o zamknięciu tego forum i otwarciu nowego.
Stare (to) forum jest dostępne "tylko do odczytu". Nowe zaś wymaga ponownego zarejestrowania użytkownika.
Adres się nie zmienia. Dalej jest to
Łatwiej było powiedzieć, trudniej wykonać. Konwój kluczył, niszczyciele krążyły po okolicy, cały czas zmuszając U-Booty do coraz to dalszych obejść. Pierwszej nocy U-455 stracił kontakt z konwojem i tylko U-130 jeszcze przez godzinę utrzymywał kontakt, który jednak utracił podczas nieudanego ataku. Przez kolejny dzień uzyskiwano tylko rzadkie i niepewne kontakty dźwiękowe z konwojem, ale nie udało się ich potwierdzić. O świcie 7 stycznia pewne było, że konwój uszedł im obu.
Nawigator o poranku zwrócił się do kapitana:
-Możemy zostać na Atlantyku jeszcze przez 3 dni patrolu. Góra 5, ale tylko, jeżeli powoli będziemy kierować się do bazy. Później powinniśmy wracać do Francji.
Była spokojna noc. U-455 spokojnie płynął przez kwadrat AJ96. Ocean wydawał się pusty jak zawsze. Za kilka godzin U-455 miał nadać swój meldunek o pozycji, a nawigator powoli wyliczał drogę powrotną (jeżeli U-Boot miał pokonać Biskaje w zanurzeniu najbliższy dzień był ostatnim dniem patrolu), gdy nagle odebrano rozkazy:
Cytat:
Od: BdF Do: U-455
Poinformować, o możliwości dołączenia do ataku na konwój wykryty przez U-582
Otrzymanie rozkazu spowodowało mały zamęt. Jakiego konwoju? Szybko przeglądano stare wiadomości, które nie były do nich adresowane i wreszcie odnaleziono ten meldunek sprzed godziny. U-582 odnalazł konwój idący na południe w kwadracie AK18. Pozycja ta była oddalona od obecnej pozycji U-455 o 950 kilometrów, więc nikt nie przejmował się tym meldunkiem, skierowanym do znajdujących się bliżej U-Bootów, ale dowódca flotylli był najwyraźniej innego zdania.
Imię: Marek
Ulubiona Gra: życie
Wiek: 53 Dołączył: 04 Sty 2010 Posty: 490 Skąd: Szczecin
#24 Wysłany: 2 Luty 2015, 17:56
Dając całą naprzód utrudniamy sobie obserwacje i jednoczesnie inni nas łatwiej wykrywają. jednak rozkazy trzeba wypelnić (chociaż kapitan nie ufal do końca w rozeznanie dowództwa).
- Cala naprzód do domniemanej pozycji konwoju. Może uda sie nam go spotkac i cos zdziałamy. Nasłuchiwać komunikatów radiowych i dekodować treść wszystkich jak najszybciej po otrzymaniu.
Pierwszy oficer spojrzał tylko na mapę i powiedział:
-Kapitanie, to przecież prawie dwa dni drogi na pełnej prędkości. Nie powinniśmy zawiadomić dowództwa, że nie dojdziemy? Albo przynajmniej podać, że zajmie to ponad 30 godzin?
Imię: Marek
Ulubiona Gra: życie
Wiek: 53 Dołączył: 04 Sty 2010 Posty: 490 Skąd: Szczecin
#26 Wysłany: 3 Luty 2015, 17:28
Jesli konwoj by zmierzal w naszym kierunku to jest szansa że go spotkamy. Bardziej prawdopodobne że się nie uda, ale może cos innego znajdziemy albo poprostu otrzymamy w tym czasie jakies nowe informacje o sytuacji.
Pierwszą złą wiadomością był fakt, że U-582 zgubił konwój prawie od razu po odnalezieniu, więc cała wyprawa była na nic.
Nawigator z niezbyt zadowoloną miną zabrał się na nowo za obliczanie poziomu paliwa i wreszcie mógł zameldować:
-Jak zawrócimy teraz, możemy być spokojni, że na Biskajach nie braknie nam paliwa. Możemy też kontynuować patrol przez 3 dni, ale wówczas musimy przejść przez Biskaje oszczędzając paliwo, co ograniczy nasza możliwość do zanurzania, Herr Kaleun. Wyznaczyć kurs poszukiwawczy jeszcze na kilkadziesiąt godzin, czy już wyznaczyć trasę do Francji?
Dowództwo potwierdziło wkrótce odbiór meldunku. Patrol U-455 powoli zmierzał do końca. Okręt z każdą godziną zbliżał się coraz bliżej Zatoki Biskajskiej, posiadającej już swoją niesławę poprzez silne patrole ZOP Coastal Command
18 I 1942 zastał U-455 na podejściu do zatoki Biskajskiej. Przed kapitanem stanęła decyzja, czy pokonać te niebezpieczne wody w wynurzeniu za dnia, czy nie. Pogoda nie była najlepsza, co było pewną przewagą, ale wiele mogło zmienić się przez najbliższe kilka dni, które miało zająć pokonanie niebezpiecznego akwenu.
Taki sposób przejścia na pewno był bezpieczniejszy i pozwolił uniknąć losu kilku innych U-Bootów które zaginęły podczas powrotu. Wody zatoki biskajskiej z każdym dniem stawały się coraz bardziej niebezpieczne, a francuska część Luftwaffe zdawała się pojawiać tylko na paradnych lotach nad Paryżem.
Herbert Sohler osobiście pojawił się, aby powitać wracającego z patrolu U-455. Chociaż za kilka dni okręt miał zostać przekazany do 11 flotylli, to jednak okręt ciągle należał do jego flotylli.
Powitanie było przyjemną częścią, ale było też przejściem z działań morskich do pracy za biurkiem, po której dopiero miał nastąpić urlop.
Imię: Marek
Ulubiona Gra: życie
Wiek: 53 Dołączył: 04 Sty 2010 Posty: 490 Skąd: Szczecin
#33 Wysłany: 17 Luty 2015, 19:49
Podczas patrolu U-455 i jego załoga dokonała udanego ataku na wrogi konwój gdzie zatopiono jedną jednostke o nieznanym tonażu i typie.
Okręt doznał tylko powierzchownych usterek.
Załoga sprawowała się dzielnie.
-Kapitanie, chodziło mnie o atak. Nie trafiliście w ten statek w który celowaliście? Zmusili was do przedwczesnego zanurzenia? Do każdego rejsu dopisuję opinię o kapitanie i nie chcę być nieuczciwy i wskazywać błędy, gdzie ich nie ma, dlatego chcę dowiedzieć się, co się wtedy działo, bo ten zapis w raporcie jest aż nazbyt skromny.
Imię: Marek
Ulubiona Gra: życie
Wiek: 53 Dołączył: 04 Sty 2010 Posty: 490 Skąd: Szczecin
#37 Wysłany: 21 Luty 2015, 10:43
Więc było to tak że w czasie ataku kilku celów z powierzchni zaobserwowaliśmy płynący na nas niszczyciel i trzeba było się zanurzyc bez obserwacji trafień. Samo zdarzenie każe nasuwac przypuszczenie że wrogie eskortowce dyspunuja wyposażeniem do wykrywania ubotow na powierzchni podczas nocy.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum