Uwaga ! Uwaga !
W dniu 29 grudnia 2019 roku zmieniliśmy silnik naszego forum PoilshSeamen.
Ze względu na to że dotychczas używany silnik był przestarzały (pracował od maja 2005 roku), był pełen luk i błędów, podjęliśmy decyzję o zamknięciu tego forum i otwarciu nowego.
Stare (to) forum jest dostępne "tylko do odczytu". Nowe zaś wymaga ponownego zarejestrowania użytkownika.
Adres się nie zmienia. Dalej jest to
-Dobrze. Więc przejdę do rzeczy. Mówicie, że "jakbyśmy spotykali". A jak spotykacie to unikacie walki. Ostrzelanie Japończyków na lądzie? Dowiaduje się, że to znów nie wasza inicjatywa. Problemy z torpedami? Owszem, pewne są. Ale u was widzę, że za nimi chowacie swój brak inicjatywy. Bo jak wytłumaczycie, że takimi samymi torpedami Karpiński zatapia dwa pancerniki? Albo wasi koledzy z floty, Firth lub Moore? O dowódcach okrętów Gato, którzy zatopili w pół roku po kilkanaście statków nie wspomnę. Jak to jest? Oni biorą te lepsze torpedy, a gorsze dają wam, czy pomimo tego, że są pewne problemy, oni nie zwalają wszystkiego na torpedy, tylko wskazują, że "jakby te torpedy działały lepiej, to drugie tyle byśmy zatopili"? Jak spotykacie wroga na patrolu, to "nie, to nie dobry cel". Wróg wylądował na lądzie? To kapitan niszczyciela wpada na pomysł, że możecie wykorzystać wasze okręty. Czy macie jeszcze w sobie wystarczająco agresji, czy już mam was skierować za biurko, a dać świeżym oficerom wykazać się na dowodzeniu?
Imię: Olek
Ulubiona Gra: SH3 Pomógł: 4 razy Wiek: 26 Dołączył: 20 Lut 2014 Posty: 2413 Skąd: Kraków
#142 Wysłany: 3 Czerwiec 2017, 21:53
Dobrze jeśli pan uważa że grupa złożona z niszczycieli jest wartościowym celem, rozumiem, w takim razie następnym razem narażę okręt dla ważącego 1500ton niszczyciela albo dwóch,albo nie znając dokładnej sytuacji ostrzelam wyspę która jeszcze przed naszym wyjściem w morze była nasza.
A co do sukcesów na przykład Karpinskiego powiem tyle, spotkał dwa pancerniki to je zatopił, moglibyśmy teraz gdybać co by było jakbym ja je spotkał. Powiem panu tyle, według mnie lepszego wyniku nie dało się osiągnąć przy celach które spotykaliśmy, a to czy wysłać mnie za biurko czy nie to pańska decyzja nie moja, chciałbym jednak żeby ludzie którzy ufają mi pływając ze mną nie zginęli w pogoni za jakimś niszczycielem dowodzeni przez jakiegoś narwańca.
Był pan kiedyś w okręcie podwodnym podczas obrzucania bombami? Nie mówię tu o jakiś ćwiczeniach tylko o prawdziwym starciu, gdzie człowiek nie wie czy następne 10 stóp może zniszczyć okręt czy wytrzyma jeszcze 100 stóp głębiej. Rozumie pan, za biurkiem wszystko wygląda inaczej, a w miejscu dowódcy okrętu gdy pół załogi patrzy się czekając czy moje decyzje ich zabiją czy nie jest troszeczkę inaczej?
_________________
Ostatnio zmieniony przez PL_olek0849 3 Czerwiec 2017, 21:56, w całości zmieniany 1 raz
Percifield opuścił oczy na notes, w którym coś zapisywał, podczas gdy Hardy kończył swój wywód. Gdy skończył, dowódca przytaknął i odpowiedział nie podnosząc wzroku znad kartki:
-W takim razie, to wszystko komandorze podporuczniku Hardy. Możecie odmaszerować.
(...) Brak inicjatywy i chęci do walki. Działa zbyt zachowawczo, uważając, że to prawidłowe postępowanie (...)
Tą notatką zakończyła się kariera morska George'a Hardego, podczas której zatopił dwa statki o łącznym tonażu 5000 BRT i uszkodził jeden frachtowiec (2000 BRT). W kwietniu 1943 komandor podporucznik George Hardy został zdjęty z dowodzenia USS Shark i skierowany do pracy biurowej w sekcji torped w Pearl Harbor. Jego nazwisko w historii zapisało się jeszcze jeden raz, podczas eksperymentu z zapalnikami przeprowadzonym późnym latem, podczas którego zrzucano torpedy z dźwigu, symulując trafienia. Pomimo faktu, że jego głos mówił "a nie mówiłem?", pozostał jednym z mało znanych kapitanów, o którym głównie wspomina się w ramach zespołu kontradmirała Fife'a, który zakończył prace Lockwooda w sprawie naprawienia wad torped, która przez pół wojny ciągnęła się za amerykańską flotą podwodną....
Uciekająca osłona grupy, która miała rozbić Amerykanów na Oahu i Hawai'i. W związku z brakiem wsparcia, musieli wycofać się, gdy stracili osłonę lotniczą. Ci mieli zostać na Hawai'i, ale okazało się, że jest zbyt gorąco i wiali, gdzie pieprz rośnie, gdy przyczółek został zbombardowany i odcięto ich od zaopatrzenia.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum