Uwaga ! Uwaga !
W dniu 29 grudnia 2019 roku zmieniliśmy silnik naszego forum PoilshSeamen.
Ze względu na to że dotychczas używany silnik był przestarzały (pracował od maja 2005 roku), był pełen luk i błędów, podjęliśmy decyzję o zamknięciu tego forum i otwarciu nowego.
Stare (to) forum jest dostępne "tylko do odczytu". Nowe zaś wymaga ponownego zarejestrowania użytkownika.
Adres się nie zmienia. Dalej jest to
Łatwiej, powiedzieć, jak wykonać na jednym silniku.
===============================================
Pogoda wyraźnie stanęła po stronie U-574. Sztorm zwiększał z każdą chwilą zmuszając niszczyciele do stoczenia walki nie tylko z U-Bootem, ale i żywiołem. Po każdym ataku gubiono kontakt z wrogiem i coraz dłużej zajmowało odnalezienie wroga.
Erich był zadowolony, gdy po dwóch godzinach ucieczki ataki stały się coraz rzadsze, a do życia przywrócono prawoburtowy silnik. Część niszczycieli chyba odeszła, aby ratować rozbitków, ale 2-3 wciąż go poszukiwały.
Gra nerwów trwała. Czy nas wykryją, czy uda nam się odejść niepostrzeżenie. Minuty ciągnęły się, jak godziny. Zegar zdawał się zatrzymać w miejscu. Odejście od niszczycieli trwało ponad półtorej godziny i dopiero gdy Funkelmaat zameldował, że odpływają, Erich mógł dopiero uznać się za zwycięzcę. Udało mu się! - chciał krzyczeć z radości, jak małe dziecko, ale wiedział, jakie ciążą na nim obowiązki.
BdU i OKM prawie natychmiast przesłały gratulacje. Wkrótce dołączyła do nich informacja, że Hitler podpisał nadanie krzyża Rycerskiego i chce osobiście odznaczyć kapitana w Berlinie, gdy tylko kapitan wróci do Rzeszy.
30 czerwca 1942, wieczór.
U-574 zbliżał się do zatoki Biskajskiej zostawiając za sobą sztorm na północnym Atlantyku. Krzyż Biskajski znów zamontowano na kiosku, ale kapitan zadawał sobie pytanie, czy na pewno ufa wystarczająco nowemu urządzeniu, aby na podstawie jego wskazać pokonać Bisjake, czy też pokonać je w "klasyczny" sposób, za dnia w zanurzeniu.
Imię: Mati
Ulubiona Gra: Attack the Warship, SH, FSX, IL-2 Pomógł: 4 razy Wiek: 28 Dołączył: 03 Maj 2013 Posty: 4620 Skąd: Katowice
#149 Wysłany: 3 Kwiecień 2015, 12:14
Oznaczenie z rąk własnych Führera Skoro mam pojechać do Berlina to może będzie dłuższa przepustka dla załogi. Albo mnie posiedzą za biurko...
-Dajcie mi tu tego od Krzyża.
-Her Kaleun?
-Czy możecie poświadczyć, że obecnie Krzyż jest absolutnie sprawny? Czy kopnięcia i naprawy przyniosły skutek?
Przejście przez Biskaje, mimo dobrej pogody, nie było aż tak uciążliwe, jak się zapowiadało. Krzyż wielokrotnie ostrzegał załogę i tylko 1 raz zdarzyło się, że gdy kapitan jako ostatni schodził do wnętrza, rozejrzawszy się zauważył na horyzoncie zbliżający się samolot. Bomba eksplodowała ostatecznie wysoko nad nimi. Krzyż wyraźnie dawał im przewagę w unikaniu ataków wroga. Niestety, tylko w unikaniu. A samymi unikami jeszcze nikt wojny nie wygrał.
3 lipca 1942 U-574 powrócił do bazy. Orkiestra grała na nabrzeżu, tłum wiwatował jak za dawnych czasów, gdy Erich, jako drugi oficer pływał w latach 1939-1940 na pokładzie U-Boota. Teraz on wpływał pod dumnie łopoczącymi na wietrze banderami. Zwłaszcza był dumny z tej czerwonej z pancernikiem klasy Nelson. Nie każdy mógł się pochwalić takim wynikiem.
Na nabrzeżu, oprócz Andreasa, czekał także sam Lew. Gdy tylko położono trap obaj dowódcy weszli na U-Boota, aby pogratulować kapitanowi. Lew sypał odznaczeniami na prawo i lewo dla całej załogi. Masa krzyży żelaznych i mniejszych odznaczeń posypała się na piersi załogi. Nie było tego najważniejszego. Krzyża Rycerskiego, który oczekiwał na kapitana w Berlinie. Zaraz po BdU Andreas von Hyakintos podszedł z gratulacjami.
Imię: Jacek
Ulubiona Gra: Silent Hunter III Pomógł: 29 razy Wiek: 49 Dołączył: 28 Gru 2008 Posty: 4428 Skąd: Będzin
#153 Wysłany: 3 Kwiecień 2015, 17:39
Witajcie w domu Oberleutnant von Kanaron. Serdeczne gratulacje. Zadaliście potężny cios Royal Navy, a zarazem sprawiliście, że staliście się wzorem do naśladowania dla nowych kapitanów. Udało się Wam także wypełnić zadanie specjalne. Wyniki Waszych badań pozwolą zwiększyć skuteczność bojową naszych jednostek.
Znałem i przyjaźniłem się z Waszym świętej pamięci bratem Franzem i muszę powiedzieć, że godnie kontynuujecie chlubną historię Waszej rodziny w ramach Ubootwaffe.
Jestem dumny z tego, że służycie pod moimi rozkazami. A teraz odpocznijcie i szykujcie się na wyjazd do Berlina.
A i oczywiście nie zapomnijcie o szczegółowym raporcie. Szczególnie interesują mnie wnioski z testów nowego urządzenia.
_________________ "Mówię tylko do tych, którzy chcą mnie słuchać
Ci, którzy nie chcą nie obchodzą mnie.
Po co mam czas tracić na mówienie do ściany
ściana i tak zawsze swoje wie"
Ostatnio zmieniony przez PL_Cmd_Jacek 3 Kwiecień 2015, 17:40, w całości zmieniany 1 raz
Imię: Mati
Ulubiona Gra: Attack the Warship, SH, FSX, IL-2 Pomógł: 4 razy Wiek: 28 Dołączył: 03 Maj 2013 Posty: 4620 Skąd: Katowice
#155 Wysłany: 4 Kwiecień 2015, 15:30
Raport...:
Metox działa bez zarzutu, bez bliskiego kontaktu z wrogimi samolotami.
21 czerwca rozpoczęliśmy pościg za konwojem. Lotnictwo wroga nie pozwalało na dłuższy rejs na powierzchni.
W czasie pościgu za konwojem napotkano i zatopiono SS Port Hardy 8900 BRT. Kapitan parowca zeznał, że wypadł z konwoju płynącego z Sydney do Liverpoolu i podał miejsce i godzinę ponownego spotkania.
Z powodu drobnej awarii Metoxa (szczegóły w raporcie podoficera odpowiedzialnego za Metoxa) nie udało się dogonić konwoju.
28 czerwca napotkano i zatopiono eskortowany pancernik klasy Nelson 36000 BRT. Z powodu burzy eskorta nie była skuteczna.
Droga powrotna bez kontaktu z wrogimi jednostkami nawodnymi. Metox w porę informował o zbliżających się samolotach.
Imię: Mati
Ulubiona Gra: Attack the Warship, SH, FSX, IL-2 Pomógł: 4 razy Wiek: 28 Dołączył: 03 Maj 2013 Posty: 4620 Skąd: Katowice
#157 Wysłany: 4 Kwiecień 2015, 15:56
Wnioski: Metox działa bardzo dobrze. Pozwala na pokonanie za dnia na powierzchni akwenów kontrolowanych przez wrogie lotnictwo z koniecznością zanurzenia jedynie gdy Metox się uaktywni. Nie zanotowano wad użytkowych. Wady techniczne w raporcie podoficera.
Gdy Erich lądował na lotnisku Tempelhof w nowym mundurze ze stopniem kapitänleutnanta nie czuł się na swoim miejscu. Tłum, który go otaczał, choć podobny do tych z baz we Francji, był taki inny... jakby sztuczny. Tylko jego oficerowie, którzy również przybyli do Berlina są znajomi. Przejazd do Kancelarii Rzeczy był niczym pokaz Ericha. Ludzie mimo deszczu wychodzili, aby zobaczyć jego, bohatera z Atlantyku.
W budynku kancelarii Rzeszy panuje cisza, choć stłumione odgłosy z ulicy niczym szept niosą się w powietrzu. Nadchodzi adiutant i anonsuje: Fuhrer!
I wszedł. Erich widział go kilka razy, ale nigdy tak blisko. Wielu Niemców marzyłoby, aby znaleźć się na jego miejscu. Zachował spokój. Podszedł do Hitlera i złożył meldunek. Adolf podziękował w imieniu narodu, podał rękę i wręczył Krzyż Rycerski Krzyża Żelaznego, będący jednocześnie odznaczeniem całej załogi, która dokonała wielkiego czynu. Duma i szczęście. Następnie Fuhrer podszedł do każdego oficera, podając każdemu z osobna dłoń i każdemu z osobna dziękując. Erich szedł zaraz za nim, spoglądał na ich twarze i był dumny, że tacy ludzie służą pod jego rozkazami.
Później powoli życie wróciło do normy. U-574 powinien być gotowy do wyjścia w morze pod koniec sierpnia, więc każdy członek załogi dostał upragniony urlop. Kapitan dostał oczywiście najdłuższy urlop, dodatkową nagrodę za ich sukcesy.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum