Uwaga ! Uwaga !
W dniu 29 grudnia 2019 roku zmieniliśmy silnik naszego forum PoilshSeamen.
Ze względu na to że dotychczas używany silnik był przestarzały (pracował od maja 2005 roku), był pełen luk i błędów, podjęliśmy decyzję o zamknięciu tego forum i otwarciu nowego.
Stare (to) forum jest dostępne "tylko do odczytu". Nowe zaś wymaga ponownego zarejestrowania użytkownika.
Adres się nie zmienia. Dalej jest to
Nalot trwał ponad godzinę. Warkot silników, grzmot artylerii przeciwlotnicze, jęczenie syrenyj oraz huk bomb mieszały się w jeden wielki hałas. Ziemia drżała przy każdym wstrząsie. Wreszcie hałas zaczął słabnąć. Najpierw zamilkły bomby, potem warkot, a następnie prawie jednocześnie artyleria i syrena. Andrey odczekał jeszcze chwilę i wyjrzał ze schronu. Nad portem unosił się gęsty dym. Z dach pobliskiego magazynu wystawał ogon ze swastyką, a pobliska lokomotywa parowa leżała na boku jak potrącony pies. To był chyba największy nalot tego roku i Andrey nie dziwiłby się, gdyby był to nalot odwetowy za ostatnią ofensywę. Pewne było jedno. Murmańsk wciąż był miastem frontowym.
Własowa znaleźć Andrey nie mógł, ale porucznik lotnictwa stanął na wysokości zadania. Hurricane zgłosiły zestrzelenie 12 Ju88, natomiast zestrzelenie 6 ciężkich messerschmidtów zgłosili piloci latający na amerykańskich samolotach, które przed 2 dniami trafiły do jednostki (a o których Golovko jeszcze nie słyszał). Pe-3 nie osiągnęły żadnych sukcesów, a na dodatek ostrzelała je własna artyleria. Zgłoszone zestrzelenia wymagały jednak potwierdzenia i te miano zdobyć niedługo, gdyż wszystki zestrzelenia (poza jednym) nastąpiły nad własnym terytorium. Kapitan portu (do którego Andrey musiał długo wydzwaniać) miał "dobre" wieści. Powierchownie uszkodzono 4 frachtowce, a żaden nie został zatopiony. Utracono tylko 2 holowniki, które tymczasowo zablokowały jeden basen. Zapytany o stan portu miał jednak gorsze wieści. Linia kolejowa i urządzenia portowe były poważnie uszkodzone, co czasowo obniżało zdolności przeładunkowe portu o 50%.
Andrey przeklinał w duszy, że nie ma Własowa, gdyż ten na pewno znał telefon do dowództwa artylerii przeciwlotniczej. Gdy po długim odsyłaniu telefonicznym od Annasza do Kajfasza udało mu się zdobyć telefon, okazało się, że linia telefoniczna do dowódcy obrony przeciwlotniczej została zerwana. Wtedy też jeden z poruczników przyniósł wiadomość o Własowie. Bomba lotnicza trafiła w pobliże schronu, w którym przebywał i rannego Własowa zabrano do szpitala.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum