Uwaga ! Uwaga !
W dniu 29 grudnia 2019 roku zmieniliśmy silnik naszego forum PoilshSeamen.
Ze względu na to że dotychczas używany silnik był przestarzały (pracował od maja 2005 roku), był pełen luk i błędów, podjęliśmy decyzję o zamknięciu tego forum i otwarciu nowego.
Stare (to) forum jest dostępne "tylko do odczytu". Nowe zaś wymaga ponownego zarejestrowania użytkownika.
Adres się nie zmienia. Dalej jest to
19 luty 1942, godzina 9:50, wejście do portu Darwin
Kapitan Firth nie był zadowolony z prób, które odbywali od rana. Choć wyszło z nich, że niedociągnięcia z dziobowego zbiornika balastowego zostaną naprawione w ciągu 3-4 dni, oznaczało to kolejne dni, które musieli spędzić w porcie przed kolejnym patrolem. Okręty cały czas opuszczały Darwin, które pustoszało z dnia na dzień, a oni wciąż tkwili w tym australijskim porcie.
Stawiacz zagród rozsuwał przed nimi zagrodę bonową, aby mogli wejść do środka, a jednocześnie wypuszczał na zewnątrz kolejny okręt podwodny. USS Spearfish wychodził na kolejny patrol. Firth z trudem się zmusił do odmachania kapitanowi wychodzącego okrętu. Nie miał nic do tego kapitana, ale był zdenerwowany, że gdy inni mogli walczyć, on musiał czekać. Amerykański P-40 pilnujący wejścia do portu przeleciał nad nimi, kierując się nad ląd, prosto naprzeciw ogromnej chmary samolotów, która zbliżała się do portu od strony lądu. Kapitan i XO z zaskoczeniem spoglądali przez chwilę na chmarę składającą się z kilkuset maszyn, która leciała od strony Australii. XO jako pierwszy przerwał milczenie:
-Skipper. Tyle maszyn. Chyba ktoś wkurzył Australijczyków. Może wykryli niedaleko Darwin wrogą flotę?
Imię: Michał
Wiek: 32 Dołączył: 31 Mar 2014 Posty: 1088 Skąd: Pozek
#2 Wysłany: 26 Listopad 2016, 22:38
- Myślę że lecę nad nową gwineę, ale nigdy nic nie wiadomo. Mam nadzieję ze naprawy zakończa się szybko i wypłyniemy stąd by topić japońców. - Powiedział kapitan obserwując ta niezwykła sytuację, nigdy do tej poty nie widział tylu samolotów w jednym momencie na niebie, nalot na Pearl go ominął, co akurat go cieszyło nie musiał widzieć tej wielkiej klęski USA, a naloty na Cavite także go omijały ponieważ siedział wtedy w bunkrze, teraz dopiero widział prawdziwe naloty ogromnej liczby samolotów.
Pilot prowadził okręt przez kanał portowy. Pod kilem było niewiele więcej wody, niż zanurzenie okrętu i próba zanurzenia się teraz spowodowałaby ugrzęźnięcie okrętu w mule. Tak samo zejście z kanału mogłoby uszkodzić okręt. Tymczasem chmara samolotów zbliżała się nad port Darwin i zapowiadało się, że USS Perch będzie miał miejsce w pierwszym rzędzie. I Alan nie wiedział, że porównanie z Pearl Harbor miało teraz więcej wspólnego niż myślał.
Major Mitsuo Fuchida, który prowadził nalot na Pearl Harbor, prowadził i tym razem samoloty z lotniskowców nad Darwin. Gdy jako pierwszy zbliżył się do portu, mógł się uśmiechnąć. Jak podczas ataku na Pearl Harbor. Zostali wzięci za swoich.
-Totsugeki seyo! - rozkazał o 9:57 i nad Darwin rozpętało się piekło.
Alan odruchowo rzucił się za osłonę pomostu, gdy tylko obniżający lot myśliwiec otworzył ogień z karabinów maszynowych. Przez sekundę przeklinał pilota, który chciał się popisać, ale gdy pociski zaczęły rykoszetować o pomost, zamarł. Przecież ich własny samolot nie strzelałby tak blisko. Pilot, który prowadził ich przez port zamarł i to było jego ostatnim błędem. Seria z karabinu maszynowego trafiła go w pierś, odrzucając do tyłu kiosku. Alan spojrzał w górę i zaskoczony zobaczył przelatujący nad nimi samolot z czerwonymi kołami pod skrzydłami. Alan chwycił się osłony pomostu, podniósł i zamarł, gdy zobaczył, jak prawie setka samolotów, robi zwrot przez skrzydło, ukazując czerwone znaki Japonii i bomby...
Imię: Michał
Wiek: 32 Dołączył: 31 Mar 2014 Posty: 1088 Skąd: Pozek
#4 Wysłany: 26 Listopad 2016, 22:58
- Zawracać pełna prędkość zanurzenie wychodzimy na głębokie wody ogłosić alarm bojowy!!! - Alan wpadł do głównego przedziału starając się zamknąć właz.
_________________
Ostatnio zmieniony przez pingwin9314 26 Listopad 2016, 23:00, w całości zmieniany 1 raz
To było jak koszmar. USS Perch pędził w kierunku głębokich wód, ścigany przez samoloty. Szczęśliwie tak niewielką jednostką interesowały się tylko te samoloty, które już zrzuciły swój główny ładunek. Gdy około 10:10 USS Perch mijał zaporę bonową, samoloty zaczęły chmarnie przelatywać nad okrętem podwodnym, nabierając wysokości. Za nimi pozostawał obraz zniszczenia, wyrządzony przez ten kilkunastominutowy atak, w tym MV Neptuna, który przywiózł do Darwin bomby głębinowe i inne ładunki wybuchowe.
Alan z niedowierzaniem patrzył na te oddalające się samoloty. Jeszcze kilka godzin temu czuł się w Darwin bezpiecznie, a teraz sytuacja zmieniła się o 180 stopni. Japończycy przylecieli tutaj, jakby nigdy nic i zgnietli ich osłonę.
-Nie wiem, skipper. Może były na Hollandzie? - powiedział XO, spoglądając naokoło, po czym zameldował - Za pół godziny przekroczymy izobatę 30 sążni*
*Pozwalającą na bezpieczne zanurzenie okrętu na głębokość poniżej peryskopowej (tak, aby statki mogły przejść ponad zanurzonym okrętem bez ryzyka kolizji)
Zbliżała się 11:00, gdy USS Perch zanurzył się. Operacja nie należała do najłatwiejszych z zacinającym się zaworem, ale ostatecznie okręt znalazł się bezpiecznie na 120 stopach. Felix zameldował:
-Skipper. Pilot nie przeżył. Przed chwilą zmarł. Co teraz robimy, skipper?
Imię: Michał
Wiek: 32 Dołączył: 31 Mar 2014 Posty: 1088 Skąd: Pozek
#10 Wysłany: 27 Listopad 2016, 12:27
Pozostajemy tutaj na razie, zaczekajmy aż się uspokoi mogą nastąpić kolejne ataki. jeśli się uspokoi nadajemy informację iż chcemy wrócić do portu i wracamy po znanej trasie.
Decyzja kapitana okazała się poprawna, gdyż niedługo po pierwszym nalocie nad Darwin naleciały bombowce z baz lądowych i zrzuciły bomby na miasto i bazę lotniczą. Gdy w godzinach popołudniowych USS Perch wrócił do portu, Firth z zaskoczeniem dostrzegł, że USS Holland, ich okręt-baza, był nieuszkodzony. Sytuacja nie była jednak tak wesoła. Darwin zostało zniszczone, a baza była przygotowana do ewakuacji. Dowódca był zajęty wyprawianiem w morze kolejnych okrętów i Firth musiał swoje odczekać, aż ktokolwiek mógł mu udzielić jakiejkolwiek informacji. Wreszcie to Alana znalazła osoba, mająca dla niego informację. Główny inżynier spotkał Alana na korytarzu, gdy ten oczekiwał na spotkanie z dowódcą.
-Dobrze, że pana widzę, kapitanie. Przygotowaliśmy już program zakończenia napraw. Wasz okręt spędzi dnie zanurzony w porcie, a naprawy dokończymy w nocy. Wszystkie potrzebne materiały zostaną rozładowane z Hollanda jeszcze tej nocy. Jutro nasz okręt-baza, wraz z dowódcami wychodzi do Perth. Jak wszystkie naprawy zostaną dokonane i okręt będzie sprawny, wyjdziecie stąd na patrol. Jak wyjdzie coś więcej, to popłyniecie za nami do Perth.
27 lutego 1942 o poranku USS Perch wyszedł na kolejną próbę. Podczas tej wszystko wypadło jak należy (jak się okazało, jeszcze tylko kilka żarówek "choinki bożonarodzeniowej"* wymagało naprawy). Zadowolenie kapitana ustąpiło, gdy przed wyjściem w morze zatrzymywał ich tylko trywialny powód... brak łączności z dowództwem. Udało im się co prawda nawiązać łączność z Fremantle, ale tylko po to, aby dowiedzieć się, że USS Holland, na którym płynęli dowódcy, jeszcze nie dotarł do portu. I choć wieczorem 27 lutego, okręt był zabunkrowany, załoga zaokrętowana, a torpedy oczekiwały na wystrzelenie do wroga, zapowiadało się, że będą musieli tak czekać.
Dowódca bazy, australijczyk, nie mógł im pomóc. Nie miał władzy, aby wydać rozkaz wyjścia w morze okrętu, który nie należał do Floty Australijskiej. Felix podsumował to:
-A wystarczyło, aby wydali nam rozkazy przed wyjściem do Perth, prawda kapitanie?
*tablica kontrolna zanurzania, świeciła na zielono i czerwoną, stąd taka nazwa
Rozkazy dotarły do Darwin dopiero wieczorem 28 lutego. Były dość długie, co już nie podobało się Alanowi.
Cytat:
ComSubAsiatic do USS Perch (SS-176) X Macie udać się Morze Bismarcka, gdzie będziecie zwalczać wrogie statki i okręty X W związku z ciągle nieuregulowaną kwestią dowództwa nad Morzem Koralowym i Salomona, macie udać się do strefy patrolowej przez Morze Molucca X Bądźcie gotowi, że wracać będziecie do bazy opływając wyspy Salomona od wschodu i uzupełniając paliwo w Brisbane X W razie zmiany rozkazów, zostaniecie o nich poinformowani droga radiową XXX
XO nie był zachwycony:
-Morze Bismarcka? Toż to ponad 2500 mil po wodach wroga. Dojdziemy tam chyba w 3 tygodnie. I taka długa trasa powrotna? Przecież po czymś takim, to ledwo nam wystarczy paliwa na góra 2 tygodnie patrolu w wyznaczonej strefie. I to przy optymistycznych warunkach!
Imię: Michał
Wiek: 32 Dołączył: 31 Mar 2014 Posty: 1088 Skąd: Pozek
#16 Wysłany: 4 Grudzień 2016, 15:01
No cóż nie mamy co z nimi dyskutować, mam nadzieję że natkniemy się na coś w tracie drogi tam. w dzień płyniemy przy zanurzeniu 100 stóp, w nocy na powierzchni ładujemy akumulatory, radar ma cały czas sprawdzać czy czegoś nie ma w pobliżu. Prędkość średnia, wychodzimy jak najszybciej.
3 Marca 1942 USS Perch szedł w nocy na powierzchni, gdy odebrano nowe rozkazy. Było to pewne zaskoczenie, gdyż okręt niedawno wyszedł w morze. Rozkazy, które odebrano kierowano do dużej ilości okrętów podwodnych. Wiadomość "dla wszystkich" nakazywała od dziś meldować powrót, gdy okręty znajdą się 1000 mil od bazy, aby zdążono zawiadomić lotnictwo o spodziewanym powrocie okrętu podwodnego.
Druga, przeznaczona dla nich zmieniała ich zadania:
Cytat:
USS Shark (SS-176) X Przerwać wykonywane zadanie X Wasza nowa strefa patrolowa to BF-19 w cieśninie Molucca X W najbliższych 10 dniach spodziewana jest wzmożona aktywność wroga w cieśninach Molucca i Makassar X Wraz z innymi okrętami podwodnymi będziecie operować na ograniczonym akwenie X Nie atakujcie niezidentyfikowanych okrętów podwodnych X Wszelkie cele nawodne mogą być atakowane bez potrzeby identyfikacji X Po zakończeniu patrolu wracajcie do bazy w Fremantle, Perth
Dodatkowo z rozkazów wynikało, że na ten sam akwen kieruje się, jeszcze 1 okręt, a zaraz obok miały operować kolejne 3. XO spojrzał na wyznaczony kurs, który przechodził w pobliżu wyznaczonego sektora i powiedział:
-Skipper. W nocy z 7 na 8 marca będziemy przechodzić przez wyznaczony akwen.
Okręt dotarł do wyznaczonego sektora w nocy 6 marca, z zapasem paliwa na prawie miesiąc patrolu w tym sektorze. Z jednej strony był to długi okres, ale niektóre okręty spędzały taki czas w morzu, nie napotykając wroga. Alan był jednak zdeterminowany, aby nie wrócić z pustymi rękami. Najlepiej, aby był to patrol podobny do poprzedniego (choć może bez uszkodzeń). Nie za długi, ale skuteczny.
Po tygodniu nic nie zapowiadało, aby i ten miał być taki. Okręt przeczesywał puste wody w tą i z powrotem, nie wpadając nawet na sojuszniczy okręt podwodny, który miał operować w regionie. Czuło się pewien niedosyt, gdyż dowództwo zapewniało, że "w przeciągu 10 dni" w cieśninie spodziewany jest wzmożony ruch. Wieczorem sytuacja jednak odmieniła się.
Tuż przed wynurzeniem, hydro złapał kontakt "z głośnym celem", który potem ocenił na "konwój". Okręt natychmiast został skierowany w tamtym kierunku, ale nie udało nawiązać się bezpośredniego kontaktu za dnia. Gdy po zmroku okręt wynurzano, celem naładowania akumulatorów, zanim odebrano transmisję Fox (wiadomości i rozkazy dla okrętów podwodnych), jeden z wachtowych zameldował o spostrzeżeniu jakiegoś statku.
Wywiad pomylił się z jedną rzeczą. Nie w przeciągu 10 dni, a "za 10 dni" pojawił się ogromny konwój transportowców wojskowych, kierujący się na południe - na front.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum