Uwaga ! Uwaga !
W dniu 29 grudnia 2019 roku zmieniliśmy silnik naszego forum PoilshSeamen.
Ze względu na to że dotychczas używany silnik był przestarzały (pracował od maja 2005 roku), był pełen luk i błędów, podjęliśmy decyzję o zamknięciu tego forum i otwarciu nowego.
Stare (to) forum jest dostępne "tylko do odczytu". Nowe zaś wymaga ponownego zarejestrowania użytkownika.
Adres się nie zmienia. Dalej jest to
#1 Wysłany: 20 Październik 2015, 21:49 Komandor Sir Arleigh Harvey, dowódca HMS Victorious
-Wszyskie samoloty są już na pokładzie, Sir - zameldowano Arleighowi Hervey, gdy ostatni samolot Fulumar trafił na pokład lotniskowca. Okręt zabierał teraz półtorej eskadry Albacorów oraz dwie eskadry Fulumarów, w tym kilka myśliwców przeznaczonych do nocnych lotów. Okręt, dawno naprawiony po ostatniej wyprawie w Arktykę, był teraz znów gotowy do kolejnego rejsu, który zapowiadało niespodziewane wyjście Hardego z zacumowanego w pobliżu w Scapa Flow, pancernika. Wszystko wskazywało, że w marcu HMS Victorious wyjdzie w morze.
Cytat:
W skrócie:
Post informacyjny o stanie samolotów:
1,5 eskadry Albacorów na twoje osobiste rozkazy
1 eskadra Fulumarów na twoje osobiste rozkazy
1 eskadra Fulumarów podzielona na pół pełni eskortę Task Force 3 podczas dnia i nocy (nocne jednostki)
Patrol szedł spokojnie, aż do nocy z 4 na 5 marca. TF3 szedł kursem wschodnim zbliżając się do zasięgu lotniczego do miejsca, gdzie spodziewano się spotkać zauważone przez lotnictwo i okręty podwodne dwa U-Booty. Wtedy też eter zaczęły przeszywać informacje o wyjściu z Trondheim "trzech zespołów okrętów". Za jednym z zespołów poruszał się okręt podwodny HMS Seawolf, pozostałe na razie nie zostały zlokalizowane.
Wkrótce Thomas Hardy wysłał do Harveya informację, aby patrole lotnicze pilnowały tego sektora podejścia (co zresztą czyniły już od wyjścia w morze). Oznaczało to jednak, że te 2 U-Booty rozpłyną się na oceanie Arktycznym... Tymczasem wysłanie o świcie samolotów w kierunku Trondheim zapewniało szansę na odnalezienie nieprzyjaciela.
Pół eskadry Albacorów ZOP wysyłam na pole na północny wschód (tam gdzie są okręty podwodne). Kolejne pół z zadaniem rozpoznania idzie na pole na zachód od Trondheim a połówka czeka w gotowości uzbrojona w torpedy. W razie zbliżenia się którejś z grup okrętów nawodnych powracają Albacory z portolu ZOP, ładują bomby i dołączają do ataku razem z grupą torpedową. Pół eskadry myśliwskiej ma im zapewnić osłonę w czasie ataku ale głównie podczas ewentualnego pościgu przez samoloty nieprzyjaciela.
Pytanie: czy Fulmary mogą wykonywać rozpoznanie albo śledzenie?
Odp: Fulumary nie mogą śledzić, ale zwiad mogą zrobić.
Ps. Bomby? A nie lepiej torpedy? Pytam, bo wczoraj gadaliśmy, jak słabe były brytyjskie bomby... Chyba, że to "na eskortę".
Znaczy na eskortę (niszczyciele) mogą być dobre. Torpedy mają silniejszy atak, ale też trzeba atakować z lotu poziomego do celu, więc cele są bardziej narażone na atak p-lot.
Oczywiście bomba też może mieć szczęście i np. uderzyć w krytyczne miejsce.
Poranne patrole nie przyniosły żadnych sukcesów. U-Booty rozpłynęły się na szarych wodach, a zwiad na południu nie znalazł nic. Zbliżała się 10:00, gdy do zespołu dotarła wiadomość z okrętu holenderskiej marynarki, który odnalazł niszczyciel niemiecki idący na zachód... Zespół, który wyszedł z Trondheim, najwyraźniej skręcił na zachód...
Hmm to bardzo ciekawe, że pół eskadry patrolujące właśnie zachodnie wyjście z z Trondheim nic nie znalazło? fryce przeszli im od samym nosem - pomyślał Harvey. No cóż, nie ma czasu na dywagacje.
- Clark, skontaktuj się błyskawicznie z HMS King George V z zapytaniem czy łaskawie zamierzają podjąć jakąś akcję, bądź chociażby zmienić aktualny kurs.
- Tak jest Kamandorze!
- "łaskawie" wykreśl z treści.
- Tak jest!
- Do tego przezbroisz pół eskadry z torped na bomby ale narazie nie wysyłaj na wykrytych fryców. Najpierw poślemy tam zwiad, który ma dokładnie określić i śledzić cel. Wtedy przy sprzyjających warunkach wysyłasz Albacory z bombami. Tylko tak, żeby były jeszcze w zasięgu działania.
Pół eskadry rozpoznania idzie na heks między Trondheim a Bodo. "Torpedy" zostają w gotowości.
Ostatnio zmieniony przez pepe 24 Październik 2015, 11:04, w całości zmieniany 1 raz
Hardy nakazał zmienić kurs grupy, aby iść na przechwycenie i oba okręty wraz z czterema niszczycielami skierowały się na zachód, w kierunku wykrytego zespołu.
Zbliżała się 14:00, gdy jeden z Albacorów, które skierowały się na zachód nadał meldunek:
-Tirpitz z dwoma niszczycielami. Kurs zachodni. Pozycja 65N 5E. Prędkość poniżej 20 węzłów. Cataliny dołączyły do śledzenia.
Grupa TF3 powinna doścignąć cel przed zmrokiem, a samoloty mogły zaatakować grupę nawet wcześniej i to siłą pełnej eskadry (jeżeli wycofasz samoloty, co mają śledzić cel, Cataliny śledzą cel, więc nie wiem, czy Albacory są potrzene). Tymczasem na wschodzie panował spokój...
Ok, Albacory nie muszą śledzić celu jeśli robią to Cataliny. Wysyłamy cała eskadrę z torpedami by zaatakować duże okręty grupy (priorytet Tirpitz). Do osłony pół eskadry Fulmarów.
Zebranie całej eskadry zabrało chwilę. Około 15:00 18 maszyn skierowało się w stronę przeciwnika. Tuż po 16:00 zameldowano o zauważeniu sił wroga, ale podczas zajmowania pozycji do ataku, na HMS Victorious dotarł meldunek:
-To nie jest Tirpitz z niszczycielami. To Scheer i jakieś stare okręty!
Nic nie szkodzi i tak zaatakujemy (dlatego rozkaz brzmiał "atakować duże okręty"). Btw skąd dotarł ten meldunek? Światło, chorągiewki? Na samolocie chyba trudno machać chorągiewkami?
(radio chyba mają [w końcu to samoloty rozpoznawcze też]... Nie jesteście tak daleko na północ, aby były kłopoty, co były pod kołem arktycznym (kłopoty z były bardziej na północ... Sam przyznam, że nie wiem dokładnie gdzie, ale ja sobie dla gry postawiłem barierę "70N" i powyżej niej podczas złej pogody są problemy z radiem, a jesteście na około 65N)
Gdy pierwsze Albacory z ataku wracały na pokład, zbliżała się 17:00. Atak, choć "przeprowadzony agresywnie z kilku kierunków" okazał się nieskuteczny. Jedyne, co uzyskano to nadrobienie kilku mil do uciekające przeciwnika. Albacory, podobnie jak i Scheer też wyszły z ataku bez strat, nie licząc kilku dziur w skrzydle jednej z jednostek. Porucznik dowodzący atakiem, gdy tylko wylądował stawił się u dowódcy pokładu lotniczego z raportem, w którym streścił atak. Tymczasem Task Force 3 zbliżał się do wroga. Gdy ostatnie maszyny wylądowały na pokładzie, na horyzoncie, na tle zachodzącego słońca, dostrzeżono wrogie siły, które zmieniły kurs na południowy.
Cytat:
Bitwę morską toczymy w turach.
Każda tura określa konkretne manewry, nie przedział czasowy.
Obecnie w 1 turze jest "zbliżanie się".
I w każdej turze, jednostki mogą wykonać 1 z manewrów, następnie zaatakować z dział i (jeżeli jest to możliwe) z torped.
Manewry:
-Zbliżenie się (osłania 1 grupę jednostek, które nie zbliżyły się, przed jedną grupą przeciwnika, od 2 rundy pozwala na ataki torpedowe)
-Wycofanie się (może doprowadzić do ucieczki).
-Uniki (zmniejsza szanse na trafienie i celność)
Ps. Kolejne samoloty są szykowane, ale ich atak nastąpi raczej po bitwie.
Ostatnio zmieniony przez PL_CMDR Blue R 25 Październik 2015, 17:03, w całości zmieniany 1 raz
pepe [Usunięty] Kommodore
#16 Wysłany: 25 Październik 2015, 17:16
Wysyłam cała eskadrę do ataku na Sheera podczas ataku okrętów. Tak, żeby zmusić wroga do manewrowania zmniejszajacego skuteczność ostrzału. Pół z bombami (Sheer chyba nie był tak opancerzony jak wielki "T") a pól z torpedami. Fulmary na wysokim pułapie wypatrują ewentualnych samolotów wroga.
Pierwszy atak Albacorów przeprowadzony przy zachodzącym świetle słońca, znów nie przyniósł zarówno trafień, jak i strat, a jedynie pozwolił pancernikowi na zmniejszenie dystansu do wroga. Jeszcze 1-2 takie ataki i Scheer wejdzie w zasięg dział pancernika, a zasługa za zatopienie Scheera przypadnie ciężkiej jednostce, a nie pilotom...
Tymczasem kolejny raz eskadra Albacorów szykowała się do startu. Lotniskowiec, wraz z 3 ocalałymi z bitwy niszczycielami pozostawał z tyłu.
HMS Kelwin w skutek uszkodzenia maszynowni nie był w stanie wyciągnąć więcej, niż 10 węzłów, Lance płonął, a trzeci niszczyciel próbował uratować okręt, jednak tuż przed 20:00 drużyny przeciwpożarowe przegrały walkę z ogniem i musiały opuścić okręt...
Napisałem wcześniej, że samoloty miały zaatakować w momencie rozpoczęcia wymiany ognia:
Cytat:
Wysyłam cała eskadrę do ataku na Sheera podczas ataku okrętów. Tak, żeby zmusić wroga do manewrowania zmniejszajacego skuteczność ostrzału
Tymczasem opisujesz:
Cytat:
Jeszcze 1-2 takie ataki i Scheer wejdzie w zasięg dział pancernika, a zasługa za zatopienie Scheera przypadnie ciężkiej jednostce, a nie pilotom...
Nie o zasługi tu chodzi ale zwiekszenie szansy całego TF 3.
Możesz to jakoś wyjaśnić?
Do tego napisałem, że Fulmary są już wcześniej i na wysokim pułapie wypatrują wroga. Zatem jakim cudem torpedowiec przedarł się tak blisko, skoro piloci Fulmarów nie mogli go nie zauważyć?
Ostatnio zmieniony przez pepe 25 Październik 2015, 22:35, w całości zmieniany 1 raz
Tylko, że bitwa zakończyła się szybciej, niż start Albacoreów, gdyż Hardy (Olek) chciał wykorzystać przewagę nagłego ataku. (zwrócę uwagę na informacje na obrazkach bitwy o starcie samolotów). Start maszyn (plus naszykowanie po poprzednim ataku, tego zwłaszcza brakło) chwilę zajmuje. Jak pisałem:
Cytat:
Ps. Kolejne samoloty są szykowane, ale ich atak nastąpi raczej po bitwie.
Po prostu nie wyrobiono się z przyszykowaniem maszyn, aby uzbrojone były w powietrzu, gdy bitwa się zaczęła. A Scheer zamiast podjąć walkę podwinął ogon. A teraz bez osłony Hardy goni Scheera w nocy.
A co do ataku torpedowca. Co miał Fulumar zrobić z okrętem, gdy Olek też kazał atakować (obaj weszli w zasięg dział, tylko King George V i Victorious był poza zasięgiem dział lekkich)? (cyt. "W takim razie idziemy na zbliżenie").
A o tym, ze są 2 torpedowce (jak się okazało 1 to był niszczyciel klasy Navik) z Scheerem, to już widziano od czasu pierwszego ataku powietrznego, a nawet podczas pierwszego wykrycia zespołu przez samoloty.
Ostatnio zmieniony przez PL_CMDR Blue R 26 Październik 2015, 07:02, w całości zmieniany 3 razy
pepe [Usunięty] Kommodore
#20 Wysłany: 26 Październik 2015, 11:46
Piszesz ciągle o kolejnym ataku lotniczym a ja próbuję wyjaśnić, że miał być jeden - rozpoczęty w chwili ataku okrętów nawodnych (przez atak rozumiem wymianę ognia, stawianie zasłon, typowe manewrowanie itp.) Generalnie coś bardzo wyrykowo traktujesz to pojęcie bo poprzednio mianem ataku uznawałeś coś co ja uważam za jego zwieńczenie.
Fulmar miał podawać pozycje okrętu i nic więcej. Myślałem ze to dość oczywiste. Niby odnosisz się do tej kwestii ale zupełnie nie odpowiadasz na pytanie, które brzmiało:
Cytat:
jakim cudem torpedowiec przedarł się tak blisko, skoro piloci Fulmarów nie mogli go nie zauważyć?
Rozjaśniłem nieco? To proszę o odpowiedź.
Cytat:
A o tym, ze są 2 torpedowce (jak się okazało 1 to był niszczyciel klasy Navik) z Scheerem, to już widziano od czasu pierwszego ataku powietrznego, a nawet podczas pierwszego wykrycia zespołu przez samoloty
Tutaj kompletnie nie wiem o co Ci chodzi. Oczywiście, że wiedziano więc w czym problem?
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum